Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Czy w Sole po porażce z Porońcem Poroni (1:2) wywieszają białą flagę w walce o awans?

Jerzy Zaborski
Wojciech Jamróz (z prawej), obrońca Soły, atakuje Janusza Wolańskiego (Poroniec).
Wojciech Jamróz (z prawej), obrońca Soły, atakuje Janusza Wolańskiego (Poroniec). Fot. Jerzy Zaborski
Soła Oświęcim przegrała na własnym boisku z Porońcem Poronin 1:2 (1:1) i znowu traci do liderującej w grupie małopolsko-świętokrzyskiej Wisły Sandomierz cztery punkty. Jednak ostatni rywal zbliżył się do oświęcimian na trzy „oczka”. Zatem - być może w myśl zasady - gdzie dwóch się bije, to właśnie górale sięgną po mistrzostwo...

Trener Porońca Przemysław Cecherz konsekwentnie podkreśla, że jego zespół wcześniej stracił zbyt wiele punktów, by realnie myśleć o mistrzostwie. Do końca rozgrywek pozostało pięć kolejek, więc ciężko będzie dogonić konkurencję. Tak czy inaczej, w Oświęcimiu ostatni mecz oglądali wysłannicy Radomiaka, który właśnie z mistrzem grupy małopolsko-świętokrzyskiej zmierzy się w barażu o II ligę. - Może przyjechali oglądać Porońca _– analizował z przekąsem Sebastian Stemplewski, trener Soły. - _Lepiej wybraliby się do Sandomierza – te słowa oświęcimskiego szkoleniowca zabrzmiały co najmniej jak ogłoszenie kapitulacji w walce o mistrzostwo.

Poroniec wygrał w Oświęcimiu, bo miał w swoich szeregach zawodników potrafiących zrobić różnicę na boisku. Nie chodzi tylko o Macieja Żurawskiego. - Jego nie obarczamy żadnymi defensywnymi zdaniami. Od biegania są inni. On ma robić to, co potrafi najlepiej, czyli strzelać gole - podkreśla Cecherz.

W Sole nie było reżysera gry o klasie Pawła Nowaka. - Lider naszego zespołu, Paweł Cygnar, wyszedł na boisko nie będąc w pełni sił, a jego zejście już po 20 minutach dodatkowo osłabiło nasz zespół _– tłumaczy Sebastian Stemplewski. - _Z konieczności zastąpił go nie będący jeszcze w pełni sił Kamil Szewczyk, który jest bardziej defensywnym pomocnikiem, podobnie jak Dawid Dynarek. Mimo wszystkich personalnych zawirowań, w pierwszej połowie prezentowaliśmy się nieźle. Przenosiliśmy ciężar gry na połowę rywali. Po przerwie nie wyglądało to już najlepiej. Szkoda, że drugiego gola straciliśmy po stałym fragmencie gry, bo wiedzieliśmy, że to właśnie one są jednym z atutów górali.

Wysłannikom Radomiaka bardzo podobała się gra Dariusza Zapotocznego, młodzieżowca wypożyczonego z pierwszoligowego GKS Katowice. Jak stwierdzili, w drugiej połowie był zbyt mało wykorzystywany. - Bo też miał uraz, który w miarę upływu czasu coraz bardziej dawał znać o sobie. Postronni obserwatorzy nie muszą przecież znać wszystkich tajemnic naszej szatni – te słowa szkoleniowca zabrzmiały jak apel do kibiców o odrobinę wyrozumiałości, bo zawodnicy muszą walczyć nie tylko z rywalami, ale także własnymi słabościami.

Soła w historii trzecioligowych występów po raz trzeci przegrała z Porońcem. Jednak Sebastian Stemplewski unika stwierdzenia, że oświęcimianie mają kompleks drużyny spod Tatr.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Oświęcim. Czy w Sole po porażce z Porońcem Poroni (1:2) wywieszają białą flagę w walce o awans? - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski