MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Padają ostatnie słowa oskarżyciela i obrońcy w sprawie jednej z największych zagadek polskiej kryminalistyki. Sala wypełniona publicznością

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Sala Sądu Apelacyjnego w Krakowie wypełniła się dziennikarzami
Sala Sądu Apelacyjnego w Krakowie wypełniła się dziennikarzami Marcin Banasik
Mowę końcową kontynuuje prok. Piotr Krupiński, który zaznaczył, że gdyby chciał uwzględnić wszystkie wątki, jego mowa musiałaby trwać wiele dni. - Mowę skróciłem do niezbędnego minimum. Przedstawię najważniejsze zagadnienia podniesione w apelacji obrońców oskarżonego - mówił na początku rozprawy prokurator. Sala sądowa wypełniła się dziennikarzami i publicznością. Sprawa dotyczy brutalnego zabójstwa sprzed 25 lat.

Onieśmielony Robert J.

Na sali sądowej obecny był oskarżony Robert J. W okularach, ubrany w białą koszulę mężczyzna był spokojny, sprawiał wrażenie wręcz onieśmielonego tak dużą obecnością mediów. NA rozprawie był też ojciec oskarżonego, który cały czas podkreśla, że wierzy w niewinność syna.

Przed rozpoczęciem mów końcowych na korytarzu ojciec Roberta J. powiedział to, co powtarza od kilku lat.
Moim zdaniem sąd i prokuratura nie wierzą w winę mojego syna. Sami nie są pewni tego, co próbują uzasadniać. Znaleźli sobie kozła ofiarnego i teraz próbują brnąć w tym kłamstwie do końca - mówił ojciec Roberta J.

Świadkowie anonimowi

Prok. Krupiński w pierwszej części czwartkowej mowy końcowej skupił się na świadkach anonimowych. Obrona zarzuca w apelacji, że nie miała możliwości udziału w przesłuchaniach świadków anonimowych. Zdaniem obrony nie może być tak, że dominującą rolę w postępowaniu odgrywają świadkowie incognito. Świadków, objętych procedurą anonimizacji, było kilkudziesięciu.

Oskarżyciel przekonywał, że świadkowie odgrywali kluczową rolę w śledztwie i dzięki temu, ze zachowali anonimowość mogli powiedzieć więcej.

- To właśnie od tych świadków dowiedzieliśmy się, że oskarżony znęcał się nad zwierzętami, i że nienawidził kobiet o rudych i blond włosach. Wiemy też, że interesował się zwłokami, obserwował sekcje zwłok i dopytywał lekarzy o to, jak spuszcza się krew z ciała lub co robi się z wnętrznościami. Ile jest osób na tej sali, który interesują się w taki sposób zwłokami. Zakładam, że tylko jednak, czyli oskarżony – mówił przed sądem prok. Krupiński.

Prokurator poruszył te temat molestowania seksualnego oskarżonego w dzieciństwie. Molestować Roberta J. miała jego matka pod nieobecność ojca.
Na koniec prok. Piotr Krupiński wniósł o nieuwzględnienie całości apelacji obrońców.

Mowę końcową wygłosił też oskarżyciel posiłkowy i pełnomocnik matki zamordowanej studentki mec. Jan Znamiec.
- Matka poszkodowanej chce zamknąć pewien rozdział swojego życia bo przez ćwierć wieku żyła w niezamkniętej sprawie. Jej życie koncentruje się wokół jednego - kto zabił jej dziecko. W jej odczuciu to Robert j. jest sprawcą. Ona wysnuwa swą pewność z reakcji oskarżonego na dowody i zeznania. Obserwowała też jego reakcje. Jest przekonana że jest sprawcą. To irracjonalne przeczucie matki - mówił w sądzie mec. Jan Znamiec.

Nieprawomocny wyrok już zapadł

Krakowski sąd okręgowy we wrześniu 2022 roku uznał Roberta J. winnym zabójstwa sprzed ponad 25 lat studentki Katarzyny Z. i skazał go na dożywocie. Od tego wyroku odwołało się trzech obrońców i prokurator. Adwokaci podnieśli szereg zarzutów dotyczących sposobu przeprowadzenia postępowania przez sąd oraz odnoszących się do opinii biegłych. Prokuratura odniosła się natomiast do kwestii związanych z kwalifikacją czynu.

Robert J. oskarżony został o brutalne zabójstwo młodej kobiety, której fragmenty skóry i ciała pod koniec lat 90. wyłowiono z Wisły. We wrześniu 2022 roku sąd, po rozpoznaniu sprawy na 85 terminach rozpraw, uznał, że J. brutalne zabił młodą kobietę i zbezcześcił jej zwłoki, a następnie wyrzucił jej szczątki do rzeki. Uzasadnienie do wyroku było niejawne. Sporządzanie pisemnego uzasadnienia, liczącego ponad 800 stron, zakończono we wrześniu ub.r.

Według ustaleń śledczych Robert J. miał popełnić zbrodnię z powodu zaburzeń preferencji seksualnych o cechach sadystycznych i fetyszystycznych. Mężczyzna miał stosować przemoc, pozbawić ofiarę wolności, podawać określone związki chemiczne, m.in. leki przeciwpsychotyczne i przeciwlękowe. Młodą kobietę - według aktu oskarżenia - więził, maltretował fizycznie i psychicznie; kopał ją, bił twardym narzędziem i używał noża, powodując u niej liczne złamania, a także rany kłute i szarpane. Zwłoki rozkawałkował i wrzucił do rzeki. Tożsamość ofiary ustalono dzięki badaniom genetycznym.

Żadnego racjonalnego dowodu

Adwokat Łukasz Chojniak twierdził, że sąd nie był w stanie wskazać żadnego racjonalnego dowodu, który sprowadził go do wniosku, że jego klient jest sprawcą przypisanego mu czynu. Zdaniem obrońcy dowody, które sąd bierze pod uwagę, są w sposób wadliwy przeprowadzone, źle ocenione. Podkreślił również że, co do części z tych dowodów obrona nie miała prawa się wypowiedzieć czy zadawać pytań świadkom.

Tzw. sprawa "Skóry" została określona jedną z największych zagadek polskiej kryminalistyki. Proces domniemanego sprawcy zbrodni, który podczas pierwszej sądowej rozprawy nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, rozpoczął się na początku 2020 r.

Kolejna rozprawa, na której może zapaść wyrok zaplanowana jest na 27 czerwca tego roku.

od 7 lat
Wideo

Jak politycy typują wyniki polskiej reprezentacji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Padają ostatnie słowa oskarżyciela i obrońcy w sprawie jednej z największych zagadek polskiej kryminalistyki. Sala wypełniona publicznością - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski