Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Padaczka to więcej niż napady

Rozmawiała Dorota Dejmek
Fot. Michał Gąciarz
Rozmowa z dr. Piotrem Czapińskim, neurologiem z Centrum Leczenia Padaczki i Migreny w Krakowie, o tym, dlaczego dochodzi do zaburzeń elektrycznych czynności mózgu, o rodzajach napadów padaczkowych, diagnostyce i leczeniu choroby dziś oraz w przyszłości

- Według Babilończyków, przyczyną epilepsji było opętanie przez złe duchy. Grecy nazywali padaczkę „świętą chorobą”. Mamy XXI wiek i wiemy już dużo o padaczce. Ale czy wiemy wszystko?

- Myślę, że ten problem tak naprawdę dopiero zgłębiamy. Współczesne rozumienie padaczki zaczęło się bowiem stosunkowo niedawno, bo dopiero w XIX wieku za sprawą Johna Hughlinga Jacksona.

- To był lekarz?

- Tak, lekarz neurolog, którego żona cierpiała na epilepsję, stąd jego opisy napadów padaczkowych są bardzo precyzyjne. Jackson jako pierwszy powiedział, że padaczka zaczyna się w mózgu i jest związana z zaburzeniami elektrycznymi czynności tego narządu. Oczywiście, można to było udowodnić dopiero w latach 20. ubiegłego wieku, kiedy pojawiła się elektroencefalografia. Do XIX wieku wszystko, co związane było z padaczką, uznawano za boskie, diabelskie albo nadprzyrodzone. Te wątki przewijały się od trzech tysięcy lat, czyli od najwcześniejszych zapisów babilońskich o tej chorobie. Przez wieki powstało więc dużo zabobonów, przesądów i lęków. Dziś rozumienie padaczki w społeczeństwie na pewno jest lepsze, ale przesądy pozostały.

- Napad padaczkowy wzbudza wśród postronnych świadków strach. Tak jak kiedyś się bali, boją się i dziś.

- Boją się podjęcia samej interwencji, co widoczne jest także w innych okolicznościach, na przykład jeśli chodzi o przeprowadzenie reanimacji. Bo trzeba przezwyciężyć opory w stosunku do człowieka, który jest w potrzebie, przyjść mu z pomocą, co wymaga fizycznego zaangażowania. Niewykluczone, że w przypadku padaczki ma to też źródło w zabobonach, które dopiero na początku XVI wieku zostały obalone przez fizjologa Jean’a Fernela. Stwierdził on, że padaczką nie można się zarazić poprzez kontakt fizyczny z chorym.

- Były takie przekonania?

- Były. Uważano na przykład, że oddech chorego na padaczkę powoduje przeniesienie choroby na drugą osobę. I dziś nasz lęk w stosunku do ratowania osoby nieprzytomnej wynika często z obaw przed kontaktem z drugim człowiekiem, któremu nie wiadomo co tak naprawdę dolega - czy nie jest zarażony i czy niczym nam to nie grozi.

- Dlaczego dochodzi do zaburzeń elektrycznych czynności mózgu?

- Można powiedzieć, że są dwie przyczyny tego zjawiska. Pierwsza to genetyka. Jest grupa chorych, którzy rodzą się z nieprawidłowo zaprogramowaną czynnością błony komórkowej komórek nerwowych w mózgu. Prawidłowy potencjał błonowy to -70 miniwoltów. Jeśli u kogoś od urodzenia ten potencjał wynosi na przykład -30 miniwoltów, to w pewnym okresie, najczęściej w okresie pokwitania, może się to zamanifestować wyładowaniem padaczkowym. Defekt błony komórkowej powoduje bowiem, że komórki wykazują większe predyspozycje do wyładowań, zwłaszcza w pewnych okolicznościach, na przykład z powodu niewyspania, co u młodych ludzi często się zdarza. Padaczki o odcieniu genetycznym to tzw. padaczki idiopatyczne, młodzieńcze.

- A druga grupa?

- Druga grupa to padaczki odogniskowe. W toku życia człowieka może pojawić się czynnik uszkadzający jakąś strukturę mózgu i z czasem przeobrażenie się jej w strukturę padaczkorodną, czyli zdolną do generowania potencjałów elektrycznych. To jest typ padaczki nabytej.

- Wiadomo, jaki to może być czynnik?

- Jest wiele takich czynników, zaczynając od urazów okołoporodowych i chorób zapalnych w dzieciństwie, po urazy głowy czy guzy mózgu w wieku dorosłym, aż po zmiany miażdżycowe i chorobę Alzheimera w późniejszym okresie życia. Przy czym, największą liczbę zachorowań notuje się u osób do 20. roku życia i u osób, które skończyły 65 lat.

- To znaczy, że z padaczką można się spotkać dopiero na starość?

- Tak i jest to zwykle - chociaż nie powinno - pewnym zaskoczeniem. Tymczasem, jeśli starszy człowiek traci przytomność z innych powodów niż problemy kardiologiczne, w pierwszym rzędzie należy myśleć o epilepsji.

- Czy atak padaczki u każdego chorego przebiega podobnie?

- W dużym skrócie można powiedzieć, że napady dzielą się na trzy kategorie: częściowe proste, częściowe złożone oraz napady uogólnione. Napad częściowy prosty powstaje w ognisku padaczkowym i w nim pozostaje. Chory doświadcza wówczas na przykład błysków wzrokowych, zaburzeń słuchowych typu świsty, gwizdy albo szumy, czy drżenia ręki lub połowy ciała. Nie traci świadomości, co jest bardzo istotne, ponieważ niekiedy jest to powodem nierozpoznania padaczki.

- Napad częściowy złożony czym się różni?

- Utratą świadomości. Chory nie upada, ale traci świadomość, czyli nie pamięta całego epizodu, nie potrafi go później odtworzyć. To osoby z jego otoczenia opowiadają, że nagle zastygł w bezruchu, osłupiał, wbił wzrok w jakiś punkt. Jeśli jest to napad psychomotoryczny z możliwością wykonywania czynności ruchowych, z tak zwanymi automatyzmami, to chory może wykonywać automatycznie pewną czynność lub wiele czynności przez długi czas, nawet kilka godzin. Będzie na przykład pocierał wąsy albo gładził głowę lub kroił na desce chleb dawno już pokrojony. Te dwie kategorie napadów padaczkowych - częściowe proste i częściowe złożone - związane są z lokalizacją ogniska padaczkorodnego w mózgu i od tej lokalizacji zależy, w jaki sposób się manifestują.

- Padaczkę utożsamiamy jednak na ogół z najbardziej dramatyczną formą napadu: utratą przytomności, upadkiem, wyprężeniem ciała, zasinieniem skóry oraz drgawkami.

- To są napady uogólnione toniczno-kloniczne, w których uczestniczą wszystkie komórki mózgu. Napady uogólnione stanowią tylko 20 procent wszystkich napadów padaczkowych. Jeśli jest to typ padaczki młodzieńczej, napad polega na rekrutacji wszystkich neuronów w mózgu jednocześnie. Ale napad może też zaczynać się w ognisku, a dopiero potem obejmuje cały mózg, czyli wtórnie się uogólnia.

- Jeśli chory nie traci przytomności, widzi błyski albo słyszy gwizdy, to ani on, ani jego bliscy nie myślą nawet o padaczce.
- To są rzeczywiście trudne do zdiagnozowania sprawy. Symptomatologia jest bowiem dość uboga i niejednoznaczna. Podejrzewa się inne choroby, na przykład choroby naczyniowe mózgu, stwardnienie rozsiane, ale nie padaczkę.

- Jaka jest droga do diagnozy?

- Bardzo ważny jest wywiad, ponieważ daje podstawę do zakwalifikowania pacjenta do jednej z grup. Czasem wystarczy bardzo proste pytanie. Na przykład - o której porze dnia lub nocy miewa pan napady? Jeśli okazuje się, że napad pojawia się godzinę lub dwie po zaśnięciu, to już wiem, że pacjent cierpi na typ padaczki odogniskowej, bowiem napady innego typu nigdy nie pojawiają się przy zasypianiu.

- Teraz to ognisko należy zlokalizować?

- Pomocne jest EEG, ale obecnie standardem jest badanie neuroobrazowe, przede wszystkim rezonans magnetyczny. Badanie pozwala sprawdzić, czy istnieje patologia w miejscu, które podejrzewamy, że jest padaczkorodne i czy jest to na przykład rosnący guz, dysplazje korowe, czyli nieprawidłowości anatomiczne budowy kory mózgowej albo też inne przyczyny.

- Czy padaczka jest wyleczalna?

- Gdybym nie miał na swoim koncie przypadków padaczki, które wyleczyłem, to pewnie moje życie jako epileptologa byłoby szare i smutne. Padaczka jest wyleczalna. Ponieważ przyjmujemy wszystkich pacjentów, głównie tych najtrudniejszych, wyleczalność w naszym ośrodku oscyluje wokół 15 procent. Ośrodki, które podejmują terapie wyłącznie u chorych z dobrymi rokowaniami, mówią o wyleczalności w granicach 80 procent.

- Jeśli nie udaje się wyleczyć chorego, czy możliwa jest całkowita kontrola napadów?

- Do tego cały czas dążymy. Dodam, że nie należy lekceważyć napadów, które występują rzadko. Powoduje to zjawisko epileptogenezy, czyli wzrostu dojrzałości ogniska padaczkowego i kłopoty pojawią się za jakiś czas ze wzmożoną siłą. Także w przypadku padaczki lekoopornej dążymy do uzyskania możliwie jak najlepszego efektu, czyli redukcji napadów w tym zakresie, w jakim jesteśmy w stanie to zrobić. Czasem trzeba zmienić koncepcję leczenia, sięgnąć po inne leki, o innym sposobie działania. W niektórych przypadkach - jeśli umożliwia to lokalizacja - warto pomyśleć o operacji neurochirurgicznej, czyli usunięciu ogniska.

- Dużo ludzi choruje na padaczkę?

- W krajach rozwiniętych jeden procent populacji, czyli jedna na sto osób. Padaczka należy do najczęstszych chorób ośrodkowego układu nerwowego. W Afryce, w krajach mniej rozwiniętych może dotykać nawet 10 procent populacji.

- Czy chorzy mogą prowadzić normalne życie, pracować?

- W wielu przypadkach jak najbardziej. Pacjenci z dobrze kontrolowanymi napadami na ogół pracują, zakładają rodziny. Chore kobiety mogą rodzić dzieci, bowiem współczesne leki są bezpieczne także dla ciężarnych. Normalne życie z padaczką jest więc możliwe, chociaż na pewno trudniejsze.

- Czy można przewidzieć, jak będzie wyglądało leczenie epilepsji za kilka, kilkanaście lat?

- Kiedy 30 lat temu pracowałem w Klinice Neurologii na Botanicznej, mój mistrz doc. Jerzy Jedliński zapytał, czym chciałbym się zajmować w przyszłości. Padaczką - odpowiedziałem. A on na to, że w tej dziedzinie nie można rozwinąć skrzydeł, nie ma też wielu leków, bo tylko sześć. A mnie właśnie dopingowały te ograniczone możliwości terapeutyczne. Zresztą, z podobnych powodów zająłem się migreną. Obie te dziedziny tak dynamicznie rozwinęły się na przestrzeni lat, że dziś można mówić o zupełnie innym modelu leczenia.

- I leków jest pewnie więcej niż sześć.

- Jest ich prawie dwadzieścia i będą się pojawiać nowe, o coraz lepszym oddziaływaniu. Bierzemy udział w badaniach klinicznych i na co dzień obserwujemy substancje, o których dotąd nie mieliśmy żadnej wiedzy, że mogą być tak skuteczne. Farmakologia intensywnie się rozwija, przyszłość to leki transportowane za pomocą nośnika precyzyjnie do punktu w mózgu, który wyładowując się powoduje napad padaczkowy. Takie są zamierzenia; kwestia, żeby medycyna chciała pójść w tym kierunku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski