Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan na nocnik, czy do wychodka?

Leszek Mazan
Wszystko to gówno warte - mówił przyjaciel Szwejka pan Palivec, pytany o znaczenie takiej czy innej burzy dziejowej i przyrównując ją do ... gramów niestrawionej żywności, które codziennie każdy z nas wydala dołem na zewnątrz.

Opinia właściciela praskiej gospody „Pod kielichem” krąży w krwiobiegach polszczyzny i czeszczyny do dziś i nic dziwnego, że właśnie w okolicach sławnej piwiarni (Vyszehradzka 12) otwarto niedawno powiększone i przeniesione z zamku w Trzeboniu drugie co do wielkości na świecie Wielkie Muzeum Nocników.

Byłem tam ostatnio za potrzebą. Była to potrzeba ducha. Sława dwutysięcznej kolekcji jak widmo krąży po Europie. Dwa tysiące nocników, urynałów, wychodków, kaczek, „urządzeń do wychodzenia na dwór w pokoju”, prewetów, słupków; orgia kolorów, kompozycji plastycznych, kształtów, skojarzeń, (urynały szpitalne, hotelowe, podróżne, pielgrzymkowe, zaprojektowane z myślą o klientach burdeli (proszę pozwolić, że pominę szczegóły). Skromne określenie „nocnik” jest tu bezradne wobec potęgi ludzkiej myśli, która owo „naczynie do siedzenia” oplotła wynalazkami ułatwiającymi to siedzenie i sprawiającymi, że po prostu nie chciało się z niego wstawać. Oto porcelanowy, pięknie malowany nocnik Napoleona, tak szeroki i zachęcająco rozłożysty, że zaczynamy rozumieć, dlaczego cesarz spóźnił się pod Waterloo.

Oto nocnik z kajuty I klasy „Titanica”: mając do wyboru siedzenie na nim i szalupę ratunkową pasażer na pewno długo - za długo? wahał się, co wybrać... Oto jeden z najważniejszych elementów wyposażenia (używany jeszcze w XX wieku) Białego Domu: urynał wielkiego prezydenta Abrahama Lincolna. Czy to właśnie z jego wyżyn dyktował wypowiedzenie wojny zbuntowanemu Południu? Ale mnie osobiście najbardziej uaktywnił wyobraźnię widok potężnego, ciężkiego jak sumienie dozorcy niewolników mosiężnego nocnika pasażerów linii kolejowej Union Pacyfic z napisem zabraniającym opróżniania zawartości przez okno w czasie jazdy pociągu...

Nas wśród tych skarbów nie ma, ale kto nam broni podumać, potęsknić? I zobaczyć w czeskim muzeum nocnik (czyste srebro, pamiątka po pradziadach) który zaproponowała austriackiemu egzekutorowi - wraz z zawartością - zalegająca z podatkami pani kasztelanowa Katarzyna z Potockich Kossakowa. Obok mogłoby stać naczynie do złudzenia przypominające urynał, w którym podała na stół masło Marianna Badeniowa z Wawrzeckich przyjmując w Wolnym Mieście Krakowie rezydenta rosyjskiego. Z podobnych urynałów (tak przynajmniej twierdziły galicyjskie koła klerykalne) pijali najbardziej zatwardziali grzesznicy, m.in. niejaki Wolter.

A już na pewno powinien trafić do Pragi ze Lwowa nocnik, który ongi nieznani sprawcy nałożyli na głowę pomnika Agenora Gołuchowskiego „w podzięce - jak pisze Stanisław Broniewski - za jego serwilistyczne szykany wobec ludności polskiej”... Ale stop! Możemy wrócić do realu: w kącie ekspozycji stoi tzw. słupek czyli przenośny, wysmukły wychodek, identyczny (a może ten sam?) z jego braćmi, których znamy z zamku w Łańcucie. Lokaj każdego poranka obnosił tam słupek po pokojach gościnnych, a po korytarzu obok zapachów płynęło wezwanie: - Raczy się pan pospieszyć, panie baronie, pani margrabina jest w nader pilnej potrzebie... Inne rozwiązanie zaproponował również pałac Potockich, ale ten „Pod Baranami”, gdzie na balowej loterii fantowej znalazł się podobno majolikowy urynał z napisem: Tę urnę niosę ci w dani/Napełń ją, pani...

Ech,czemu nie ma w Polsce praskiego muzeum?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski