Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pamięć o Wołyniu musi nabrać specjalnej rangi

Piotr Subik
Piotr Subik
Pogrzeb ofiar UPA ze wsi Żeżawa w powiecie zaleszczyckim
Pogrzeb ofiar UPA ze wsi Żeżawa w powiecie zaleszczyckim Fot. archiwum
Historia. Czy rocznica „krwawej niedzieli” 11 lipca 1943 r. będzie wreszcie świętem państwowym?

Na niespełna miesiąc przed kolejną rocznicą apogeum rzezi wołyńskiej w Sejmie są aż trzy projekty aktów prawnych dotyczące podniesienia tego dnia do rangi święta państwowego.

Projekt ustawy przygotowany przez Kukiz’15 mówi o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na obywatelach polskich Kresów Wschodnich II RP. Przewiduje m.in., że w tym dniu wszystkie instytucje i organy państwa zobowiązane będą do wywieszenia flagi państwowej.

Nie ma takiego zapisu w projekcie uchwały przygotowanym przez PSL. Ale i ona zakłada, że w nazwie święta podkreślone zostanie, iż ukraińscy nacjonaliści dokonali na obywatelach polskich ludobójstwa.

Najwcześniej, bo już w lutym do laski marszałkowskiej trafił projekt ustawy w tej sprawie przygotowany przez PiS. Ma on najsłabszy wydźwięk. Chociaż w treści otwarcie mówi o zbrodni ludobójstwa, to jednak proponuje ustanowienie 11 lipca Dniem Męczeństwa Kresowian. Do tego ostatnio prezes PiS Jarosław Kaczyński sugerował, że wolałby, aby to święto obchodzono 17 września, czyli w rocznicę agresji ZSRS na Polskę w 1939 r.

- Słowo męczeństwo nie jest adekwatne. Jasno, konkretnie i jednoznacznie powinno być powiedziane, że to było ludobójstwo - uważa Danuta Skalska ze Światowego Kongresu Kresowian. Dodaje, że jej środowisko od wielu lat z niecierpliwością i wielką nadzieją oczekuje tego, że 11 lipca stanie się świętem państwowym. - My, Kresowianie, jesteśmy elementem nacisku w tej sprawie. Bo jeśli nie my się będziemy domagać pamięci o ludobójstwie na Wołyniu, to kto to zrobi w naszym imieniu? - pyta retorycznie Danuta Skalska.

Małopolski poseł Kukiz’15, a zarazem historyk z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie Józef Brynkus projekt przedstawiony przez PiS nazywa „protezą ustawy”. - PiS rozpoczął sprawę, może trochę nieudolnie, ale my poszliśmy dalej. Nie mam żadnych wątpliwości, że to było ludobójstwo. Nawet nie chodzi o okrucieństwo, ale o cel działań Ukraińców: wytępienie Polaków na Wołyniu - mówi Brynkus.

Eksperci przyznają, że na sprawę upamiętnienia rzezi na Wołyniu rzutują nie tylko wewnętrzne spory w Polsce, ale również stosunek władz państwowych do Ukrainy. - Co roku wokół rocznicy odbywa się ten sam korowód, bo część osób odbiera obchody rocznicy jako atak na Ukraińców. A najbardziej traci na tym pamięć o ofiarach - zwraca uwagę Paweł Kowal, były wiceszef polskiej dyplomacji.

Przypomnijmy. Podczas „krwawej niedzieli” 11 lipca 1943 r. Ukraińcy spod znaku OUN-UPA przypuścili atak na 99 wsi w powiatach włodzimierskim i horochowskim województwa wołyńskiego. Ten dzień uznany został przez historyków za punkt kulminacyjny tzw. rzezi wołyńskiej. Od lutego 1943 r. do lutego 1944 r. na Wołyniu i we wschodniej Małopolsce wymordowano ok. 50-60 tys. Polaków, choć niektóre szacunki mówią nawet o ponad 100 tys.

Jutro opublikujemy rozmowę z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim o tym, że ofiarom Wołynia należy się prawda i pamięć

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski