MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pani minister i wafelek

Redakcja
Drobne zdarzenia są czasem dobrą ilustracją wielkich problemów - napisał amerykański socjolog, analizując wyniki dziennikarskiego śledztwa w małym, prowincjonalnym miasteczku. Nie była to afera na miarę Watergate, ale prasa długo nie pozwalała o niej zapomnieć miejscowym notablom.

Ryszard Terlecki: To tylko polityka

"Jestem zaskoczony" - napisał prezydent Szczecina, sprawujący władzę z ramienia Platformy Obywatelskiej, w swoim oświadczeniu z lutego 2008 roku. Zaskoczenie prezydenta spowodowała kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego, a następnie ogłoszenie jej wyników. Oświadczenie prezydenta było długie, ale nie wyjaśniało, dlaczego zostało opublikowane. Przede wszystkim nie bardzo było wiadomo, co właściwie CBA zarzuciło prezydentowi. Bo przecież: "Gmina Miasto Szczecin przekazywała lokale komunalne na rzecz osób, które z uwagi na interes gminy, wchodziły w prawo najmu" - napisał prezydent.
Wkrótce wszystko stało się zrozumiałe. Pan prezydent kilka lat temu "wszedł w prawo najmu", a następnie uzyskane w ten sposób mieszkanie wykupił. Nie była to bynajmniej skromna garsoniera: mieszkanie liczyło 148 metrów i było warte 180 tys. złotych (czy na pewno nie więcej?). Prezydent - wtedy zaledwie dyrektor Urzędu Wojewódzkiego - zapłacił 32 tys. złotych. Podobnych przypadków CBA doliczyło się 54, a miasto straciło na tych transakcjach 3 miliony złotych.
Mieszkania komunalne powinny trafiać do osób ubogich, a nie do wysokich urzędników, nawet gdyby działo się to zgodnie z prawem. W dodatku prezydent nabył mieszkanie, ale chociaż zobowiązał się, że sam je wyremontuje, skorzystał z miejskiego wsparcia i uzyskał jeszcze zwrot 3,5 tys. złotych - według CBA wbrew przepisom. Czy warto zajmować się takimi drobiazgami? Czy u "kręcących lody" mistrzów przedsiębiorczości taki przypadek nie wywoła jedynie lekceważącego wzruszenia ramion? Ot, takie dwie małe gałki na wafelku.
Nie byłoby więc niczego niezwykłego w tej historyjce, gdyby nie zaskakujący finał, odbywający się na oczach zdumionej publiczności. Zirytowany zarzutami prezydent zwołuje konferencje prasową, na której wyraża swoje oburzenie pod adresem CBA. Nie dość, że przeprowadzono kontrolę, to jeszcze postąpiono tak nieroztropnie, że raport przekazano radnym miasta. Prezydent nie kryje rozgoryczenia, że jego trud w służbie Szczecina nie został odpowiednio doceniony. Ale to nie prezydent jest bohaterem prasowej konferencji. Obok niego, w świetle reflektorów i fleszy, stoi pani minister Julia Pitera, w rządzie Donalda Tuska odpowiedzialna za zwalczanie korupcji.
Pani minister porzuciła rządowe obowiązki i przyjechała do Szczecina, żeby wywołującego zgorszenie prezydenta wyrzucić z partii? A może po to, aby przeprowadzić własne śledztwo i odpowiedni raport skierować do premiera? Nic podobnego. Pani minister przyjechała, aby zapewnić dziennikarzy, że pan prezydent postępował uczciwie, a mieszkanie mu się należy. Gdybym w sobotę 16 lutego około południa przypadkowo nie włączył telewizora, nie uwierzyłbym, że to możliwe. A jednak. Drobne zdarzenia rzeczywiście bywają ilustracją wielkich problemów.
e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski