Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani premier z Małopolski [WIDEO]

Grzegorz Skowron
Kiedy Beatę Szydło jako kandydatkę na premiera wymienił Andrzej Duda, zaczęto traktować ją poważnie.
Kiedy Beatę Szydło jako kandydatkę na premiera wymienił Andrzej Duda, zaczęto traktować ją poważnie. fot. Piotr Smoliński
Polityka. Jeśli w sobotę Jarosław Kaczyński nie zaprzeczy, że szefem rządu zostanie Beata Szydło, to od nominacji dla niej nie będzie odwrotu.

Coraz więcej osób wysoko postawionych w Prawie i Sprawiedliwości lub związanych z tą partią twierdzi, że po wygranych przez PiS wyborach premierem zostanie Beata Szydło. Co ważniejsze - coraz mniej jest zastrzeżeń, że naturalnym kandydatem na to stanowisko jest prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Być może już w najbliższą sobotę spekulacje staną się rzeczywistością. Na warszawskim Torwarze PiS organizuje konwencję wyborczą. Oficjalnie będzie to podsumowanie wygranych wyborów prezydenckich (stąd zapowiadany jest udział prezydenta elekta Andrzeja Dudy) i "lekkie wejście" w kampanię parlamentarną.

Ale coraz bardziej prawdopodobne jest, że właśnie za dwa dni prezes PiS namaści swoją zastępczynię na szefa rządu. W ten sposób przekaz PiS stałby się bardziej wyrazisty od odbywającego się równolegle kongresu programowego Platformy Obywatelskiej. A przecież impreza PiS została zwołana zaledwie kilka dni temu, bo wcześniej pierwsza konwencja wyborcza planowana była dopiero na lipiec.

WIDEO: M. Kidawa-Błońska: Zaskakujące, że J. Kaczyński już nie chce zostać premierem

Źródło: TVP/x-news

Samosprawdzająca się przepowiednia
- W sobotę wszystko może się zdarzyć - nie kryje jeden z małopolskich działaczy PiS. Według niego obecne działania marketingowe to wielka improwizacja.

- Byliśmy przygotowani na długi marsz po władzę, niekoniecznie zwycięski po jesiennych wyborach. Niespodziewane zwycięstwo Andrzeja Dudy stwarza realne szanse, że już za kilka miesięcy będziemy tworzyć rząd. A tego chyba nawet Jarosław Kaczyński nie przewidywał - zdradza działacz Prawa i Sprawiedliwości.

Oczywiście żaden z członków tej partii nie powie oficjalnie, że prezes czegoś nie przewidział. Tak samo jak nie przyzna, że od kilku miesięcy frakcje partyjne toczą cichy bój o to, która z nich przejmie władzę w PiS po Jarosławie Kaczyńskim. Pewnie nie za kilka miesięcy czy rok, ale w dłuższej perspektywie.

W tej sytuacji ciągłe pojawianie się Szydło jako kandydatki na premiera osłabia dawny zakon Porozumienia Centrum, czyli działaczy PiS, którzy kiedyś byli w pierwszej partii braci Kaczyńskich. - Dawne PC zrobi wszystko, by Beata Szydło premierem nie została - mówi Grzegorz Lipiec, lider PO w Małopolsce, o tym, czego żaden polityk PiS nie powie oficjalnie.

Dlatego tak ważne jest, co Jarosław Kaczyński powie na konwencji w sobotę. Czy przetnie wszelkie spekulacje i ogłosi, że po wyborach to on pokieruje rządem? A może jednak wskaże do tej funkcji Beatę Szydło? - Wystarczy, że nie zaprzeczy, iż to ona jest kandydatem na premiera, a to spowoduje, że sprawdzi się samonapędzająca się przepowiednia - twierdzi kilku małopolskich działaczy PiS.

Jarosław Kaczyński nie zaprzecza
Dzień po wygraniu wyborów prezydenckich przez Andrzeja Dudę sama Beata Szydło mówiła, że szefem rządu może być tylko geniusz polityczny Jarosław Kaczyński. Od kilku dni wiceprezes PiS nie wypowiada się na ten temat.

Co ważniejsze - pogłoskom o kierowaniu rządem przez Beatę Szydło do tej pory nie zaprzeczył prezes PiS. A oficjalnie o nominacji dla małopolskiej posłanki mówi coraz więcej polityków. Trzy tygodnie temu Ludwik Dorn, nazywany kiedyś trzecim bliźniakiem (ze względu na wieloletnią współpracę z braćmi Kaczyńskimi), zapowiedział, że Polacy będą zaskoczeni, bo kandydatem PiS na premiera zostanie Beata Szydło. Później powtórzył to Adam Hofman, kiedyś też bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego. W tym tygodniu oficjalnie o prawdopodobnej nominacji dla Szydło mówili Jacek Sasin i Jarosław Gowin.

- Poseł Gowin nie jest znany z tego, że jak czegoś się dowie, to trzyma to w tajemnicy - komentuje (zaznacza, że żartobliwie) szef PiS w okręgu krakowskim Andrzej Adamczyk. Według niego dziś każdy w PiS powie, że Beata Szydło to znakomity kandydat na premiera, choć przed kampanią prezydencką niewielu ją doceniało. - A co się stanie, tego nie wiem - podkreśla.

- To testowanie reakcji Jarosława Kaczyńskiego - mówi nam polityk z bliskiego otoczenia prezesa PiS. - Najpierw pojawiały się nieśmiałe wypowiedzi chwalące Beatę Szydło, potem sugestie, że mogłaby zostać premierem, ale z uwagami, że przecież jest Kaczyński. Gdy jednak prezydent elekt Andrzej Duda wyraził opinię, że Szydło powinna zostać szefem rządu, to nagle zrobiła się z niej poważna i coraz bardziej prawdopodobna kandydatka. I skoro wtedy Jarosław Kaczyński nie zdementował pogłosek, nie postawił sprawy jasno, kto jest najważniejszy, to może oznaczać, że zaczyna się godzić na to, by pozostać mentorem, działać na drugim planie - ocenia nasz rozmówca.

Dodaje jednak, że Szydło może być też politycznym zderzakiem na pierwsze miesiące (bo nie wiadomo, z kim przyjdzie rządzić PiS), po których wkroczy ten jeden właściwy i mocny premier. Ale to oznaczałoby powtórkę sprzed 10 lat, kiedy najpierw premierem był Kazimierz Marcinkiewicz, a gdy się za bardzo usamodzielnił, zastąpił go Jarosław Kaczyński.

W przypadku Beaty Szydło scenariusz zakładający jej sprzeciw wobec prezesa PiS jest raczej nierealny. Ale dziś jej pozycja w PiS jest dużo mocniejsza niż kilka tygodni temu. Wielu jej zwolenników uważa nawet, że powinna być lokomotywą wyborczą nie w swoim macierzystym okręgu w zachodniej Małopolsce, ale gdzieś w Polsce, by w ten sposób poprawić wynik PiS. Chodzi także o poprawienie wyniku samej Szydło - w niewielkim okręgu w Małopolsce nie zbierze tylu głosów, ile np. w dużym na Mazowszu. A liczbę zdobytych głosów potem porównuje się z innymi. Zbyt małe poparcie mogłoby jej zaszkodzić w walce o fotel szefa rządu.

Nasz region może tylko na tym zyskać
- Jeśli rzeczywiście nim zostanie, to Małopolska tylko na tym zyska - nie kryje przeciwnik polityczny PiS Grzegorz Lipiec. I przypomina, że ministrowie z naszego regionu zawsze przyczyniali się do ważnych dla niego decyzji. - A to przecież będzie premier - dodaje polityk PO.

- Spokojnie, nie dzielmy skóry na niedźwiedziu - studzi entuzjazm działacz PiS. I przypomina, że mieliśmy już "premiera z Krakowa" (z takim hasłem startował w przegranych przez PO wyborach Jan Rokita). Jego zdaniem zbyt często powtarzanie hasła "premier z Małopolski" też się może źle skończyć.

Rząd PiS - Giełda nazwisk
Beata Szydło - jeśli nie zostanie premierem, będzie wicepremierem i ministrem finansów.
Zbigniew Kuźmiuk - może objąć Ministerstwo Finansów albo Gospodarki.
Witold Waszczykowski - wymieniany jest jako kandydat na ministra spraw zagranicznych lub obrony narodowej.
Wojciech Jasiński - trafi do Ministerstwa Skarbu albo Gospodarki.
Piotr Naimski - pokieruje nowym resortem energetyki.
Jarosław SeLlin - nowy minister kultury.
Bolesław Piecha - szef resortu zdrowia.
Jerzy POlaczek - wróci do resortu infrastruktury.
Kazimierz Ujazdowski - Ministerstwo Spraw Zagranicznych,

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski