Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Przez lata wspierał sport w mieście. Jan Babiarz patronem pływalni

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień, Wizualizacje Urząd Miasta w Oświęcimiu
Dla ludzi związanych z oświęcimskim sportem nie ma wątpliwości, że Jan Babiarz na to zasłużył. Fabryka wspierała nie tylko „wyczyn”. Obiekty zakładowe służyły wszystkim mieszkańcom

Kryta pływalnia w Oświęcimiu po przebudowie nosić będzie imię Jana Babiarza. To były wieloletni dyrektor Zakładów Chemicznych „Oświęcim”, strategicznego sponsora Unii i oświęcimskiego sportu. – To miła niespodzianka. Pozostanie po mnie jakiś ślad w mieście, w którym od dziesięcioleci żyję i pracowałem – mówi 85-letni Jan Babiarz.

Decyzję o tym, że będzie on patronem reprezentacyjnego sportowego obiektu w Oświęcimiu, podjęła w ub. tygodniu rada miejska. Dla byłych zawodników, trenerów, działaczy i wielu kibiców Unii nie ulega wątpliwości, że to był słuszny wybór.

„Okienko” u dyrektora

– Co tydzień w czwartki o 6.30 rano miałem u dyrektora „okienko” – mówi Kazimierz Woźnicki, były świetny szkoleniowiec oświęcimskich pływaków, a potem prezes Unii. – To była okazja, aby porozmawiać o sprawach klubu. Dyrektor znał się na sporcie. Łatwiej się rozmawiało, gdy hokeiści wygrywali, szczególnie jak pokonali Podhale czy Tychy. Wtedy był w świetnym nastroju – dodaje.

Hokej zawsze był ulubioną dyscypliną szefa ZChO. Od 1979 do 1982 roku był nawet kierownikiem sekcji hokejowej. Zrezygnował, gdy został dyrektorem całej fabryki. Pracował w niej od 1953 roku, pełniąc różne funkcje kierownicze, ale i tak decyzja o powierzeniu mu kierowania potężnym kombinatem była dużym zaskoczeniem. Nie należał bowiem do PZPR, a w czasach PRL to stamtąd brano szefów wielkich zakładów przemysłowych. ZChO zatrudniały wówczas ponad 10,7 tys. ludzi.

Początek lat 80 to był trudny czas dla oświęcimskiej firmy. Pojawiały się groźby, że zakłady ze względu na ochronę środowiska mogą zostać zamknięte. Wielu pracownikom nie podobały się etaty dla sportowców, że nie pracują, a zarabiają.
W ciągu kilku lat na modernizację fabryki wydano ok. biliona ówczesnych złotówek. Dyrektor tak zarządzał, że nie było zwolnień i wystarczyło na sport.

– To w czasie, gdy dyrektorem zakładów był Jan Babiarz, zaczął się dla Unii najlepszy okres w historii klubu – uważa Zofia Homa, przez lata kierownik sekcji łyżwiarstwa figurowego. – Przez lata na przykład naszych hokeistów biły na głowę kluby górnicze, ale wtedy to się zmieniło – dodaje wieloletnia działaczka Unii. W 1992 roku oświęcimscy hokeiści sięgnęli po pierwszy w historii tytuł mistrzów Polski. – Wcześniej przez lata Unia balansowała na granicy ekstraklasy i II ligi – przypomina Waldemar Klisiak, były świetny hokeista Unii i reprezentacji Polski. Kolejne mistrzostwo hokeiści zdobyli w 1998 roku.

W tym roku także na emeryturę odszedł Jan Babiarz, ale Unia jeszcze przez kilka następnych lat rządziła na krajowych lodowiskach. – Nigdy nie wtrącałem się w decyzje klubu dotyczące obsady trenerów czy zawodników. Wiedziałem, że zajmują się tym ludzie, którzy na tym się znają, a potwierdzały to wyniki – zaznacza Jan Babiarz. Unia mogła pochwalić się nie tylko hokeistami, ale całą rzeszą świetnych pływaków i łyżwiarzy figurowych, wśród których byli uczestnicy igrzysk olimpijskich. – Mieliśmy dobrych trenerów, dobrą organizację oraz zdolną młodzież i stąd takie efekty – dodaje były szef firmy chemicznej.

Ważny nie tylko wyczyn

– To nie było jednak tak, że dyrektor lekką rękę dawał pieniądze. Owszem nie skąpił grosza, jeśli widział, że wszystko jest zorganizowane profesjonalnie – zaznacza Kazimierz Woźnicki. – Dodatkowym wsparciem była możliwość prowadzenia działalności gospodarczej przez klub w oparciu o produkty zakładów – dodaje.

Z kolei Zofia Homa podkreśla, że nie chodziło tylko o sport wyczynowy. Dzięki kombinatowi, który utrzymywał obiekty, możliwości uprawiania różnych dyscyplin miały całe rzesze dzieci i młodzieży w mieście. W ten sposób powstał m.in. pierwszy w Polsce model systematycznej nauki pływania w szkołach od najmłodszych klas. Najzdolniejsi trafiali potem do „dużego” sportu.

Jan Babiarz przyznaje, że lubi sport. – W tamtych latach chodziło o to, aby oprócz pracy dać ludziom trochę przyjemności, emocji. Mnie osobiście informacje o dobrych występach naszych zawodników wprawiały w dobry humor i sprawiały, że dzień w pracy był dużo lepszy – śmieje się.

Inny oświęcimski trener i działacz Włodzimierz Liszka mówi, że ludzie związani z Unią i sportem oświęcimskim już w ub. roku przy okazji jubileuszu 70-lecia klubu chcieli wystąpić do władz miasta o nadanie pływalni imienia Jana Babiarza.
Jan Babiarz jest Honorowym Obywatelem Oświęcimia, a ponadto Rada Powiatu nadała mu tytuł „Zasłużonego dla Ziemi Oświęcimskiej”.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:Co zawiera woda w basenie?

Źródło:Dzień Dobry TVN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Oświęcim. Przez lata wspierał sport w mieście. Jan Babiarz patronem pływalni - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski