Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: Mateusz Gębczyk, czyli moc w rękach, potrzeba jeszcze lepszej celności...

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Mateusz Gębczyk, obrońca Unii Oświęcim.
Mateusz Gębczyk, obrońca Unii Oświęcim. Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z MATEUSZEM GĘBCZYKIEM, 20-letnim obrońcą hokejowej Unii Oświęcim

- Przypadło panu w udziale zdobycie pierwszej bramki w meczu przeciwko liderowi z Krakowa, która z pewnością dodała kolegom wiary we własne możliwości...

- Dokładnie. To była bodaj 75 s. Takie szybkie bramki potrafią zdeprymować nawet najbardziej doświadczonego bramkarza, a takim jest przecież Rafał Radziszewski. Szybko też daliśmy się trafić, ale równie błyskawicznie zdobyliśmy drugą bramkę, co chyba potwierdza moje spostrzeżenia.

- Jak obrońca trafia do siatki, to chyba głównie po strzale z dystansu, nieprawdaż?

- Lubię „soczyście” uderzyć. Jeśli jeszcze podreguluję trochę celownik, to dopiero wtedy będzie można powiedzieć, że strzał z niebieskiej jest moim znakiem rozpoznawczym. Awansuję na bombardiera (śmiech). Obrońca musi uderzać z linii niebieskiej. Krążący przed bramką napastnicy starają się zmienić lot krążka, w ten sposób myląc bramkarzy. Właśnie w takich okolicznościach zaliczyłem asystę we wcześniejszym meczu w Sanoku, kiedy trafił Wojtek Wojtarowicz. Takie asysty smakują jak gol. Tym razem to mnie udało się bezpośrednim strzałem pokonać „Radzika”.

- Dobre początki meczów przeciwko Cracovii we własnej hali stają się dla Unii regułą. Jednak po raz drugi zeszliście z tafli pokonani...

- Poprzednio przegraliśmy 1:3 walcząc jeszcze o „szóstkę”, dlatego wtedy przegrana bardzo nas bolała. Musieliśmy czekać na inne rozstrzygnięcia, żeby trafić do elity. Teraz znowu trzy razy obejmowaliśmy prowadzenie, by ostatecznie dać się złamać i polec 3:6. Cóż, mamy młody zespół, któremu trafiają się przestoje. Może inny rywal nie wypunktowałby nas tak klasycznie, ale lider...Nie musieliśmy się jednak wstydzić naszej postawy.

- Czy trafienie przeciwko Cracovii była pana pierwszym w seniorskiej przygodzie z hokejem?

- Nie. Udało mi się trafić jeszcze w letnim sparingu przeciwko Naprzodowi Janów, ale pierwsze ligowe trafienie zaliczyłem w Toruniu, w wygranym meczu z Nestą 10:2. Ustaliłem wynik spotkania, na 30 s przed końcową syreną. W tamtym meczu to ja zasłaniałem bramkarza, a krążek spadł na moją łopatkę kija, więc z powietrza uderzyłem do pustej bramki. To było moje wkupne do zespołu.

- To pierwszy pana sezon w seniorach. Udało się przejść płynnie z młodzieżowego grania w dorosły hokej?

- W pierwszej fazie sezonu mniej grałem, bo wiadomo, że walczyliśmy w miejsce w elicie, więc w trudnych momentach, a było ich wiele, trener stawiał na najbardziej doświadczonych obrońców. Jednak ostatnio dostaję coraz więcej szans, które staram się jak najlepiej wykorzystać. To dopiero połowa sezonu, więc czeka nas jeszcze sporo grania.

************************************************************************************************

Wygraj trzy bilety na piątkowy mecz Unii z Podhalem

Mamy do rozdania trzy pojedyncze wejściówki na piątkowy mecz (4 grudnia) Unii z Podhalem. Warunkiem jest zgłoszenie się w siedzibie naszej redakcji w Oświęcimiu (ul. Rynek Główny 1) od godz. 10, z piątkowym wydaniem Gazety Krakowskiej. O przydziale biletów decyduje kolejność zgłoszeń. ZAPRASZAMY.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Oświęcim: Mateusz Gębczyk, czyli moc w rękach, potrzeba jeszcze lepszej celności... - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski