Wincenty Żygadło, wielokrotny król pączkowy Fot. Edyta Zając
NOWY SĄCZ. Odpowiednia receptura, naturalne składniki i czuły dotyk - oto recepta na idealnego pączka
Zaczynał 25-lat temu nie mając doświadczenia w branży, za to pasję i pewność, że uda mu się odnaleźć niezapomniane smaki dzieciństwa. Zanim udało mu się uzyskać "pączka idealnego" przyznaje, że spędził wiele dni na poszukiwaniu właściwej receptury, wyrzucając przy tym kilka worków pączków. Na produkcji pączka, jak zapewnia, nie można oszczędzać, wsad musi być bogaty, a ciasto tylko z naturalnych składników. Kieruje się zasadą, że "pączki lubią dotyk rączki", bo drożdżowe ciasto wyrośnie tylko, jeśli będzie odpowiednio dopieszczone. Żygadło jest cukiernikiem z pasji, o pączkach odpowiada z ekscytacją, jednocześnie osobiście doglądając każdego etapu ich powstawania. Z bitą śmietaną, adwokatem, czekoladą - wybór smaku przyprawia o zawrót głowy nawet największego smakosza, jednak - jak przyznają cukiernicy - największym powodzeniem wciąż cieszą się te tradycyjne - z marmoladą z róży. Te z cukierni Żygadły, stały się już legendarne, zdobywając wiele nagród na festiwalach słodkości.
Przygotowania do tłustego czwartku, to jedne z najbardziej pracowitych dla cukierników dni w roku. Dlatego Stanisław Grzyb, właściciel największej cukierni i piekarni w Tęgoborzu, znalazł tylko chwilę na rozmowę, między doglądaniem tłustoczwartkowych przysmaków. - Uwaga i serce, które wkładamy w zrobienie każdego pączka procentuje później w jego smaku. Z roku na rok sprzedajemy coraz więcej pączków, bo dziś rzadziej smaży się je domu, a ludzie poszukują smaku dzieciństwa w cukierni i u nas go odnajdują - zapewnia Grzyb.
Niegdyś robienie pączków, należało do rodzinnych rytuałów. Tłusty czwartek zwiastujący ostatni tydzień karnawału, był pretekstem do towarzyskich i rodzinnych spotkań. Sądeczanka Bożena Dębicka, kolekcjonerka tradycyjnych receptur kuchennych, przyznaje, że choć sama pączków już nie piecze, ze wzruszeniem przywołuje wspomnienie domowego smażenia. - Wtedy ten coroczny rytuał miał w sobie więcej magii, bo nie było w sklepach słodyczy. Wraz z rodzeństwem nie mogliśmy się doczekać wypiekanych przez mamę przysmaków i jedliśmy jeszcze gorące pączki nabijane na widelec - wspomina.
W Tłusty Czwartek, nie powinniśmy liczyć kalorii - zgodnie z ludowym przesądem, kto w ten dzień nie zje pączka, nie może liczyć na powodzenie. Raz do roku, warto zgrzeszyć - tym bardziej, że to ostatni moment na szaleństwo, przed nadejściem Wielkiego Postu.
Edyta Zając
TŁUSTY CZWARTEK
Zapowiada ostatni tydzień karnawału. Obchodzony od średniowiecza, był dniem wielkiego obżarstwa przed wielkopostną wstrzemięźliwością. Dawniej w tłusty czwartek zajadano się nie tylko pączkami, ale przede wszystkim słoniną, boczkiem i mięsem. (ED)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?