Działacze Związku Syndykalistów Polskich zorganizowali swoiste badanie opinii o firmach. M.in. w Krakowie można było natknąć się na dyskretne zachęty do wzięcia udziału w akcji - nalepki z wizerunkiem wściekłego szefa na tle płomieni.
Typującymi "złe firmy" mogli być - według opublikowanego regulaminu - pracownicy lub inne osoby. Niedawno organizatorzy opublikowali wyniki plebiscytu. W ścisłej czołówce znalazły się popularne sieci sklepów - OBI i Empik.
Na stronie internetowej syndykaliści piszą, że w OBI niebezpiecznie jest przyznawać się do członkostwa w związku zawodowym. Sieć marketów budowlanych jest też oskarżana o wypłacanie kobietom szczególnie niskich wynagrodzeń i o naruszenia przepisów BHP.
"Tekst na stronie Najgorsipracodawcy.pl zawiera nieprawdziwe twierdzenia. Prowadzimy otwarty i konstruktywny dialog z organizacją związkową" - stwierdził w pisemnym stanowisku Andrzej Dalkowski, dyrektor pionu marketingu spółki OBI Centrala Systemowa.
Stanowisko zajęła także przedstawicielka Empiku. Syndykaliści przyznali tej firmie 3. miejsce, gdyż - jak twierdzą - dochodzi tam m.in. do naruszeń zasad BHP i opóźnień w wypłatach wynagrodzeń. Rzeczniczka Empiku wzywa syndykalistów do usunięcia internetowego wpisu. - Informacje, które opublikowali organizatorzy tzw. konkursu, traktujemy jako pomówienie godzące w wizerunek Empiku jako pracodawcy i dobre imię firmy. Zasady "konkursu" są niejasne, nie gwarantują obiektywnych ocen. Żadna z praktyk, jakie przypisano nam, nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości. Kierujemy do organizatorów "konkursu" pismo z żądaniem natychmiastowego usunięcia z internetu nieprawdziwych informacji na nasz temat - mówi Monika Marianowicz, rzecznik prasowy Empiku.
Lista Związku Syndykalistów Polskich nie jest jedynym rejestrem domniemanych wyzyskiwaczy. Na wielu forach internetowych tworzą się nieformalne rankingi, które dotyczą np. firm z danego miasta. Aleksandra Strojek z krakowskiej firmy doradztwa personalnego Sedlak&Sedlak sugeruje poszukującym pracy, aby nie przywiązywali szczególnej wagi do opublikowanych list "złych firm". Twierdzi, iż bezpośrednie rozmowy z obecnymi lub byłymi pracownikami danej firmy to stosunkowo najrzetelniejsze źródło wiedzy o warunkach zatrudnienia.
- Do internetowych rankingów podchodziłabym ostrożnie. Zawsze będą one uproszczeniami, generalizacjami rzeczywistości. Mogą też być zniekształcone przez skłonność Polaków do narzekania, a ostatnio także przez łatwość anonimowego krytykowania firm na internetowych forach. Wydaje mi się również, że listy złych pracodawców nie są specjalnie potrzebne. Informacje o złych praktykach w określonej firmie, o naruszaniu tam praw pracowniczych czy pracy ponad siły bardzo dobrze rozprzestrzeniają się w sferze tzw. komunikacji szeptanej. Byli i obecni pracownicy są najlepszym miernikiem warunków zatrudnienia w danym przedsiębiorstwie. Ci ludzie są na ogół wystarczająco dobrze poinformowani o tym, co dzieje się na rynku i nie muszą sięgać po rankingi - komentuje Aleksandra Strojek.
Łukasz Grzymalski
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?