Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnie tak duże zielone płuca miasta zagrożone

Paulina Szymczewska
Paulina Szymczewska
Na mapie zaznaczone są granice obu planów miejscowych. Jest to ogromny obszar liczący w sumie ponad 554 hektary
Na mapie zaznaczone są granice obu planów miejscowych. Jest to ogromny obszar liczący w sumie ponad 554 hektary grafika Bogdan Nowak
Kontrowersje. Prezydent Krakowa wstrzymał prace nad planami miejscowymi, które miały chronić przed zabudową cenne przyrodniczo łąki w Kostrzu i Skotnikach. Pojawiły się wątpliwości prawne.

Groźba zabudowy wisi nad liczącym ponad pół tysiąca hektarów obszarem, otaczającym Bielańsko-Tyniecki Park Krajobrazowy, który jest ostatnim dużym korytarzem przewietrzania miasta. Wszystko dlatego, że prezydent Krakowa podjął decyzję o odstąpieniu od sporządzania dwóch miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego: „Skotniki i Kostrze - obszar łąkowy” i „Obszar łąkowy - rejon ulicy Tynieckiej”. Miały one chronić cenne tereny przed niekontrolowaną zabudową.

Procedowanie tych planów zaczęło się jesienią. Pierwszy obejmuje 394-hektarowy teren w obrębie ulic: Dąbrowa, Winnickiej, Dobrowolskiego, Skotnickiej i autostrady A4. Drugi plan graniczy z pierwszym - to ponad 160 ha łąk w obrębie ul. Tynieckiej, Skotnickiej i Winnickiej. Są to obszary o wysokich i najwyższych walorach przyrodniczych oraz krajobrazowych. To część tzw. zachodniego klina zieleni, stanowiącego otulinę Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego i częściowo objętego programem Natura 2000.

- Na tych niezwykle cennych terenach występują rzadkie, objęte ochroną gatunki roślin i zwierząt, jak np. motyl modraszek czy zagrożony wyginięciem kosaciec syberyjski i mieczyk dachówkowaty - wymienia szef krakowskiego Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody Mariusz Waszkiewicz, którego decyzja prezydenta Krakowa bardzo zbulwersowała. Ekolog zwraca uwagę, że prywatni inwestorzy już od dawna ostrzą sobie zęby na te wartościowe tereny.

- Tam jest sytuacja krytyczna, wnioski o „wuzetki” płyną jeden za drugim. To ciągła wojna z czasem: kto pierwszy - inwestor czy plan ochronny - opowiada Waszkiewicz. - Okoliczni mieszkańcy donoszą nam, iż zdarzają się nawet sytuacje, że właściciele działek przychodzą z butlami z silnym środkiem chemicznym i pryskają cały teren, żeby rośliny obumarły.

Waszkiewicz podkreśla, że dlatego tak ważne jest, by jak najszybciej przyjąć plany, które ochronią tamtejszą przyrodę.

Natomiast Piotr Ciochoń z inicjatywy „Ratujmy Bielańsko-Tyniecki Park Krajobrazowy” zwraca uwagę, iż nie chodzi tu tylko o walory przyrodnicze, ale również o fakt, że łąki w Kostrzu i Skotnikach to już ostatni tak duży korytarz przewietrzania miasta, pozbawiony trwałych barier architektonicznych. - Choćby z tego powodu plany ochronne dla tego obszaru powinny być traktowane priorytetowo - zaznacza Piotr Cichoń.

Skąd więc decyzja o wstrzymaniu prac nad tymi dokumentami? Wszystko z powodu... wątpliwości prawnych. Otóż pierwotnie dla obu obszarów: Skotniki i Kostrze oraz rejon ulicy Tynieckiej miał być sporządzony jeden dokument, ale radni - spodziewając się protestów - uznali, że należy przygotować dwa mniejsze plany zamiast jednego dużego. Tak też się stało: powstał jeden projekt uchwały o przystąpieniu do dwóch planów. - Uzyskał on pozytywną opinię prawną - wyjaśnia Jan Machowski z biura prasowego w krakowskim magistracie.

Później pojawiły się jednak obawy, że wprowadzanie dwóch planów jedną uchwałą jest wątpliwe prawnie i może w przyszłości zostać zakwestionowane. Stąd właśnie decyzja prezydenta Krakowa o odstąpieniu od sporządzania planów.

Ekologów i lokalnych aktywistów najbardziej bulwersuje fakt, że urzędnicy powołują się na opinię prawną z... 11 października 2016 r. - Czyli minęło 112 dni! Co się działo przez cały ten czas? Dlaczego urzędnicy zwlekali tak długo? Dlaczego dopiero teraz dowiadujemy się o problemie? - pyta Piotr Cichoń. - Efektem jest teraz duże, co najmniej kilkumiesięczne opóźnienie w sporządzaniu planów. Moim zdaniem może ono wynieść od pół roku do nawet roku. A przecież deweloperzy nie śpią. Tu czas jest bardzo cenny, a już go nie odzyskamy - dodaje.

Mariusz Waszkiewicz w swej krytyce urzędników idzie jeszcze dalej: - Można dyskutować, czy to był błąd prawny. Ja nie wierzę w przypadki. Urząd się ociąga, by inwestorzy mogli uzyskać „wuzetki” - mówi wprost. I dodaje, że bulwersuje go brak jakiejkolwiek troski o cenne tereny. - Urząd wcale nie chciał procedować tych planów - twierdzi Waszkiewicz.

A Piotr Cichoń wskazuje inne przykłady wlokących się procedur sporządzania planów dla obszarów w sąsiedztwie Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego: - Plan „Kostrze - rejon ulicy Falistej” jest procedowany od 10 lipca 2015 roku. To już półtora roku i nic się nie dzieje. Podobnie jest z planem „Kolna - obszar łąkowy”, gdzie od 19 lutego 2016 roku nie wykonano pierwszego kroku w procedurze planistycznej. A teraz dowiadujemy się o kolejnych opóźnieniach.

Miejscy urzędnicy przekonują, że wcale nie rezygnują z przygotowania planów „Skotniki i Kostrze - obszar łąkowy” i „Obszar łąkowy - rejon ulicy Tynieckiej”. - Są przygotowane dwie odrębne uchwały. Będziemy chcieli jak najszybciej przedstawić je radnym na sesji: może jeszcze w lutym, ewentualnie w marcu - zapowiada Jan Machowski. Przypomina jednocześnie, że spora część tych obszarów jest w granicy parku krajobrazowego, co daje ochronę rosnącej tam roślinności mimo liberalizacji ustawy o ochronie przyrody.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski