MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pałac, blaszak i Harry Potter

Redakcja
Bitwa o blaszak pod Pałacem Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina została już nazwana Stalingradem Platformy Obywatelskiej, gdy tymczasem, moim zdaniem, stanowiła ilustrację zwykłej polskiej zadymy, jaka wybucha zawsze, kiedy pieniactwo zderza się z nieudolnością.

Marcin Wolski: SPRAWKI Z WARSZAWKI

Z jednej strony kupcy mieli mnóstwo czasu, aby przenieść swe interesy gdzie indziej, z drugiej władza posiadała dziesiątki sposobów, aby rozwiązać sprawę, nie ryzykując totalnego starcia. Jedni i drudzy postąpili jak bohaterowie komiksów czy filmów fantasy, w których jedno mordobicie może przesądzić o losach całej galaktyki.
Ale cóż, nie każdy jest Harrym Potterem z magiczną pałeczką. Musi liczyć na perswazyjną wymowę tradycyjnych pałek. A skoro wpadłem na młodocianego czarodzieja, którego kolejny film niewątpliwie zdobędzie szturmem Multikina, to muszę wyznać, iż zawsze zastanawiam, się, jak podobną historię wymyśliłby mężczyzna, w dodatku nieskażony poprawnością polityczną.
Powiem szczerze - w całej sadze poraża mnie sprawność marketingowa wydawców. A jednocześnie dziwi, że nikt nie wytknął ewidentnych nonsensów. (Jakie nonsensy kiedy się zarabia miliardy?). Na przykład po co cała ta zabawa? Po co istnieje uczelnia czarnoksięska, skoro jej adepci nie mogą, poza wewnętrznymi rozgrywkami, czynić użytku ze swej mocy? Gdybyż adepci Hogwarthu po ukończeniu studiów szli do polityki, wojskowości i sił specjalnych, do MI-6, Pentagonu, Mossadu lub za większe pieniądze do FSB, jakże inaczej można by interpretować historię świata... Magia i spiskowa teoria dziejów" - czy to nie dobry tytuł. Istnieje też druga sensowna interpretacja. Sekta czarowników oficjalnie nieistniejąca jest tępiona przez zewnętrzny świat.
Jej członkowie muszą się ukrywać. Szkolenie narybku jest elementem walki o przetrwanie. Zatajanie swych umiejętności - to życiowa konieczność. Tym bardziej że co pewien czas jakiś przywódca deklaruje "Ostateczne rozwiązanie kwestii czarnoksięskiej".
Aż dreszcz chodzi po plecach! Czy pani Rowling nie byłaby w stanie tego wymyślić? Pewnie byłaby, ale wówczas jej powieść nie osiągnęłaby milionowych nakładów i ekranizacji, być może w ogóle by się nie ukazała. A dzieci nadal czytałyby tradycyjne baśnie, które mimo wszelkich słabości, czemuś służą.
A wracając do bitwy o blaszak. Z jednego powodu, mimo wszystko, jestem po stronie jego obrońców. Wizja, że w tym miejscu stanie obrzydliwe pudło Muzeum Sztuki Nowoczesnej, wypełnione dziełami Nieznańskiej i Kozyry jest jeszcze bardziej przerażająca, niż perspektywa pozostawienia tam bazaru na zawsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski