Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Otwierały pierwsze okna życia, by dzieci nie umierały na ulicy

Katarzyna Kachel
Dziś polskie duchaczki prowadzą szpitale także w Afryce
Dziś polskie duchaczki prowadzą szpitale także w Afryce Archiwum
Kościół. Duchaczki zaczęły posługę w Krakowie w czasach przedlokacyjnych. 770 lat temu

Razem z braćmi duchakami założyły przytułek dla biednych, lecznicę, otwierały pierwsze “okno życia” dla niechcianych niemowląt. Ich działalność była na tyle ważna dla mieszkańców, że gdy władze chciały zburzyć szpital, wśród protestujących znalazł się sam Jan Matejko.

Nic nie wskórawszy, w atmosferze wielkiego skandalu zwrócił miastu nadane mu wcześniej honorowe obywatelstwo i zakazał wystawiania swoich obrazów w Krakowie. W niedzielę, 6 kwietnia, mija 770 rocznica przybycia do Krakowa Zakonu Ducha Świętego.

Był 1220 rok, kiedy biskup krakowski Iwo Odrowąż sprowadził Zakon Ducha Świętego pod Kraków. Osadził ich na Prądniku i nie żałował dóbr materialnych. Jan Długosz skrzętnie zanotował, że prócz ziemi i dziesięciny, dostali na własność instytucje całkiem dochodowe, jak browary, jatki i młyny. Z powodu dużej odległości od miasta i dla zapewnienia bezpieczeństwa chorym i zakonnikom sprawiła jednak, że cztery lata później biskup Jan Prandota przenosi zakon w samo centrum miasta. - Tu, właśnie obok kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Krzyża ufundował szpital, klasztor braciom i siostrom oraz zabudowania gospodarcze – mówi siostra Celina.

Zgodnie z wolą założyciela, Gwidona z Montpellier, mieli zajmować się tymi najbardziej potrzebującymi. - Pomagać głodnym, chorym, porzuconym i niechcianym dzieciom - wymienia siostra Kazimiera, przełożona jednej z krakowskich wspólnot sióstr kanoniczek. - Tak też czynimy do dzisiaj, choć historia nie zawsze nam na to pozwalała. ułatwiała.

Wtedy jednak, w średniowiecznym Krakowie, musiały odpowiadać na szczególne potrzeby ludności. - I robiły to na tyle dobrze, że z czasem przez nazwę szpital, rozumiano właśnie ten, prowadzony przez duchaków - zauważa siostra Celina. A ulicę, przy której stał, wkrótce nadano nazwę Szpitalna ( Spytalna dicta).

To przy niej, od samego niemal początku, znalazło się miejsce, w którym można było zostawiać niechciane dzieci. Zwało się „kołem”. Przypominało zaś ruchomy bęben połączony z dzwonkiem nad schodami. Po zostawieniu niemowlęcia, uruchamiano sygnał. Dla zapewnienia całkowitej dyskrecji odbierająca je siostra, miała zakaz rozmowy z osobą przynoszącą dziecko. Nie mogła nawet śledzić jej wzrokiem.

Wiedziały dobrze, że nie wszystkie maluchy trafią do bezpiecznego koła. Zadaniem braci i sióstr było więc poszukiwanie porzuconych w mieście. I to zarówno tych małych, jak i dorosłych. Równocześnie opiekowały się także kobietami ciężarnymi, które nie miały się gdzie podziać. Według statutu z XIII wieku miały je "przyjmować darmo i służyć im z miłością".
Ich działania były nowatorskie.

- Zdarzały się takie przypadki, że wątłe dzieci oddawano na wychowanie kobietom wiejskim, które otrzymywały odpowiednią pensję i ubranka- opowiada siostra Celina. – Wracały, gdy miały 5, 6 lat. Chłopcy trafiali wówczas do szkoły Ducha Świętego, mogli się kształcić, wybrać życie zakonne lub rodzinne. Dziewczynki nabywały praktycznych umiejętności. Jeżeli chciały wyjść z mąż dostawały skromy posag.

- Duchaczki starały się być zawsze wierne regule Założyciela - podkreśla siostra Kazimiera.

Nawet wtedy, gdy w 1783 roku zarządzono kasatę męskiej gałęzi zakonu a siostrom zabroniono przyjmowania nowych kandydatek i trzeba było się pożegnać ze szpitalem.

Budynki popadały w ruinę, aż do pamiętnego roku 1892. Mimo protestów wielu znakomitych osób, na czele z Matejką, zaczęto je burzyć pod budowę teatru.

- Choć nie miałyśmy własnego miejsca, udało nam się przetrwać - mówią siostry.

Nie poddały się. Wróciły na ulicę Szpitalną. Opiekują się dziećmi, uczą, pracują w szpitalach, pomagają biednym. Przy ulicy Lotniczej prowadzą przedszkole. Jest ich w Krakowie około 50.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski