BARBARA ROTTER-STANKIEWICZ: Za moich czasów
Ale mimo tych zabiegów higienicznych w domu pozostawały stosy papierów, darzonych z różnych względów sentymentem. A to zeszyt Krzysia z pierwszej klasy, a to laurka dla babci od Ani, a to rysunek Tomeczka dla tatusia, a to rękopisy i maszynopisy różnych ważnych tekstów. Do tego obowiązkowo przechowywane listy rodzinne i te - prawie rodzinne - od przyjaciół, niegdysiejszych narzeczonych albo zagranicznych znajomych. Stosy papierów rosły z pokolenia na pokolenie. Rozpychały się w szafach, komodach, biurkach. A zaglądało się do nich raz na rok albo rzadziej. Podobnie zresztą jak do starych fotografii, gromadzonych najpierw pieczołowicie w albumach, potem w pudełkach, kopertach, aż w końcu - gdzie popadnie.
Większość tekstów, zdjęć, dokumentów znajduje się dziś w postaci elektronicznej na dyskach, dyskietkach, płytkach, kartach. Zajmują nieporównywalnie mniej miejsca, a kosztują coraz mniej. Płytki, za które jeszcze kilka lat temu płaciło się majątek, dziś kupuje się dziesiątkami za parę złotych. Za to dyskietki zniknęły niemal całkowicie.
Do tego rodzaju nośników pamięci sięgnąć można prawie w każdej chwili, oczywiście pod warunkiem posiadania komputera i... odpowiednich umiejętności. Oglądnąć zdjęcia, przestudiować dokumenty, przeczytać teksty, wysłać, wydrukować. Pod ręką jest cała korespondencja prywatna. Nie trzeba też gromadzić rachunków, bo wiele z nich też mamy już w komputerze. Do Internetu można sięgnąć po niektóre książki, opracowania, dostępna jest też wiedza encyklopedyczna.
Tylko aż strach pomyśleć, co by było, gdyby powróciły planowane i nieplanowane przerwy w dostawie prądu?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?