Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Robert Rzepka, młody kolarz z pasją i olimpijskimi marzeniami

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Robert Rzepka (z prawej) razem z dziadkiem.
Robert Rzepka (z prawej) razem z dziadkiem. Fot. Zbiory rodzinne
Obecny sezon kolarski jest bardzo dobry 16-letniego Roberta Rzepki. Ma kilka udanych startów, wyróżnień, ale ciągle chce iść do przodu. Oświęcimianin, ale wychowanek Sokoła Kęty, obecnie jeżdżący w barwach UKKS Imielin Team, ma ambitne plany. Myśli już nawet o podjęciu olimpijskiego wyzwania. W tym celu wkrótce zmieni się jego kolarskie życie.

Aktywny na trasie, czyli dedykacja dla rodziny

Ściga się w juniorach młodszych. W tym sezonie najmilsze wspomnienia ma w związku z udziałem w Międzynarodowym Wyścigu w Kluczborku. Wygrał tam klasyfikację punktową. To nie był jedyny sukces. - Na koniec wyścigu otrzymałem koszulkę najaktywniejszego zawodnika wyścigu – podkreśla z uśmiechem zawodnik, który na co dzień jest uczniem Gimnazjum w Przeciszowie. Dla mniej wtajemniczonych, najaktywniejszy zawodnik to taki, który najlepiej punktuje na lotnych premiach.

- Jeden etap także wygrałem, a dwukrotnie byłem drugi – wyjawia zawodnik, którego wyniki są nie tylko efektem ciężkiej pracy, ale także doskonałej współpracy w kolektywie, która w kolarstwie szosowym jest nieodzowna. - W drużynie UKKS Imielin Team doskonale uzupełniam się z moim kolegą, Jankiem Szarym. On jest specjalistą od jazdy po górach. Mnie z kolei lepiej idą płaskie etapy. Kolarstwo to także dyscyplina zespołowa, w której trzeba umieć wykorzystać zalety poszczególnych zawodników.

Sukcesy w tym wyścigu chciałby zadedykować tacie Arturowi i dziadkowi Jurkowi, którzy motywowali go do walki i pomogli skupić się tylko na startach.

Mierzy siły na zamiary, czyli odrobina kalkulacji

Powody do zadowolenia miał także po wyścigu po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. W nim udało się wygrać dwa etapy. Po imprezie ubrał także koszulkę najbardziej awansującego zawodnika w klasyfikacji generalnej. Jak podkreśla, także w kolarstwie trzeba umieć mierzyć siły na zamiary albo – jak kto woli – trochę chłodno kalkulować, jeśli tego wymaga sytuacja - Nie jestem mistrzem od jazdy na czas, więc jakoś specjalnie nie spinałem się na tę rywalizację – wyjawia Robert Rzepka. - Po tych zmaganiach byłem przedostatni w rankingu. Jednak nie było mowy o spuszczaniu głowy. Będąc w swoim żywiole, czyli na szosie, pokazałem się z bardzo dobrej strony, robiąc największe postępy w klasyfikacji generalnej. Na szosie udało mi się przetrwać góry i dobrze finiszować, stąd dwa zwycięskie etapy. Ważne, żeby w każdej imprezie zanotować progres.

Wygrał także Puchar Polski w sprintach, w Łodzi. Do pucharu sposobił się na zgrupowaniu z kadrą Polski, której opiekunem był Daniel Meszke. Jak twierdzi, właśnie ze sprintami wiąże swoją przyszłość. Liczy, że właśnie sprinty otworzą przed nim sportową przygodę przez duże „S”.

W tym roku był też trzeci w międzynarodowym wyścigu Belgii, gdzie startowali m. in.: Niemcy, Anglicy, Holendrzy, czy Francuzi. A w tamtym roku zdobył brązowy medal mistrzostw Polski na torze, w Pruszkowie, w konkurencji madison i „brąz” w wyścigu punktowym w mistrzostwach Polski LZS w Pruszkowie.

Specjalizacja furtką na międzynarodowe szlaki

Chciałby za rok wystartować w mistrzostwach Europy juniorów, a w przyszłości dostać się na olimpiadę, która jest przecież marzeniem każdego sportowca. - W tym celu muszę się wyspecjalizować w jednej dziedzinie – młody kolarz jasno stawia sprawę. - Wkrótce kończę z szosą, a chciałbym się skupić na kolarstwie torowym. Właśnie w nim mogę wykorzystać swój największy atut, czyli szybkość na krótkim dystansie. Na długich trasach mam mniejsze szanse. To z racji wagi. Kolarz długodystansowy nie powinien ważyć więcej niż 75 kg. W moim przypadku jest to trochę więcej. Nie wiem, czy jest to kwestia tego, że nie potrafię sobie pewnych rzeczy odmówić, czy raczej już taką mam budowę ciała i niewiele potrafię z nią zrobić.
Talent kolarza z Przeciszowa dostrzegli fachowcy z SMS Żyrardów, gdzie od września przeniesie się wychowanek kęckiego Sokoła. Tam będzie się szkolił już tylko na torze. Oczywiście przeprowadzka do Żyrardowa wiąże się ze zmianą stylu życia. Porzucenia rodzinnych stron i umiejętnością odnalezienia się w nowym środowisku. Zamieszkania w internacie. - Jestem przecież przyzwyczajony do zmiany barw klubowych, ale - jako uczeń SMS - będę reprezentował barwy Imielina – przypomina zawodnik. - Przygodę z kolarstwem rozpoczynałem w Sokole Kęty. Tam jeździłem tylko na szosie i MTB. Chcąc poznać coś nowego, przeniosłem się potem do Błękitnych Koziegłowy, gdzie miałem możliwość poznania przełajowej odmiany kolarstwa. Przełaje były dla mnie bardziej treningiem, wprowadzającym do sezonu szosowego. Wychodziłem z założenia, że nawet najgorszy wyścig jest doskonałą formą treningu. Jednak po dwóch latach zrezygnowałem z przełajów. Dopiero potem trafiłem do Imielina. Jak widać, moja przygoda z kolarstwem cały czas ewoluowała, aż – wydaje mi się – odnalazłem w nim swoje miejsce.

W Imielinie jego trenerem jest Piotr Szafarczyk. To nie tylko doskonały szkoleniowiec, ale także człowiek potrafiący zadbać o wszystkie sprawy związane z funkcjonowaniem zespołu.

Kolarstwo zaszczepione przez dziadka

Nie przypadkiem trafił do kolarstwa. W rodzinie związane z nim tradycje pielęgnowane są od pokoleń. Dziadek Jerzy był przed laty szkoleniowcem Oświęcimskiego Towarzystwa Cyklistów. Na rowerze swoich sił próbował również tata Artur, ale to jednak syn połknął prawdziwie kolarskiego bakcyla. Ma dwie siostry, ale żadnej nie ciągnie do kolarstwa. Jego wierną fanką jest Nikola. - Będąc małym brzdącem jeździłem z dziadkiem na różne zgrupowania, czy imprezy kolarskie – wspomina Robert Rzepka. - Pewnie dlatego byłem na tę dyscyplinę nieco skazany. Nie ciągnęła mnie piłka nożna, jak może wielu moich rówieśników. Kolarstwo stało się nieodłącznym elementem mojego życia. Poza kolarstwem, jak większość mieszkańców Oświęcimia, interesuje się hokejem na lodzie.

Pierwsze zawody zaliczył mając 9 lat. To była jednak bardziej zabawa niż poważne ściganie. Cztery lata później był pierwszy start w Pucharze Polski. - Pewnie, jak w przypadku każdego młodego chłopca, początki miałem trudne – przyznaje Rzepka. - Jednak z czasem było mi coraz łatwiej. Kiedy miałem tylko wolny czas, albo coś mnie „nosiło”, wsiadałem na rower, który był dla mnie także elementem odreagowania na stres.

Teraz jest już sposobem na życie. Zawodnik i - jego najwierniejsi kibice - wierzą, że dojedzie nim do wielkiej kariery. Tak jest zawsze w przypadku zawodników podchodzących do swoich obowiązków z wielką pasją, a właśnie kimś takim jest Robert Rzepka.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Oświęcim. Robert Rzepka, młody kolarz z pasją i olimpijskimi marzeniami - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski