Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnia jazda Staszka. Chciał ujrzeć ukochaną

Paweł Szeliga
24-latek spieszył się do swojej dziewczyny, która mieszka w Muszynie
24-latek spieszył się do swojej dziewczyny, która mieszka w Muszynie FOT. FACEBOOK.COM
Andrzejówka/Milik. 24-latek bez wiedzy ojca zabrał samochód i siadł za kółkiem. Na ostrym zakręcie w Miliku nie opanował auta i zderzył się z ciężarówką. Nie przeżył.

W deszczowy piątkowy wieczór 24-letni Stanisław z An­drze­jówki (gmina Muszyna) śmiał się i żartował z kolegami przed sklepem.

W pewnym momencie odłączył się od grupy i pobiegł do domu. Zabrał kluczyki od volkswagena polo ojca i odjechał zanim rodzic zdążył zareagować. Kilka minut później chłopak już nie żył.

Na bardzo krętej drodze, która jest częścią tak zwanej pętli pop­radzkiej, volkswagen golf zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z ciężarowym mercedesem. Siła uderzenia odrzuciła osobowy samochód do rowu. Był zupełnie zmiażdżony.

– Gdy przyjechałem na miejsce wypadku strażacy właśnie odcinali dach, żeby się dostać do kierowcy – opowiada jeden ze znajomych 24-latka.

Widział, w jakim stanie jest auto i wiedział, że Staszek nie miał szans na przeżycie. Lotem błyskawicy rozeszła się wieść o tragedii, która rozegrała się w Miliku, niecałe 6 kilometrów od Andrzejówki.

Mężczyźni przed sklepem, aż się popłakali, gdy usłyszeli tragiczną wadomość. Jeszcze kilka minut wcześniej rozmawiali z 24-latkiem, który przed odjazdem wspominał, że chce się koniecznie spotkać z dziewczyną, mieszkającą w Muszynie. Do niej pojechał.

– Całe życie w naszej niewielkiej wsi koncentruje się przed sklepem – wyjaśnia sołtys Andrzejówki Piotr Jakiel. Ludzie się tam spotykają, żartują. Zawsze można kogoś spotkać. Nie mieści mi się w głowie, że Stanisława już tam nigdy nie zobaczę.

24-latek chciał się ustatkować. Nie bał się ciężkiej pracy. Kilka lat pracował jako kelner i barman w jednym z lokali w Muszynie. Potem zmienił branżę i zatrudnił się w firmie budowlanej. Wyjeżdżał z An­drze­jówki na pięć dni, wracał na weekendy. Ten miniony okazał się jego ostatnim.

Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi sądecka policja, a nadzoruje je Prokuratura Rejonowa w Muszynie.

– Na tym etapie postępowania trudno określić, jakie były okoliczności i przyczyny wypadku – zastrzega Aleksandra Noga, prokurator rejonowy w Muszynie.

Brygadier Arkadiusz Nosal z nowosądeckiej PSP podkreśla, że akcja ratunkowa był trudna. Kierowca został zakleszczony we wraku auta, więc trzeba było wyciąć dach, by go stamtąd wydobyć. Strażacy nie mogli nawet sprawdzić czynności życiowych rannego, więc musieli działać szybko, żeby się do niego dostać. Mężczyzna zmarł już po przeniesieniu go do karetki.

Jego koledzy codziennie sprawdzają czy jest klepsydra z datą pogrzebu.

W najbliższy weekend planowali rozegrać mecz na boisku sportowym nad Popradem. 24-latek, jak zwykle, miał stanąć na bramce. W sobotę będzie pusta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski