Przez 76 lat mieszkańcy Biegonic palili znicze przy skromnej mogile usypanej nad ciałami trzech żołnierzy, poległych 5 września 1939 r. w okolicy Winnej Góry i mostu na Popradzie. Wczoraj, w Dniu Zadusznym, bohaterów upamiętnił pomnik ufundowany przez druhów miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej.
Do tej pory dzielnica Biegonice kojarzona była z trzema egzekucjami sądeckiej inteligencji z list zakładników. Do sierpnia 1941 r. rozstrzelano tam 74 osoby. Kule okupantów dosięgły m.in. wybitnego portrecistę Bolesława Barbackiego, znanego fotografa Bolesława Furmanka i sędziego Antoniego Hajmana. O tych ofiarach pamiętali wszyscy sądeczanie. O trzech żołnierzach tylko mieszkańcy Biegonic.
5 września polscy obrońcy miasta, chcąc spowolnić niemiecką inwazję, podpalili drewniany most na Popradzie. Ostrzeliwali wroga z Winnej Góry. Ich pozycje rozsypały się w pył, gdy wzgórze zbombardowały niemieckie samoloty. Odłamki bomby zabiły żołnierza o nazwisku Niedzielski (imię nieznane). Dwóch jego kolegów padło od kul w okolicach mostu.
- Pogrzebano ich najbliżej miejsca śmierci, czyli na cmentarzu w Biegonicach - opowiada Marian Wolak, prezes biegonickiej Ochotniczej Straży Pożarnej. - O mogiłę dbał nasz długoletni prezes, dyrektor szkoły Franciszek Kondele-wicz. Sam był kurierem, przeprowadzającym działaczy konspiracji na Węgry - dodaje. Szef biegonickiej OSP podkreśla, że pomnik trzech żołnierzy ma upamiętnić także kurierów-strażaków, w tym braci Antoniego i Stanisława Gar-gasów, Kazimierza Porembę i Tadeusza Wójsa.
Druhowie wznieśli monument z własnych składek. Kosztował 4 tys. zł i upamiętni jednocześnie 125. rocznicę istnienia ich jednostki.
- Wielu naszych strażaków działało w konspiracji - podkreśla Marian Wolak. - Niemcy niczego nie podejrzewali. Bardzo szanowali straż pożarną. Ufali ludziom pełniącym służbę, a ci byli oddanymi patriotami. Wczoraj, odsłaniając pomnik, pamiętaliśmy o nich.
A co z ofiarą życia, złożoną przez żołnierzy, broniących miasta od strony Starego Sącza? Stanisław Korusiewicz, autor opracowań dotyczących kampanii wrześniowej na Sądecczyź-nie, mówi o dramatycznej decyzji o przerwaniu obrony. Doszło do niej, gdy po zniszczeniu mostu na Popradzie Niemcy spędzili ludzi na rynek w Starym Sączu i postawili dowódcom polskiego wojska straszliwe ultimatum - jeśli nie opuszczą stanowisk na Winnej Górze, to dokonają rzezi cywilów.
- Chcąc uniknąć cywilnych ofiar dowódcy obrony wycofali się - opowiada Stanisław Korusiewicz. - W chaosie wrześniowej kampanii nie powiadomili jednak o tym żołnierzy na Winnej Górze. Po nalocie zaczęli więc się przedzierać w stronę Nawojowej. Prawdopodobnie wówczas zabito dwóch z trzech żołnierzy, pochowanych w Biegonicach.
Postawienie pomnika w miejscu pochówku nie wymagało przeprowadzenia ekshumacji, mogiły nie trzeba było przekopywać. Marian Wolak wspomina o plotkach, że przed laty rodziny w tajemnicy wydobyły z ziemi ciała dwóch żołnierzy.
- Niezależnie od tego, ile ciał obrońców tutaj leży, liczy się pamięć o nich. Pomnik sprawi, że nie zostaną zapomniani - podkreśla prezes.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?