Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Palace" katownia Podhala

Redakcja
Adam Machowski, społeczny kustosz muzeum. W Palace więziona była jego matka
Adam Machowski, społeczny kustosz muzeum. W Palace więziona była jego matka
Budynek "Palace" mieści się przy ul. Chałubińskiego. Wzniesiony został w 1930 roku. Do wybuchu wojny mieścił się tu ekskluzywny pensjonat. Później gestapowcy zamienili go na katownię. Do tego celu przystosowali głównie piwnice.

Adam Machowski, społeczny kustosz muzeum. W Palace więziona była jego matka

ZAKOPANE. - Młodzi ludzie często dopiero tu uczą się historii - mówi Adam Machowski, społeczny kustosz muzeum.- Wychodzą zszokowani.

- Tu mieściła się umywalnia. Zginęło w tym miejscu najwięcej ludzi - mówi Adam Machowski rozpoczynając opowieść i oprowadzanie po dawnym więzieniu. Umywalnia to największe z niewielkich pomieszczeń muzeum. Przesłuchania więźniów odbywały się na piętrze. - Pracownikiem gospodarczym był Pędzimąż. Jeśli kazano mu wieczorem przygotować łopaty, wiedział, że w nocy będzie egzekucja. Egzekucje odbywały się na terenie całej posesji - mówi Adam Machowski. Przechodzimy do dalszych pomieszczeń. Na drzwiach wiodących do niewielkiej, ciemnej izby czytamy, że mieściła się tu suszarnia. W pomieszczeniu, które nagrzane było do 80 stopni Celsjusza, zamykano na kilka dni opornych więźniów, by "zmiękli" przed przesłuchaniem. Do ściany w korytarzu przymocowane są łańcuchem kajdany, do których zakuwano ofiary. Adam Machowski przytacza wspomnienia świadka, który widział same ręce przykute do łańcucha zwisającego z sufitu w ubikacji. Ciało leżało już na ziemi... Zwłoki chowano do trumien, czasem po kilka ciał do jednej. Dopychano nogami.

Nie ma statystyk świadczących o tym, ilu ludzi zamordowano w "Palace". - Szacunkowo mogło być tu więzionych 2000 osób, a zginąć mogło ok. 400 - mówi Adam Machowski. Więzienie "Palace" powstało już 1940 roku. Działało niemal całą wojnę. Dopiero, gdy Niemcy poczuli się osaczeni, zlikwidowali je. W 1944 roku więźniów zaczęto przenosić do więzienia na Nowotarskiej. Katownia "Palace" przestała istnieć dopiero w pierwszych tygodniach 1945 roku.

Zniknęły niestety napisy ze ścian. Dziś oglądać możemy jedyne zdjęcia niektórych inskrypcji wyrytych przez więźniów. 18-letnia Helena Błażusiak ze Szczawnicy wyryła napis: "O mamo, nie płacz, nie. Niebios przeczysta królowo Ty zawsze wspieraj mnie". Słowa te wiele lat później stały się inspiracją wybitnego kompozytora Henryka Mikołaja Góreckiego, który zawarł je w "Pieśniach Żałosnych" - utworze o światowej sławie.

Tu więziona była Helena Marusarzówna. 23-letnia narciarska mistrzyni, kurierka tatrzańska. Była wielokrotnie torturowana przez gestapo, ale nie wydała powierzonych jej informacji. Została rozstrzelana w 1941 roku (według większości źródeł w Pogórskiej Woli k. Tarnowa). Dziś jej śliczna twarz o zamyślonym spojrzeniu spogląda na nas z fotografii, jednej z kilkudziesięciu umieszczonych w "Palace". Obok widzimy uśmiechniętą twarz w narciarskiej opasce. To fotografia Bronisława Czecha. Wybitny i wszechstronny narciarz okresu międzywojennego, uczestnik igrzysk olimpijskich, wielokrotny mistrz Polski, taternik, ratownik górski, pilot i instruktor szybowcowy, lekkoatleta, rzeźbiarz, a w czasie wojny działacz konspiracji i konspirator, został wywieziony z "Palace" do Oświęcimia, gdzie zginął w 1944 roku. - "Palace" było dla bardzo wielu przystankiem na drodze do Oświęcimia - mówi Adam Machowski.

Z jednej z fotografii spogląda młodzieńcza twarz Władysława Szepelaka. Przetrzymywany w "Palace", a później w Auschwitz, jest jedynym obecnie żyjącym więźniem katowni Podhala.
Osobą najmocniej związaną z "Palace" był dr Wincenty Galica, najpierw więzień, a po wojnie - twórca muzeum, bez którego tego śladu pamięci najprawdopodobniej by nie było.

Lekarz, działacz ruchu podhalańskiego, podczas II wojny światowej żołnierz Kampanii Wrześniowej, kurier tatrzański, więzień obozów koncentracyjnych, czterokrotnie uciekał z niewoli. Od stycznia 1940 do sierpnia 1941 działał w ruchu oporu, głównie na terenie Poronina i Zakopanego, przy organizowaniu przerzutów ludzi przez Tatry na Węgry oraz jako łącznik dla kurierów tatrzańskich. Sam również przeprowadzał kurierów przez Tatry. Został aresztowany przez gestapo w Poroninie i przewieziony do "Palace", gdzie był więziony i torturowany. Przez pierwsze dni był dotkliwie bity. Nie ominęła go też najczęściej stosowana tortura - wiszenie "na słupku" za ręce. Do tego dochodziło potworne pragnienie i głód. Kilkudniowe tortury fizyczne potęgowały się w nocy: więzień przetrzymywany był w ubikacji, przywiązany do kaloryfera. Dwa razy wprowadzono do pomieszczenia więźniów, którym przy Galicy gestapowiec strzelił w głowę. - Jeden z więźniów dostał, ale nie zmarł od razu, tylko długi czas przy Wincentym Galicy konał... - opowiada Adam Machowski.

Więzienie "Palace" było dla Galicy początkiem drogi przez mękę obozów. Przewieziono go do Tarnowa, dalej do Oświęcimia, Mauthausen-Gusen, Sachsenhausen. Po wojnie wrócił do Polski. Muzeum "Palace" to jego dzieło. Długa jest historia starań o jego utworzenie, a potem utrzymanie. Dr Wincenty Galica zmarł 21 maja tego roku.

Obecnie muzeum opiekuje się Stowarzyszenie Walki i Męczeństwa "Palace". Finansowo pomaga miasto, które opłaca media (nota bene miasto nie kupiło budynku "Palace", gdy ok. 11 lat temu został on wystawiony na sprzedaż. Kupił go prywatny właściciel).

Adam Machowski systematycznie 2 razy w tygodniu przychodzi do muzeum, by oprowadzać chętnych. Jeśli zwiedzającym odpowiada inny termin, dostosowuje się do niego, po wcześniejszym telefonicznym umówieniu się. Robi to społecznie. - Moja mama była tu więziona - mówi.

Agnieszka Szymaszek

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski