Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostoja z błogą ciszą, czyli luksus dla wędrowców

Barbara Ciryt
Stary dwór ziemiański w Łazach od 1984 roku służy jako schronisko młodzieżowe
Stary dwór ziemiański w Łazach od 1984 roku służy jako schronisko młodzieżowe Barbara Ciryt
Łazy. Schronisko w dworze ziemiańskim urzeka atmosferą z dawnych lat. Bywał tu Reymont, gen. Rowecki i studenci z całego świata. Kiedyś obiekt udawał nawet posterunek gestapo.

Dyrektor Karol Papisz staje w drewnianej bramie w cieniu drzew. Nad nim widnieje napis: Szkolne Schronisko Młodzieżowe w Łazach. Powstało 30 lat temu. Gospodarz prowadzi do jedynego dworu ziemiańskiego, który zachował się w gminie Jerzmanowice-Przeginia.

Na werandzie siedzi archeolog, analizuje efekt całodziennej pracy, którą wykonał z grupą studentów w niedalekiej Jaskini Żarskiej. Praktykanci z Uniwersytetu Jagiellońskiego zadomowili się tu podobnie jak grupa salezjańskiej młodzieży z Tarnowskich Gór. Urzekła ich atmosfera schroniska.

Studenci i pracownicy naukowi UJ zatrzymują się tutaj w czasie badań jaskiń. Wieczorami analizują odkryte ciekawostki. Dr Michał Wojenka z Instytutu Archeologii UJ opowiada o ukrytej głęboko w lesie jaskini. - Naszej nauce jest ona praktycznie nieznana. Przed nami badacze byli tam w 1879 r. Wówczas Gotfryd Ossowski uznał te jaskinię za nieinteresującą pod względem archeologicznym. A w 2011 roku za sprawą speleologów dowiedzieliśmy się, że w Jaskini Żarskiej mogli przebywać ludzie - mówi dr Wojenka.

Już wie, że była wykorzystywana w różnych czasach. Najstarsze znaleziska to szczątki kości zwierząt z plejstocenu zwanego epoką lodowcową. - W epoce neolitu, w trzecim tysiącleciu przed Chrystusem przebywali tam ludzie, po nich znajdujemy zabytki - fragmenty naczyń i ślady palonych ognisk- mówi archeolog. Wakacyjni mieszkańcy schroniska w Łazach zaznaczają, że o jaskini nie zapomniano także w okresie wędrówek ludów i późniejszego średniowiecza.

Schronisko to miejsce w sam raz na lato. Nie oferuje luksusów. A może właśnie dla niektórych ta cisza, pachnąca zieleń, sielankowa wieś, a dookoła niej dolinki, wzgórza, skały i wielkie ostańce wystające z ziemi jest prawdziwym luksusem? Na pewno jest rajem dla wędrowców. A cena 17,28 za nocleg dla młodzieży i 25 zł dla dorosłych, do tego jeszcze 20 proc. zniżki dla posiadaczy kart Polskiego Towarzystwa Schronisk Młodzieżowych.

Stąd do Krakowa jest 25 km, do Ojcowa 10 km, do Jaskini Nietoperzowej 4 km, do Doliny Będkowskiej 2,5 czyli do pokonania pieszo w niecałe 20 minut, jeszcze bliżej jest do Dolinki Szklarki - zaledwie 1 km.

Przy małej portierni schroniska trzy tabliczki określają zasady pobytu w schronisku: "Obowiązuje chodzenie w pantoflach", "Przebywanie na terenie schroniska w godz. 10-17 zabronione", "Cisza nocna obowiązuje w godz. 22 -6". Sprawiają wrażenie jakby czas się tu zatrzymał. - Tabliczki są z czasów powstania schroniska z 1984 r. Traktujemy je jak zabytki - uśmiecha się dyrektor. Po korytarzu przechodzą mieszkańcy placówki. Bez pantofli. Rozłożone laptopy i wi-fi w całym obejściu wskazują, że schronisko nadąża za współczesnym światem. Dzięki temu młodzi i nieco starsi chętnie tu zaglądają.

- Najczęściej przyjeżdża młodzież szkolna z opiekunami, czasem odwiedzają nas rodziny, z których jedno z rodziców w swoich latach szkolnych bywało w nas, a teraz chce pokazać to miejsce swoim dzieciom - mówi dyrektor. Zatrzymują się tu miłośnicy wspinaczki, grotołazi, harcerze. - Przez lata przyjeżdżali tu na rowerach emeryci górnicy z Rudy Śląskiej. Miewamy sporo gości z zagranicy. Przyjeżdżają Niemcy, Francuzi, Ukraińcy.

Gościliśmy studentów Mongolii, Stanów Zjednoczonych, Nowej Zelandii, Columbii - wymienia Karol Papisz. Dwa razy w roku odbywają się tu duże imprezy krajoznawcze rajdy wojewódzkie.
Wówczas wszystkie 60 miejsc noclegowych zajmują wędrowcy i to nie koniec, bo nocują też w kwaterach prywatnych i w schronisku w Skale, którego placówka w Łazach jest tylko filią, ale z dłuższą, ciekawszą historią.

Gospodarstwo folwarczne w Łazach było od XVI wieku. Wioską i dworem władali Świeborowscy, Miłoszowscy, Jakubowscy, potem Niemiec Jannel, następnie Ruseccy i Żukowscy. Wówczas gościł tu Władysław Reymont, znany już, bo powieść "Chłopi" napisał cztery lata wcześniej. W tym samym czasie dwór odwiedził Stefan Rowecki "Grot", generał dywizji Wojska Polskiego, komendant główny Armii Krajowej. W końcu majątek trafił do rodziny Truszkowskich.

Utracili go w 1944 r. na mocy dekretu o reformie rolnej. Majątek został rozparcelowany. Po latach przejęło go Kuratorium Okręgu Szkolnego, a wicekurator Zdzisław Turkot utworzył tu schronisko młodzieżowe, którym dziś zarządza Starostwo Powiatowe w Krakowie.

Przez całe lata schronienie znajdowała tu wędrująca młodzież. Zdarzyło się i tak, że budynek udawał posterunek gestapo. Przy wejściu zawisły swastyki. To było podczas kręcenia filmu "Łazy 1943" o pacyfikacji wsi.

Dyrektor Karol Papisz opowiada też anegdotę nawiązująca do czasów hitlerowskich. - Przyjeżdżała tu cyklicznie grupa młodzieży z Krakowa pod opieką pana Piotra, który lubił opowiadać straszne historie. Raz mówił swoim podopiecznym, że w piwnicach schroniska w czasie wojny Niemcy urządzili miejsce kaźni i mordowali ludzi. Oczywiście zmyślał. Po latach przyjechał do mnie student, jeden z ówczesnych wychowanków pana Piotra i prosił o udostępnienie dokumentów z czasów mordu w piwnicach. Chciał o tym pisać jakąś pracę. Musiałem wyjaśniać, że tamta opowieść była wymysłem jego wychowawcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski