Mundurowi przejeżdżali przez Tylmanowa w Gorcach, gdzie właśnie wybuchł pożar. Zatrzymali się i nie patrząc na niebezpieczeństwo ruszyli na pomoc.
- Baliśmy się, ale przecież każdy na naszym miejscu tak by postąpił - mówią skromnie policjanci z limanowskiej drogówki.
Akurat wracali z wyścigu kolarskiego. Wybrali krótszą trasę przez Tylmanową. Nagle zobaczyli płomienie i dym buchający z jednego z gospodarstw. Palił się dom mieszkalny i stodoła.
Na miejscu nie było jeszcze strażaków. Sierżant sztabowy Piotr Grucel i sierż. Sławomir Cepielik zaparkowali radiowóz na sąsiedniej posesji i pobiegli sprawdzić, czy w płonącym budynku są ludzie. Okazało się, że w domu została 29-letnia kobieta z 63-letnim mężczyzną.
Policjanci próbowali wejść frontowymi drzwiami, ale tę część starego budynku zajął już ogień. Sławomir Cepielik wybił szybę w oknie. Przez okno Piotr Grucel wyciągnął najpierw kobietę, później mężczyznę, a na koniec butlę z gazem. Potem jeszcze kierowali ruchem przy płonącym domu...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?