Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszuści próbują wykorzystać sukces polskich siatkarzy

Maciej Pietrzyk
Oszuści tworzą nieprawdziwe informacje wywołujące emocje i chcą, żebyśmy tylko kliknęli albo podali numer telefonu
Oszuści tworzą nieprawdziwe informacje wywołujące emocje i chcą, żebyśmy tylko kliknęli albo podali numer telefonu Michał Okła
Kontrowersje. Wcześniej starali się zarobić, pisząc m.in. o rzekomym wejściu rosyjskich wojsk do Polski albo o ogłoszonej przez prezydenta powszechnej mobilizacji

"Brazylijczycy dopatrzyli się błędu sędziego podczas finału MŚ 2014. Bardzo możliwe, że będzie powtórka finału!". Na tego typu informacje już od poniedziałku można natknąć się na Facebooku. Nie ma to wprawdzie nic wspólnego z prawdą, ale mimo to może nas sporo kosztować.

Aby dowiedzieć się, jaki błąd popełnił sędzia i czy rozegrany w ostatnią niedzielę finał siatkarskich mistrzostw świata rzeczywiście może zostać powtórzony, musimy kliknąć na umieszczony pod krótką informacją filmik.

Okazuje się jednak, że przed oglądnięciem go musimy podać swój numer telefonu, na który zaraz przyjdzie specjalny kod do filmu. Dopiero po jego wpisaniu będziemy mogli zobaczyć wideo.

- Oczywiście niczego nie zobaczymy, bo podanie numeru telefonu i kodu w rzeczywistości oznacza wykupienie pakietu płatnych SMS-ów - mówi Kamil Sadowski, ekspert ds. bezpieczeństwa cyfrowego.

Taki przypadek opisywaliśmy na łamach "Dziennika Polskiego" już kilka tygodni temu. Pan Marek z Tarnowa podał swój numer telefonu, ponieważ chciał obejrzeć filmik z wypadku, do którego rzekomo doszło w jego mieście. Później zaczęły regularnie przychodzić do niego SMS-y.

- Dopiero kiedy dostałem rachunek, zorientowałem się, że wszystkie były płatne. W sumie straciłem na tym 400 zł - mówi tarnowianin.

Z wykupionego pakietu często trudno się samemu wycofać. Zdarza się, że ostatecznie trzeba skontaktować się z operatorem telefonicznym, żeby włączył nam opcję blokady przychodzenia SMS-ów premium.

Kamil Sadowski wskazuje, że oszuści działają zawsze w ten sam sposób. - Tworzą nieprawdziwą informację opartą na sensacji, skandalu albo strachu. Liczą, że dzięki temu ciekawość weźmie u nas górę nad zdrowym rozsądkiem i podamy swój numer telefonu - mówi ekspert ds. bezpieczeństwa cyfrowego.

Najczęściej tego typu informacje odnoszą się do bieżących wydarzeń, wywołujących emocje. Przykładowo w ciągu ostatnich tygodni pojawiły się takie informacje jak: "Pilne: wojska rosyjskie przekroczyły granicę z Polską", "Prezydent Bronisław Komorowski wprowadza stan zagrożenia wojną" albo "Zobacz, jak Robin Williams żegna się ze światem".

Wcześniej oszuści zachęcali do obejrzenia filmików poruszających tematykę seksu. Np. "Szok! Tak bawią się dzisiejsze nastolatki na imprezach" lub "Trzy gimnazjalistki w ciąży po zabawie w słoneczko". Na ten drugi dało się nabrać ponad 60 tys. internautów.

Naciągacze często pozostają bezkarni. Michał Herde z Federacji Konsumentów wskazuje, że rejestrują swoje firmy w egzotycznych krajach, tak by nasze służby nie były w stanie ich ścigać.

Dlatego, żeby nie paść ofiarą oszustwa, najlepiej zachowywać ostrożność. - Jeżeli widzimy sensacyjną wiadomość, a do jej odtworzenia potrzebne jest wykonanie dodatkowej czynności, to lepiej od razu zamknijmy taką stronę. Warto też ostrożnie podchodzić do wszelkiego rodzaju promocji, które wymagają wcześniejszego zarejestrowania się i podania naszych danych - mówi Michał Herde z Federacji Konsumentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski