Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrów. Z sierpami i kosami weszli do Księgi Rekordów Guinnessa ZDJĘCIA i WIDEO

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Na polu w Ostrowie zboże kosiły 732 osoby
Na polu w Ostrowie zboże kosiły 732 osoby Aleksander Gąciarz
Na oficjalne potwierdzenie trzeba jeszcze poczekać, ale wszystko wskazuje na to, że podczas niedzielnych dożynek gminy Proszowice w Ostrowie został ustanowiony światowy rekord w jednoczesnym koszeniu zboża tradycyjnymi metodami. Za kosy i sierpy złapały 732 osoby. To sporo więcej niż wynosił dotychczasowy rekord ustanowiony w Słowenii.
od 16 lat

To była już druga próba bicia rekordu w Ostrowie. Trzy lata temu się nie udało. Wtedy zebrało nieco ponad 300 osób, podczas gdy rekord wynosił 564. Pomysłodawca, czyli właściciel „Ogrodu pełnego lawendy” Andrzej Olender, po tamtym niepowodzeniu wyciągnął wnioski i postanowił włączyć bicie rekordu do programu gminnych dożynek. Założył, że to przyciągnie na miejsce więcej osób.
Pomysł okazał się trafiony, choć jeszcze w niedzielę rano, po całonocnych opadach, niewiele na to wskazywało.

- Gdy wstałem rano i spojrzałem za okno, to pomyślałem, że szkoda tej naszej roboty. Szkoda tego zaangażowania tylu ludzi, bo przecież to nie jest tylko moja praca, ale całego lokalnego środowiska. Na szczęście około 9 zaczęło się przejaśniać – mówi.

Słoneczna pogoda, która panowała już przez całą niedzielę, nie tylko miała pozytywny wpływ na frekwencję, ale też osuszyła miejsce bicia rekordu. Około godziny 15 na pole pszenicy zaczęły wchodzić grupy żniwiarzy wyposażonych w sierpy i kosy. Stawili się mieszkańcy Ostrowa, dożynkowi goście, sporo osób, które przyjechały specjalnie po to, aby wziąć udział w biciu rekordu. Niezdecydowanych zachęcał do przyłączenia się miejscowy strażak i aktywista Albert Maj.

- Brakuje jeszcze około stu osób. Proszę się nie bać. To nie będzie ciężka praca - przekonywał.

Organizatorzy przygotowali 800 sierpów, więc narzędzi do pracy dla nikogo nie brakło. Kilka minut przed godziną 16 na znak startera rozpoczęła się próba. Do zbioru pszenicy zaangażowano wiceministra rolnictwa Norberta Kaczmarczyka i wiceministra edukacji Włodzimierza Bernackiego. Wśród setek żniwiarzy kosą machał wicemarszałek Łukasz Smółka, a sierpami starosta Krystian Hytroś i burmistrz Grzegorz Cichy. Próba trwała dwie minuty i była filmowana z drona.

Niedługo później organizatorzy ogłosili, że na polu udało się zgromadzić 732 osoby, co najprawdopodobniej będzie nowym rekordem i pozwoli trafić do Księgi Rekordów Guinessa.

- Jeszcze nie mogę oficjalnie potwierdzić rekordu, bo za weryfikację odpowiada biuro w Londynie. Natomiast mogę powiedzieć, że mamy zebraną liczbę osób większą niż wymagana, mamy film, mamy dokumentację. Teraz trzeba to wszystko wylsłać do Londynu i czekać na decyzję. Może to potrwać do trzech miesięcy – powiedziała Paulina Garczyk z poznańskiego Biura Rekordów, która czuwała nad prawidłowym przebiegiem próby.

Po zejściu z pszenicznego pola radości nie ukrywał Andrzej Olender.

- Ustanowienie tego rekordu to było moje marzenie od pięciu lat. Poprzednio się nie udało, potem przeszkodziła nam pandemia, ale teraz wszyscy się zmobilizowali i stanęli na wysokości zadania. Zaprosili rodziny, znajomych. Myślę, że za rok byłoby nas jeszcze więcej, ale na razie damy szansę Słoweńcom i ewentualnie odpowiemy za kilka lat – zapowiada.

Paulina Garczyk powiedziała nam, że o ile próby bicia polskich "rekordów Guinessa" są dość powszechne, to z rekordami światowymi mało kto decyduje się mierzyć ze względu na ostre kryteria weryfikacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski