Strażacki weekend
Długi weekend nie dla wszystkich był spokojny. Miechowscy strażacy jednak, choć zajęć im w tym czasie nie brakowało, uważają, iż wcale nie było tak źle.
Mniej dramatyczne okazały się inne wypadki, których skutki likwidowali strażacy. W niedzielę po południu na skrzyżowaniu drogi nr 7 z ul. Racławicką w Miechowie zderzył się fiat seicento z citroenem. Nikt nie poniósł szwanku, uszkodzone zostały tylko samochody. Straty, sięgające 10 tys. zł, wywołało wymuszenie pierwszeństwa przejazdu. W poniedziałek jeden zastęp JRG wyjeżdżał do Chodowa, gdzie fiat 125p wpadł na łuku do rowu. Tam też nie odnotowano obrażeń pasażerów - inaczej niż dzień później w Wielkim Dole. W tym przypadku kierowca, który wczesnym rankiem stracił panowanie nad "maluchem" i uderzył nim w drzewo, a następnie dachował, zatrzymując się na przydrożnym polu, został odwieziony do szpitala.
Strażacka aktywność podczas długiego weekendu nie ograniczała się tylko do interwencji na drogach. W niedzielę, poniedziałek i wtorek angażowali się oni bowiem również do gaszenia pożarów na polach. Szczególnie "ognisty" był ostatni dzień: zastęp pod komendą mł. ogn. Waldemara Dworaka, wspierany przez ochotników z OSP Książ Wielki (przynależnych do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego), prowadził dwie takie akcje. Nim dobiegło końca gaszenie pożaru słomy, pozostawionej przez kombajn, i nie skoszonego jeszcze zboża w Dalach (gmina Racławice), rozgorzał ogień na polu w Zaryszynie (gm. Książ Wielki). W obu przypadkach spłonęły 30-arowe uprawy. Prawdopodobną przyczyną pożarów było podpalenie.
Zdaniem strażaków, z takiego samego powodu wybuchły dwa inne pożary zboża "na pniu": w niedzielę w Racławicach ogień strawił pole o powierzchni hektara, w poniedziałek natomiast w Słaboszowie z dymem poszło zboże z 30 arów.
Aby obraz był pełny wspomnieć trzeba, że rejestr sobotnio-wtorkowych zdarzeń otwiera interwencja "zoologiczna": zastęp Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej, dowodzony przez st. sekc. Mieczysława Kłaka usuwał z ogrodu na osiedlu Młodych w Miechowie dwa gniazda os. Schłodzone za pomocą gaśnicy śniegowej owady zostały przetransportowane do lasu.
- Można powiedzieć, że był to całkiem spokojny weekend - uważa mł. aspirant Krzysztof Jarno. - Przy takiej pogodzie pożary zdarzają sie często: w ubiegłym roku na przykład bywały dni z 5-6 wyjazdami do gaszenia zboża... Tym razem nie było najgorzej.
(wald)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?