Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszczędzali siły

Redakcja
Engel razem z zawodnikami z krajowych klubów przyleciał z Reykjaviku w czwartek po południu na Okęcie. Występujący w ligach zagranicznych, wprost z Reykjaviku rozjechali się do swych klubów. - Jadąc do Islandii, nie spodziewałem się wielkiego meczu. Przecież w kadrze zabrakło ośmiu podstawowych zawodników. Mając na uwadze zbliżające się spotkanie z Norwegami w eliminacjach mistrzostw świata, nakazałem piłkarzom unikanie gry kontaktowej i oszczędzanie sił właśnie na ten mecz - powiedział Jerzy Engel.

Piłkarska reprezentacja wróciła z Islandii

 Zdaniem trenera piłkarskiej reprezentacji Polski Jerzego Engela, środowy mecz z Islandią należy do przeszłości, a w najbliższych tygodniach należy się skoncentrować na wrześniowym spotkaniu z Norwegią w eliminacjach mistrzostw świata.
 - W drugiej połowie na boisko weszło kilku debiutantów w reprezentacji. Rezultat był taki, że oddaliśmy pole gospodarzom. Ale ich gry nie można oceniać przez pryzmat tego meczu. Oni się uczą, stawiają dopiero pierwsze kroki w drużynie. Nie mogą od razu grać jak weterani. Na pewno nikogo nie skreślam z kadry - dodał szkoleniowiec.
 - Na pierwszy rzut oka widać, że zespół kuleje bez Piotra Świerczewskiego czy Emmanuela Olisadebe. Mamy jedenastu znakomitych piłkarzy i jak któregoś zabraknie, robi się problem. Dlatego wierzę, że kontuzjowani gracze dojdą do siebie do 1 września. Ale liczę też na ich mniej doświadczonych zmienników - _powiedział Engel.
 Arkadiusz Bąk z Polonii Warszawa żałuje, że mecz nie zakończył się zwycięstwem Polski.
- Na pewno spotkanie z Islandią nie należało do porywających. To był ciężki mecz, ale przy odrobinie szczęścia mogliśmy go wygrać. Mam trochę pretensji do siebie, bo w pierwszej połowie nie wykorzystałem sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy - powiedział Bąk. Kamil Kosowski cieszy się z debiutu w reprezentacji. - Prawdziwe szczęście przyjdzie jednak wtedy, gdy na stałe zadomowię się w kadrze -_ uważa Kosowski.
 Trener Engel zapowiedział, że w piątek ogłosi nazwiska piłkarzy z lig zagranicznych, których powoła na mecz z Norwegią.
 (PAP)

Ostrzeżenie!

 Środowy mecz z Islandią nie mógł wzbudzić zachwytu fachowców i kibiców. Był to futbol bez wyrazu, zarówno ze strony gospodarzy, jak i Polaków. Mimo słabszej postawy naszej reprezentacji powinniśmy go jednak wygrać, ale kardynalny błąd w końcówce spotkania (dwa pod rząd kiksy Radosława Kałużnego) pozwoliły Islandczykom uratować remis.
 Ten remis oznaczał jednak, że Jerzy Engel przedłużył serię nie przegranych spotkań do 12. Czy to może jednak cieszyć? Czy to ma w ogóle jakieś znaczenie w obliczu czekających naszą reprezentację spotkań eliminacyjnych z Norwegią i Białorusią?
 Przed meczem z Islandią Marek Koźmiński złożył trochę zaskakujące oświadczenie - nie byłoby źle, gdyby rywale sprawili nam zimny prysznic. Wtedy - twierdził Koźmiński - wiedzielibyśmy, gdzie są nasze słabe punkty, nad czym mamy pracować. Bo w meczach z Norwegią i Białorusią czasu na poprawę już nie będzie, wszystko musi grać na sto procent.
 I sprawdziły się słowa Koźmińskiego. Pojedynek w Reykjaviku pokazał, że nasza reprezentacja wcale nie jest aż tak mocna, jak się niektórym wydawało. Kiedy zabrakło kilku czołowych graczy (Świerczewskiego, Karwana, Iwana, Olisadebe - ciekawe, bez tego napastnika Polska jeszcze nigdy nie wygrała!), nasza gra była szarpana, niedokładna. Błędy zdarzały się rutynowanej obronie, na szczęście Jerzy Dudek, po swoich transferowych perypetiach, bronił dobrze. Nijako grały druga linia i atak. Jeszcze raz należy wyrazić żal, że trener Engel nie próbował sprawdzić w tym meczu wykazującego wysoką formę strzelecką Artura Wichniarka.
 Te wszystkie mankamenty ujawnił mecz w Reykjaviku. Patrząc z tego punktu widzenia, spotkanie z Islandią było bardzo potrzebne, a selekcjoner ma teraz doskonały materiał przed meczami z Norwegią i Białorusią. Wie, nad czym ma pracować, jakie błędy eliminować. Na kogo stawiać, z kogo zrezygnować? Trener Engel w wypowiedzi po meczu dla polskiej TV stwierdził, iż ten mecz pokazał, jak duża jest przepaść między grą w klubie a w reprezentacji. Czyżby te słowa trenera odnosiły się także do wiślackich debiutantów - Grzegorza Patera i Kamila Kosowskiego? Obaj wypadli przeciętnie, grali tak jak cała reprezentacja. Czyli bez wyrazu.
 Mecz w Reykjaviku jest dla trenera i reprezentacji ostrzeżeniem. Z taką formą o punkty w eliminacjach będzie bardzo trudno. Norwegowie, choć przeżywają pewien kryzys, na pewno nie padną przed nami na kolana. Z ich strony taryfy ulgowej nie bedzie.
 Punkt wyjściowy przed finiszem jest jednak znakomity, mamy sporą przewagę nad rywalami, dwa z trzech ostatnich pojedynków gramy u siebie. Nikt w Polsce nie wyobraża sobie, aby Polacy nie zdobyli paszportów do Japonii i Korei.
 Czasem jednak postawienie kropki nad "i" bywa bardzo trudne.
ANDRZEJ STANOWSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski