Ot, miłe urozmaicenie stania w korku. Oglądają je spacerowicze. I niżej podpisany. Jest na co popatrzeć. Owocniki średnicy stołowego talerza. Rosną po kilka sztuk tuż obok siebie. Wyglądają jak dorodne pieczarki. Brązowe blaszki na spodzie kapelusza.
Charakterystyczny, miły zapach. Wpierw pomyślałem o trującej pieczarce żółtej zwanej karbolową, lecz brzydkiego zapachu nie wyczułem. Czyżby była to jadalna i smakowita pieczarka biaława? Nie mam pojęcia. Szczerze mówiąc ani myślę sprawdzać. Już samo podniesienie owocnika z trawy było wyzwaniem.
Wszak ów kawałek zieleni od wieków służył i służy jako wybieg dla wszystkich okolicznych czworonogów. Gleba przesycona ciężkimi metalami z czasów, gdy do paliw dodawano czteroetylek ołowiu. Zjawisko odnotowałem w pamięci, uwieczniłem na zdjęciu. Na odchodnym usłyszałem od przemiłej starszej pani z psiakiem, iż kiedyś zbierała tu podgrzybki. Ponoć zupa była całkiem smaczna... Masz ci los!
ZOBACZ KONIECZNIE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?