Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Nie ma mocnych na spółkę wodną

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Szlam pozostawiony na poboczu po czyszczeniu rowu uprzykrza życie mieszkańcom ul. Soleniec w Babicach. Związek Spółek Wodnych, który odpowiada za jego utrzymanie przekonuje, że taki jest standard

Na ul. Soleniec w Babicach (gm. Oświęcim) śmierdzący muł wyciągnięty podczas czyszczenia rowu melioracyjnego zalega na poboczu drogi. Mieszkańcy ulicy domagają się jego usunięcia, ale w Związku Spółek Wodnych w Oświęcimiu, który odpowiada za utrzymanie tego rowu, nic sobie z tego nie robią. Przekonują, że przy tego typu robotach tak się właśnie postępuje.

Smród, muchy i komary

– Sytuacja powtarza się od lat – mówi Marek Laszczak, właściciel jednej z posesji przy ul. Soleniec. – To nie tylko, że źle wygląda, ale ten szlam, szczególnie w gorące dni, niemiłosiernie śmierdzi. Do tego przyciąga muchy i komary – dodaje. Okoliczni sąsiedzi podkreślają, że ich spokojna ulica to ulubione miejsce spacerowiczów.

Wielu babiczan przyznaje, że często chodzi na spacer nad „Sekwanę”, jak zwyczajowo nazywają rów w tej części swojej wsi.
– Jeszcze przed przybyciem ekipy ze spółki wodnej było tutaj naprawdę bardzo przyjemnie. Trawa na poboczach była równo przycięta. Teraz miejscami trudno przejść tym poboczem – mówią ludzie.

Tędy chodzą także grupy dzieci z pobliskiego przedszkola. Oczywiście tylko do czasu, gdy na poboczu wąskiej drogi nie pojawi się kolejna warstwa osadu i wraz z nim różnych odpadów. – Te wielkie pokłady mułu na poboczu sprawiają ponadto, że po większych opadach deszczu, na ulicy stoją kałuże wody, która nie ma jak spłynąć do rowu – dodaje Marek Laszczak.

W tej sprawie kilka interweniował już w Związku Spółek Wodnych, urzędzie gminy i starostwie oświęcimskim. Wszędzie słyszy, że nic się nie da zrobić.

Taki jest standard?

– Taki obowiązuje nas standard przy czyszczeniu rowów melioracyjnych. Dotyczy to nie tylko tego przy ul. Soleniec w Babicach, ale wszystkich, które podlegają nam w całym powiecie oświęcimskim – przekonuje Andrzej Wiśniewski, prezes Związku Spółek Wodnych.

Jak tłumaczy, usunięcie szlamu z poboczy wiązałoby się z dodatkowymi dużymi kosztami dla spółki, na pokrycie których jej nie stać. Tak więc, spółka nie zamierza nic sprzątać.

– Liczą na to, że w zimie, gdy droga będzie odśnieżana, pługi zepchną to z powrotem do rowu. Przecież to jest robota głupiego – denerwuje się inny mieszkaniec Babic. – Z kolei na wiosnę na tym mule wyrosną chaszcze – dodaje.

Tłumaczenia spółki denerwują ludzi w Babicach, tym bardziej, że każdy odprowadza tutaj opłatę melioracyjną, niezależnie od tego, czy jego posesja znajduje się przy rowach czy nie. W ubiegłym roku opłata wynosiła 43 zł od hektara. Niektórzy płacą nawet kilkaset złotych rocznie.

Marek Laszczak zauważa, że kiedyś nie było jednak takich problemów, chociaż rowy czyszczono o wiele porządniej, czyli aż do twardego dna, a nie jak teraz. – W mule można zanurzyć spokojnie całą łopatę. To ma być dobrze wyczyszczony rów – pokazuje Marek Laszczak.

W urzędzie gminy tłumaczą, że nie mają wpływu na działalność tej spółki wodnej. – Czy naprawdę nie ma mocnych na tę spółkę? – zastanawia się Marek Laszczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Oświęcim. Nie ma mocnych na spółkę wodną - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski