Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Owacja na stojąco

zab
Po przegranym meczu we własnej hali z Tychami 2-4 (1-1, 1-3, 0-0), kibice zgotowali oświęcimskim hokeistom owację na stojąco, chcąc im podziękować za serce, jakie włożyli w konfrontację z wicemistrzem Polski.

Tak kibice Unii Oświęcim dziękowali swoim pupilom za serce włożone w mecz - choć przegrany - przeciwko GKS Tychy, wicemistrzowi Polski

- Muszę przyznać, że największym dla mnie problemem było pobudzenie zespołu do walki - mówi trener tyszan Wojciech Matczak. - Staraliśmy się to robić po każdej tercji, ale do końca nam się to nie udało. Apatyczny nastrój dopadł chłopców już po wejściu do oświęcimskiej hali. Wniczym nie przypominała ona tej, wktórej toczyliśmy zacięte boje omistrzostwo Polski przed dwoma laty, czy oprzepustkę do finału przed rokiem. Puste trybuny, łyse bandy. Wyglądało to smutno - dodaje szkoleniowiec.
Wojciech Matczak miał problem, kogo postawić do bramki. Na fali był Elżbieciak, który kilka dni wcześniej powstrzymał rozpędzone Podhale. Tyszanie przegrywali to spotkanie we własnej hali już 0-5, by ostatecznie zremisować 6-6. Elżbieciak zmienił Sobeckiego przy stanie 0-4. - Tuż przed wyjściem na rozgrzewkę postawiłem na nasz numer 1, czyli Sobeckiego - zdradza trener Matczak. - Elżbieciak dostanie jeszcze w____tym sezonie swoją szansę. Dokonałem chyba dobrego wyboru - uważa trener GKS.
Jego słowa potwierdził Piotr Sarnik, autor dwóch goli dla tyszan. - Unia wtym roku ma młody zespół, ale sprawiła nam sporo problemów. Arek Sobecki uratował nas zwielu opresji - mówi hokeista, który nie chciał komentować faktu, że jego zespół blisko połowę spotkania grał w osłabieniu. - Tendencja do gry faul jest w____tej chwili naszym największym problemem. Musimy nad tym popracować, zwłaszcza, że arbitrzy prowadzą zawody drobiazgowo - dodaje zawodnik.
- Sam byłem zawodnikiem, więc pewne przewinienia mogę chłopcom wybaczyć, ale bezmyślnych fauli nie toleruję - podkreśla szkoleniowiec GKS.
Zbudowany postawą swojego zespołu, mimo porażki, był szkoleniowiec Unii Włodzimierz Urbańczyk. - Rozegraliśmy dobrą partię, co pozwalaz__umiarkowanym optymizmem oczekiwać kolejnych spotkań - mówi - Tyszanie niczym u____nas nie zaimponowali, ale przepchnęli wynik doświadczeniem - dodaje oświęcimski szkoleniowiec.
Mieszane uczucia po meczu miał bramkarz Unii Przemysław Witek, któremu rywale w II tercji łatwo strzelali gole, ale w ostatniej odsłonie wygrał z nimi kilka pojedynków sam na sam. - Dostawałem dziwne gole i____trudno to sobie racjonalnie wytłumaczyć - mówił po meczu zawodnik. - Byłem zaskoczony zwłaszcza trafieniem Sarnika, dającym gościom prowadzenie 2-1. Myślałem, że to nasz obrońca jest przed bramką tymczasem to tyski napastnik bezkarnie sobie dołożył kija. Jego drugie trafienie, po którym tyszanie mieli już dwubramkową zaliczkę, było szczęśliwe, bo krążek wtoczył mi się między parkanami do siatki - kiwał z niedowierzaniem głową oświęcimski bramkarz.
- Trzeba po prostu strzelać na bramkę, to wtedy zawsze coś wpadnie. Mój drugi gole jest tego najlepszym przykładem - skwitował Piotr Sarnik, napastnik GKS.
(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski