Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrów. W szkole świętowali podwójny jubileusz

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Pół wieku temu powstał służący do dzisiaj budynek szkoły w Ostrowie. 75 lat temu na pole w tej miejscowości runął zestrzelony liberator Południowoafrykańskich Sił Powietrznych (SAAF). Alianccy lotnicy, którzy byli na pokładzie, są dzisiaj patronami szkoły.

Oba te jubileusze świętowano w podproszowickkiej wsi w sobotę. Uczniowie przypomnieli historię budowy szkoły, a dyrektor Anna Kotyza pasowała na uczniów ośmioro pierwszoklasistów. Odebrała też wyjątkowy prezent od pochodzącego z Czuszowa prof. Antoniego Dyducha, który jako czterolatek był świadkiem katastrofy liberatora, zestrzelonego przez niemiecki myśliwiec podczas lotu znad powstańczej Warszawy.

- Nasz dom znajdował się na pograniczu Czuszowa i Kadzic. W 1944 roku, w sierpniu, w nocy ze snu zerwała mnie mama. Z ojcem i starszym bratem wybiegliśmy przed dom. Zobaczyliśmy jak nisko nad ziemią leciał ogromny samolot i płonął. Co więcej. Widziałem, jakby ktoś cały czas rzucał na niego strumienie ognia. Dopiero później w ciemności zauważyłem samolot niemiecki, który strzelał do końca - wspomina profesor, który przekazał szkole przyniesiony z miejsca katastrofy przez ojca fragment liberatora.

Z ośmioosobowej załogi samolotu uratował się tylko II pilot Jannie Groenevald, któremu pomocy udzieliła miejscowa ludność. Przypomniał o tym w liście skierowanym do dyrekcji szkoły w Ostrowie ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce Jonathan Knott. - Państwa społeczność niosła pomoc jedynemu ocalałemu z katastrofy lotnikowi, który doświadczył niezwykłej opieki i gościnności. Wszystkie te czyny budzą największą wdzięczność i uznanie. Nasza wieloletnia współpraca jest najlepszym dowodem na to, jak silne są więzi łączące Polskę i Zjednoczone Królestwo – napisał.

Poległych lotników pochowano na miejscu. Obecnie spoczywają na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Niedawno w Ostrowie gościła rodzina jednego z nich Thomasa Tennanta Watsona. - Thomas dorastał na małej farmie w RPA. Był najstarszym z czworga rodzeństwa i jak tysiące młodych ludzi z brytyjskiej Wspólnoty Narodów zgłosił się na ochotnika, by uwolnić Europę spod niemieckiej okupacji – to fragment listu napisanego przez Iana Watsona, bratanka Thomasa,odczytanego podczas uroczystości przez Dominika Kościelnego.

Bratanek poległego lotnika wspomina, że Thomas Watson wstąpił do SAAF i w sierpniu 1944 roku stacjonował w południowych Włoszech, służąc w 31 Dywizjonie Ciężkich Bombowców. Jego załoga zgłosiła się do lotów z pomocą dla powstańców warszawskich. - Z pierwszej misji 13 sierpnia powrócili szczęśliwie. Kolejny lot, nocą 16 sierpnia, zakończył się tragicznie. Śmierć mojego wujka głęboko wpłynęła na naszą rodzinę, zwłaszcza na jego matkę. Thomas był najstarszym bratem mojego ojca i zginął, gdy ten miał zaledwie osiem lat. Przez lata komunizmu w Polsce podróż do jego grobu była niemożliwa. Jedynym wspomnieniem był list wysłany do mojego ojca i pudełko z medalami – pisze Ian Watson.

Dominik Kościelny zaś dodaje: - Jestem dumny, że w całej Polsce trwa żywa pamięć o tamtych wydarzeniach. Nie ma zapomnianych pomników, zaniedbanych cmentarzy. To piękny przykład patriotyzmu, który budzi zdziwienie u wielu odwiedzających nas cudzoziemców.

Obecny na uroczystości Krzysztof Radwan, dyrektor Muzeum Lotnictwa w Krakowie zaprosił uczniów z Ostrowa do zwiedzania placówki i obejrzenia filmu poświęconego dziejom Dywizjonu 303.

W jubileuszu wzięli udział przedstawiciele zaprzyjaźnionego z Proszowicami niemieckiego Fichtenberga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski