Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjenci nie mają się czego obawiać

Redakcja
Dyrektor Marcin Radzięta zapewnia, że limanowski szpital osiąga coraz wyższe standardy medyczne. Przykładem nowy tomograf komputerowy. FOT. JÓZEF BUDACZ
Dyrektor Marcin Radzięta zapewnia, że limanowski szpital osiąga coraz wyższe standardy medyczne. Przykładem nowy tomograf komputerowy. FOT. JÓZEF BUDACZ
ROZMOWA. Limanowski szpital powiatowy radzi sobie lepiej finansowo niż sąsiednie placówki medyczne. W przyszłym roku szykuje się niewielka podwyżka wynagrodzeń dla pracowników. O sytuacji finansowej i kadrowej szpitala powiatowego w Limanowej i planach na nowy rok mówi jego dyrektor Marcin Radzięta.

Dyrektor Marcin Radzięta zapewnia, że limanowski szpital osiąga coraz wyższe standardy medyczne. Przykładem nowy tomograf komputerowy. FOT. JÓZEF BUDACZ

- Jaki był miniony rok dla szpitala powiatowego w Limanowej?

- Bardzo udany, mimo że mieliśmy kilka zdarzeń medycznych, które nasz szpital stawiały w niekorzystnym świetle. Chyba zbyt mocno wyartykułowanych przez media. Żaden szpital od takich zdarzeń jednak nie ucieknie... Rok 2013 był bardzo dobry pod względem inwestycyjnym i finansowo-organizacyjnym. Ważne było też nadanie szpitalowi imienia Bożego Miłosierdzia. Cieszę się, że stało się to za mojej kadencji.

- Najważniejsze inwestycje to?

- Oddanie do użytku bloku porodowego, który standardem wprowadza nasz szpital w XXI wiek. Pacjentkom bardzo się podoba. Druga inwestycja to lądowisko, które działa od 30 grudnia. Bez niego nie byłoby Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Dlatego dziękuję radzie powiatu, że przyczyniła się do sfinansowania tej budowy. Termomodernizacja pozwala nam zaoszczędzić pieniądze na ogrzewaniu szpitala. Do tego dochodzi remont dróg dojazdowych, budowa chodników. To te najważniejsze inwestycje. O drobnych nie wspominam.

- Co z remontem bloku operacyjnego, który niedawno został oddany do użytku, a już go trzeba naprawiać?

- Niestety, firma, która remontowała blok operacyjny, dziś już nie istnieje. Prawdopodobnie nie uda się wyegzekwować poprawienia tych usterek.

- Jakich usterek?

- Na pewno trzeba nałożyć nowy materiał uszczelniający na ściany, aby poprawić sterylność. Chcemy też uszczelnić sufity i wymienić drzwi. Musimy to zrobić jak najszybciej, bo mamy trzy sale operacyjne, które pracują pełną parą. Na naprawę wszystkich usterek mamy 160 tys. zł.

- Wspominał Pan o dobrej sytuacji finansowo-organizacyjnej. Jaki ma ona wpływ na funkcjonowanie szpitala?

- Udało mi się zmienić system organizacji pracy, który jest lepszy od poprzedniego. To wpływa na poprawę efektywności. Ogłoszony i rozstrzygnięty został przetarg na aptekę w szpitalu. Z tego tytułu będziemy mieć dodatkowy przychód. Część pieniędzy przez- naczymy na podwyższenie wynagrodzeń. Część będziemy otrzymywać z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych z tytułu zatrudniania takich pracowników. Nasze działania zmierzają do tego, aby wygenerować jak największy zysk, ale nie kosztem pacjenta. Oszczędzamy tam, gdzie można usprawnić funkcjonowanie szpitala.

- Będą podwyżki pensji?

- Na święta Bożego Narodzenia wszyscy zatrudnieni w szpitalu otrzymali jednorazową premię 500 złotych. Ze związkami zawodowymi uzgodniliśmy, że od 1 kwietnia pracownicy dostaną podwyżkę 100 zł brutto. Może to nie jest dużo, ale porównując naszą sytuację do sąsiednich szpitali, gdzie myśli się o redukcji zatrudnienia, to jest całkiem niezła.

- Wynegocjował Pan już kontrakt dla szpitala na 2014 rok?

- Udało nam się wynegocjować tyle, ile mogliśmy. Nasz kontrakt w porównaniu z innymi szpitalami uważam za korzystny. NFZ już nie płaci za wszystkie usługi, tak jak to było kiedyś, ale płaci za ich profesjonalizm. W porównaniu do sytuacji sprzed roku mamy kontrakt wyższy o 200 tys. zł. Oczywiście, to taka uproszczona symulacja, bo wiele usług jest zakontraktowanych na kilka miesięcy. Ratownictwo medyczne i opieka całodobowa np. na trzy miesiące, a świadczenia w oddziale chemioterapii na cztery. Chciałoby się, oczywiście, mieć większy kontrakt, ale patrząc na cały system zdrowia można być zadowolonym.
- 30 grudnia na sesji rady powiatu dużo mówiło się o zmianie charakteru karetki pogotowia w Mszanie Dolnej. Czy pacjenci powinni czuć się zaniepokojeni?

- Nie ma powodu. Wojewoda planuje od kwietnia zmienić standard karetki typu "S" z lekarzem na typu "P", czyli bez lekarza, ale z trzema ratownikami. To ogólna tendencja, która ma zmienić się również w Krakowie. Z 15 karetek typu "S" wojewoda chce zostawić tylko 5. Pacjenci nie mają się czego obawiać, bo ratownicy medyczni są bardzo dobrze wyszkoleni i przygotowani do udzielania niezbędnej pomocy medycznej. Limanowa ma to szczęście, że ma takich ludzi.

- W minionym roku głośno mówiło się o nienajlepszej sytuacji SOR. Był moment, że brakowało lekarzy. Sytuacja się zmieniła?

- Faktycznie był okres, że ciężko było zapiąć grafik, zwłaszcza jeżeli chodzi o ambulatorium internistyczne. Brakowało kadry lekarskiej, co dotyczyło też innych szpitali. Udało mi się jednak zabezpieczyć każdy z dyżurów. Wymagało, to zachodu i różnych zabiegów, ale mam satysfakcję, że nie było na to wydatkowane 150 złotych na godzinę, jak w innych placówkach, lecz lekarze pracowali za 80 złotych. Teraz dodatkowo wspierają nas specjaliści z Krakowa.

Rozmawiał Józef Budacz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski