Pakujemy walizki i idziemy do szpitala

Czytaj także: Szpitale mają za mało leków >>

Na razie niektóre placówki medyczne żądają od pacjentów, by na własny koszt kupowali leki. Ale można przecież pójść dalej i sugerować, by przynieść ze sobą także pościel, a czemu nie jednorazowe strzykawki i rękawiczki. Na razie trudno sobie wyobrazić, by doszło do absurdu, czyli pojawienia się na sali operacyjnej z własnymi środkami opatrunkowymi i narzędziami chirurgicznymi, nie wspominając o narkozie.

Ale sytuacja w naszej służbie zdrowia i tak już jest absurdalna. Narodowy Fundusz Zdrowia ustala jakieś tam stawki cenowe za poszczególne zabiegi, szpitale narzekają, że fundusz za mało płaci i próbują obejść nieprzyjazne dla nich przepisy, np. domagając się od pacjentów, by sami kupili sobie lekarstwa.

Wszyscy wiedzą, że jest źle, urzędnicy i lekarze jakoś sobie z tym radzą, gorzej na tym wychodzą pacjenci. A politycy boją się cokolwiek zmienić, by przypadkiem nie zadrzeć z jakąś grupą społeczną. Boją się też stwierdzenia, że skoro pieniędzy jest za mało, to należałoby jasno i precyzyjnie określić, co przysługuje pacjentowi w ramach bezpłatnej opieki zdrowotnej, a za co musi dodatkowo zapłacić.

Wracając do walizek – wybierając się na wakacje, mniej więcej wiemy, w jakim standardzie dostaniemy pokój, czy będziemy mieć śniadanie, czy też w ogóle nie musimy martwić się o jedzenie i picie, bo wykupiliśmy ofertę all inclusive. Pewnie to samo czeka nas w przypadku opieki medycznej, choć przyjdzie na to poczekać znacznie dłużej niż na liberalizację rynku usług turystycznych. Zanim jednak to nastąpi, nigdy nie będziemy pewni, co tak naprawdę czeka nas w szpitalu.