Państwo na kredyt

   Ekonomiści zwracają uwagę, że w przyszłym roku poziom długu publicznego przekroczy w naszym kraju 50 proc. wartości produktu krajowego brutto (PKB), a to, w powszechnej opinii analityków i komentatorów wydarzeń gospodarczych, oznacza konieczność stanowczego ograniczenia budżetowych wydatków.
   Na koniec ubiegłego roku zadłużenie skarbu państwa wynosiło niecałe 284 mld złotych, czyli o ok. 36 mld mniej niż obecnie. To wszystko nic, bowiem obecny rząd w swojej "finansowej strategii" przewiduje wzrost długu publicznego w 2003 roku do przeszło 400 mld złotych. To oznacza, że wspomniany, bardzo ważny ekonomiczny wskaźnik relacji długu do PKB na pewno przekroczy 50 proc. - być może sięgnie nawet 60 proc.
   Warto zwrócić uwagę na strukturę naszego zadłużenia. Dług zagraniczny stanowi prawie 109 mld złotych, podczas gdy dług krajowy przeszło 211 mld zł. Większość zadłużenia krajowego wynika z emisji skarbowych papierów wartościowych (bonów i obligacji). W zadłużeniu zagranicznym wciąż jednak przeważają kredyty, w tym głównie zrestrukturyzowane zobowiązania sprzed lat - wobec wierzycieli skupionych w tzw. Klubie Paryskim (ok. 70 mld złotych).
   Dodajmy, że państwo pożycza także u obywateli - służą temu popularne obligacje oszczędnościowe. Ich udział w długu krajowym jest jednak niewielki (ledwie kilka miliardów złotych). Zdecydowanie największy dług ma skarb państwa nie u obywateli kupujących obligacje detaliczne. Głównymi wierzycielami resortu finansów są instytucje finansowe kupujące bony i obligacje rynkowe (przeszło 180 mld złotych).
   Dług publiczny rośnie w Polsce, ponieważ rządowi brakuje pieniędzy na realizację wszystkich, bardzo rozdętych wydatków. Te ostatnie będą w najbliższym czasie wzrastać w wyniku realizacji pomysłów ministra Kołodki, który planuje m. in. oddłużenie dużych zakładów i zwiększenie poziomu budżetowych poręczeń kredytowych. (DER)