Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pamięć o najlepszym przyjacielu

Dorota Dejmek
Uwolnione od cierpienia i bólu, szczęśliwe psy hasają na zielonej łące za Tęczowym Mostem
Uwolnione od cierpienia i bólu, szczęśliwe psy hasają na zielonej łące za Tęczowym Mostem fot. 123RF
Tęczowy Most. To nazwa, którą zna każdy właściciel psa czy innego zwierzaka. Ludzie łączą się pod tym hasłem na forach internetowych, aby wspierać się po stracie ukochanego pupila. W sieci powstają serwisy, które są czymś w rodzaju wirtualnego cmentarza dla zwierząt

„Kiedy Bóg stworzył świat, musiał mieć jakieś niezbadane przyczyny, aby przeznaczyć psu mniej więcej pięciokrotnie krótsze życie niż jego panu” - to słowa Konrada Lorenza z jego uroczej książeczki „I tak człowiek trafił na psa”.

I dalej: „Można by sobie doprawdy zadać pytanie, czy wobec tego mądrą jest rzeczą przywiązywać się do stworzenia, u którego musi wystąpić zgrzybiałość i śmierć, zanim człowiek, urodzony w tym samym dniu co owa istota, wyjdzie z okresu dzieciństwa. Jest to smutnie upomnienie o szybkiej przemijalności życia, kiedy pies, którego przed kilku laty -zda się wczoraj jeszcze - znaliśmy jako niezgrabne, wzruszające szczenię, zaczyna wykazywać pierwsze oznaki starości”.

Dla psów czas płynie szybciej. Nasz 2-letni pupil to rozbrykany 22-letni (ludzki) młodzieniec. A 12-letnia sunia to stateczna, 70-letnia matrona. Kilkunastoletni pies ma posiwiały pyszczek, trudności z poruszaniem się, braki w uzębieniu, gorszy słuch, wzrok i węch. I w końcu nadchodzi ten dzień. Wielu opiekunów psów musi stoczyć ze sobą walkę wewnętrzną, gdy jego zwierzak ginie na nieuleczalną chorobę o nazwie starość - czy i kiedy udzielić mu dobrodziejstwa bezbolesnej śmierci?

A potem przez długie miesiące słyszymy jego kroki, pobrzękiwanie miską przy posiłku i wciąż czujemy przy sobie obecność naszego Aresa lub Kamy. Wspominamy - i łza nieraz kręci się w oku. Ktoś powie: to tylko zwierzę nie mające duszy i nie mogące równać się z człowiekiem. Tak jednak mogą mówić tylko ludzie, którzy nie zawarli swoistego porozumienia z psem - paktu dozgonnej miłości, przyjaźni i wierności. Ale jak poradzić sobie z odejściem najlepszego przyjaciela? Jak poradzić sobie ze swoimi emocjami i uczuciami po tak nieodżałowanej stracie?

Powróćmy do Konrada Lorenza: „Oczywista, zgon wiernego psa, który komuś przez półtora dziesiątka lat towarzyszył w życiu, przynosi mocne cierpienie, prawie tak ciężkie, jak śmierć kochanego człowieka. Ale w jednym zasadniczym punkcie jest ono lżejsze do zniesienia: miejsce, które wypełniał człowiek pozostanie puste na zawsze. Miejsce twego psa jednak może być na nowo zajęte. (…) Jeśli zaraz po zgonie swego psa weźmie się szczenię tej samej rasy, wówczas w większości przypadków stwierdzić można, że wrasta ono dokładnie w te same okolice serca, w których śmierć poprzedniego - starego przyjaciela - pozostawiła smutną pustkę. Pociecha taka może niekiedy przyjść tak szybko i być tak skuteczna, że czujemy coś na kształt wstydu wobec starego psa”.

Poszczególnemu psu człowiek z natury rzeczy nie może dochować wierności, ale jego rodowi - tak. Zanim jednak zrodzi się myśl o nowym szczeniaczku, wielu opiekunów psów w żaden sposób nie może pogodzić się z tym, że dziś ich wieloletni członek rodziny zostanie spopielony zbiorowo, wraz z innymi zwierzakami, i ślad po nim zaginie. W pobliżu wielu polskich miast funkcjonują cmentarze dla zwierząt. Tam, gdzie ich nie ma, właściciele - wbrew przepisom - chowają swoje zwierzęta w ogródkach lub wybierają ustronne miejsca za miastem. Chcą się pożegnać z przyjacielem, zanim trafi za Tęczowy Most.

Czym jest Tęczowy Most? To miejsce niezwykłe. To właśnie tam spotykają się nasze zwierzaki, gdy przychodzi ich kres. Za Tęczowym Mostem zatrzymuje się czas, a zwierzęta, wolne od strachu, bólu, głodu i bezdomności - czekają na nas. Opowiada o tym anonimowy poemat „Rainbow Bridge”, napisany prawdopodobnie w latach 80. ub. wieku. Inspirację dla jego powstania zaczerpnięto z mitologii nordyckiej, według której po tamtej stronie nieba jest takie miejsce, które łączy świat istot żywych ze światem bogów. Miejsce to zwane jest Tęczowym Mostem.

Według mitologii, bogowie codziennie przechodzili przez most, aby spotkać się z ludźmi na łące, w cieniu drzew. Historia opisana w anonimowym poemacie opowiada właśnie o takiej zielonej, pełnej kwiatów łące, gdzie hasają i bawią się wspólnie nasze zwierzęta, które odeszły. Szczęśliwe, przywrócone do zdrowia i sprawności, czekają na swego opiekuna. Pies pamięta przecież zawsze, że pozostawił na ziemi kogoś, kogo kochał, z kim przeżył całe swoje życie. A Tęczowy Most pozwala ponownie - w stosownej chwili - spotkać się z najukochańszym panem. Jest symbolem nierozerwalności i wieczności uczucia łączącego zwierzę i właściciela. Dzięki temu, że ludzie wierzą w tę piękną opowieść, łatwiej mogą poradzić sobie z odejściem przyjaciela.

Pierwsza wzmianka o Tęczowym Moście pojawiła się w internecie na forum dyskusyjnym o psach już w 1993 r. Zyskała popularność i w szybkim tempie rozprzestrzeniła się po całym świecie. Obecnie jest to nazwa, którą zna niemal każdy właściciel psa czy innego zwierzaka domowego. Ludzie łączą się pod tym hasłem na forach internetowych, tworzą grupy, aby móc się wesprzeć nawzajem. Rozmawiają, aby pomóc sobie po stracie ukochanego pupila. Powstają również liczne serwisy internetowe, które są czymś w rodzaju wirtualnego cmentarza dla zwierząt. Można tam zamieścić informacje o naszym pupilu, podzielić się z innymi radością, jaką dla nas był. Pokazać zdjęcia, napisać o nim parę słów. Taką możliwość daje portal psy-pies.com (psy-pies.com/cmentarz/), fundacja dla zwierząt Animalia (fdz-animalia.pl), portal teczowy-most.pl i inne.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski