Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan sędzia może nam skoczyć!

Leszek Mazan, dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog
Dawno, dawno temu w szkolnym zadaniu na temat „Ciężkiej doli ludu w przeszłości” (nie chodziło jeszcze o czasy rządów PO, ale Polski szlacheckiej) przywołałem wiersz Marii Konopnickiej „Przed sądem”: pan sędzia, zamiast okazać litość dla skonfliktowanego z prawem nędznego, wiejskiego chłopca mówi cynicznie do nieszczęśnika: „Pójdź, dziecię, ja cię uczyć każę”.

Brrr… Kolejne podręczniki szkolne obfitowały w cytaty typu: „Prawo jest jak pajęczyna/Bąk się przebija a na muchę wina”. Dowodem bezwzględności wymiaru sprawiedliwości była też dla mnie krążąca wśród ludu „Pieśń dziadowska” o doprowadzanych przed sąd niewinnych żebrakach:

W sądzie se dziadek musi łaski szukać
Jeszcze na niego sędzia zacznie fukać
I daje wyrok: „Dwa miesiące ciupy
Z chłostaniem dupy”.

Jarosław Haszek przywołuje w „Szwejku” i opowiadaniach liczne budzące grozę sądowe wydarzenia z Ziem Korony św.Wacława, gdzie za czasów austriackich „znikała wszelka logika, a zwyciężał & ,dusił &, bałwanił &, śmiał się &, parskał &, groził &, zabijał &”.Pewien sędzia z Pisku skazawszy na śmierć w imieniu Najjaśniejszego Pana złoczyńcę szydzącego publicznie z Domu Panującego zaryczał do woźnego sądowego: - Zabierz pan tego łajdaka na podwórko i powieś na trzepaku. Potem dostaniesz pan na piwo. Inna rzecz,że istotny wpływ na reakcję sędziów i wyrok miało jakże często zachowanie podsądnych. - Kiedy Kostka Napierski - opowiadają do dziś na Podgórzu - wysłuchiwał przed składem orzekającym deliberacji na temat rodzaju swej rychłej męczeńskiej śmierci - z wrażenia głośno popuścił w spodnie.

Wyrok mógł być i był tylko jeden: pal. Ale czy sądowi wolno ulegać emocjom? Czy wolno denerwować się gdy oskarżony jest mało kontaktowy? - Czym jesteście z zawodu? - pytał czeski sędzia podsądnego? - Dymam u Krzyża! - odparł dumnie podsądny. - A więc jesteście robotnikiem? - Jaki tam robotnik, Wysoki Sądzie. Dymam u Krzyża. Trzeba było dalszej godziny, by ustalić, iż nieszczęśnik dmie w miechy u kowala nazwiskiem Krzyż. Podobną zagadkę musiał rozpatrywać przed laty sąd w Nowym Sączu: - Oskarżony żonaty? Nie. - Kawaler? Tyz nie. Wdowiec? - Ale gdzie ta… No więc co??? - A tak se ta d... po wsi…

Przykładów indywidualnego i zbiorowego cynizmu sądowych „grup kolesiów” jest niestety bardzo dużo, zwłaszcza teraz i zwłaszcza w Polsce. Wieszczę jednak bliskość czasów ,gdy wyroki za np. obsrany przez muchy portret któregoś z Przywódców będą (choć, póki co, nie przywrócono jeszcze kary śmierci) odpowiednio wysokie (np.dziesięć lat kryminału), za opowiadanie dowcipów politycznych pół roku (z chlastaniem dupy) etc.

Proces ten, choć już szybki, należy przyspieszyć, kończąc na salach sądowych z głupawym szacunkiem, z uległością, nieraz nawet pokorą demonstrowaną nagminnie przez oskarżonych wobec trybunału, kierującego się zazwyczaj prawem, a nie wolą ludu. W słusznej sprawie nigdy nie bójmy się otworzyć gęby na sędziego czy sędzię. Inaczej długo jeszcze nie osiągniemy owego błogostanu, jaki dany był obywatelom Kraju Rad w latach Wielkich Czystek, kiedy to - cytując Wielkiego Stalina - „ludzie zaczęli żyć dobrze, ludzie zrobili się weseli”. Wymagajmy od wymiaru sprawiedliwości życzliwości i sympatii wobec oskarżonych - jak czynil to czeski prokurator, który witając przyprowadzonego na przesłuchanie wielokrotnego mordercy Valesza uśmiechnął się ciepło: - Niechże pan siada, panie Valesz, akurat mamy tu wolne krzesełko!...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski