Polscy eurodeputowani o Ukrainie
W zorganizowanej wczoraj przez PiS debacie na temat ukraińskich wyborów, wzięli udział dwaj ukraińscy opozycyjni działacze: Serhiy Holovaty i Ihor Ostash. Obaj prosili europarlament o jasny sygnał, że Ukraina jest ważna dla UE - ale nie wiadomo, czy się go doczekają.
Podczas dyskusji, która nie odbywała się jednak podczas plenarnego posiedzenia Parlamentu Europejskiego, wzięło udział - oprócz Ukraińców - ponad dwudziestu głównie polskich eurodeputowanych.
Ihor Ostash - ukraiński opozycyjny poseł - namawiał unijnych obserwatorów, którzy wybierają się na Ukrainę, by uważnie przyglądali się II turze wyborów prezydenckich, żeby odwiedzali mniejsze lokale wyborcze, na prowincji. - To właśnie tam dochodzi do największych fałszerstw - _przekonywał.
- Te wybory to kluczowy moment dla Ukrainy i jej kontaktów z Europą - mówił Ostash. - Dajcie nam sygnał, że zależy wam na naszym kraju, potrzebujemy waszego wsparcia - apelowali obaj ukraińscy politycy.
- Unijne drzwi dla Ukrainy są otwarte - zapewniał ich w płomiennym wystąpieniu były premier Jerzy Buzek, reprezentujący największą grupę polityczną w europarlamencie - Europejską Partię Ludową.
Takie deklaracje nie mają jednak większego znaczenia biorąc pod uwagę arytmetykę w Parlamencie Europejskim. Kilka godzin później na konferencji prasowej Buzek żalił się, że "trudno jest przepchnąć" wypowiedzianą przez niego deklarację w dokumencie, który ma być stanowiskiem wobec Ukrainy całego Parlamentu Europejskiego. - Niechęć do wpisania takiej deklaracji do dokumentu to zły sygnał - przyznał Buzek.
Nieoficjalnie wiadomo, że przeciwko zapisowi o "otwartych drzwiach Unii Europejskiej" dla Ukrainy protestują najbardziej posłowie parlamentarnej lewicy.
Większość eurodeputowanych - z innych niż Polska krajów - deklaruje, że na bliższe kontakty z Ukrainą przyjdzie jeszcze czas. Pytani przez "Dziennik", czy Ukraina ma szanse w przyszłości znaleźć się w Unii Europejskiej, udzielali jednak najczęściej wymijających odpowiedzi.
W kuluarach europarlamentu można było wczoraj usłyszeć, że bez względu na to, kto zwycięży w niedzielnych wyborach na Ukrainie, kraj ten na wejście do UE musiałaby czekać do 2015-2020 roku. - To zbyt długo - _zauważyli ukraińscy politycy opozycyjni obecni wczoraj w Strasburgu.
Podczas zorganizowanej w europarlamencie dyskusji na temat Ukrainy i wyborów, podkreślano zgodnie "budzenie się do życia" społeczeństwa obywatelskiego w tym kraju. Mówili o tym i ukraińscy posłowie, i deputowani europarlamentu.
RAFAŁ RUDNICKI (Strasburg)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?