MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Państwo nie stanęło na wysokości zadania

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
Po ostatnim spotkaniu z prokuratorami prowadzącymi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej powiedziała Pani "jest ciężko, ale będziemy walczyć". Z prokuraturą ta walka?

Fot. Anna Kaczmarz

Rozmowa z mecenas MAŁGORZATĄ WASSERMANN, córką posła PiS Zbigniewa Wassermanna o tym, co stało się po katastrofie w Smoleńsku

- Miałam na myśli bardziej trudności, jakie stawia przed nami, to jest przed polską prokuraturą i pokrzywdzonymi, prokuratura rosyjska. Samo spotkanie oceniam pozytywnie, choć nie doszło do żadnego przełomu. Było jednym z wielu roboczych spotkań, bo rodziny ofiar pozostają z polską prokuraturą w stałym kontakcie.

- Jednak nie wygląda na to, żeby śledztwo jakoś znacząco posunęło się do przodu?

- To prawda i trudno czuć satysfakcję z tego powodu.

- Pytała Pani o unieważnione przez stronę rosyjską protokoły przesłuchań dwóch świadków, członków naziemnej obsługi lotniska w Smoleńsku?

- Tak. Prokuratorzy mówili nam, że dla strony polskiej wiążące jest stanowisko prokuratury rosyjskiej, aby zeznania tych świadków nie stanowiły materiału dowodowego. Ani ja, ani pełnomocnicy pokrzywdzonych, nie widzimy jednak żadnej podstawy prawnej do tego, aby przywiezione z Rosji protokoły nie mogły stanowić materiału dowodowego. Z nadzieją przeczytałam późniejszą wypowiedź prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, który powiedział, że prokuratura zastanowi się nad przedstawionymi podczas spotkania opiniami.

- Przypomnijmy w czym rzecz - Wojskowa Prokuratura Okręgowa otrzymała postanowienie o "uznaniu niedopuszczalności środków dowodowych", wydane przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej. Postanowienie dotyczy zeznań dwóch świadków, przesłuchanych 10 kwietnia przez funkcjonariuszy Komitetu Śledczego FR. Dlaczego Rosjanie wydali takie postanowienie?

- Nie wiem, ale z tego, co mi wiadomo, jako powód podają błąd natury bardziej formalnej. Jest to dla istoty sprawy zupełnie nieważne, nie ma wypływu na zawartość merytoryczną tych protokołów i tym bardziej dziwi takie postępowanie strony rosyjskiej. W podobnych sytuacjach polska procedura przewiduje sprostowanie oczywistej omyłki w protokole. Uważam, że jeżeli z punktu widzenia polskiej procedury protokoły te są ważne, to tak należy je traktować, a nie zgadzać się na wyłączenie ich ze śledztwa. Polskie postępowanie nie jest kalką rosyjskiego.

- Tymczasem wydaje się, że polscy prokuratorzy skłonni są zgodzić się w tej kwestii z rosyjskimi.

- Chyba tak. Można odnieść wrażenie, że bardzo zależy im na współpracy i być może obawiają się, że jeśli nie uczynią zadość żądaniu Rosjan, to już niczego, ani żadnych nowych dokumentów, ani innych dowodów od nich nie otrzymają.

- A przecież nadal czekamy na oryginały czarnych skrzynek, na wrak samolotu, na informacje o statusie smoleńskiego lotniska. Czy prokuratorzy mówili Państwu, kiedy te dowody trafią do Polski?

- Nie, bo oni sami tego nie wiedzą.

- Dlaczego protokoły, które mają zostać unieważnione, są takie ważne? Może nie ma się o co kłócić z Rosjanami?

- To są przecież bardzo ważni świadkowie, członkowie naziemnej obsługi lotniska! Zostali przesłuchani na miejscu, zaraz po zdarzeniu, waga ich zeznań jest ogromna, bo to są relacje bezpośrednie, nie przefiltrowane przez następne relacje i nie zaciemnione upływem czasu. Można mieć przecież uzasadnione wątpliwości, czy samolot był sprowadzany na ziemię prawidłowo. Zresztą te protokoły strona polska otrzymała jako jedne z pierwszych. Może potem Rosjanie doszli do wniosku, że przekazali za dużo i niepotrzebnie?
- Prokuratura polska informowała, że według niej konieczne jest kolejne przesłuchanie wszystkich osób z wieży kontrolnej w Smoleńsku przy udziale polskiego prokuratora.

- Takie czynności wydają się konieczne, nie wiadomo tylko, czy ten wniosek polskiej prokuratury doczeka się pozytywnego rozpatrzenia. Ale kolejne przesłuchanie kontrolerów nie może być w zamian za to "wycofane".

- Polscy prokuratorzy mieliby ścigać rosyjskich prokuratorów?

- Nie ma takiej prawnej możliwości, ale faktem jest, że takie postępowanie Rosjan z protokołami stawia pod wielkim znakiem zapytania wiarygodność wszystkich dokumentów, jakie do tej pory od nich otrzymaliśmy. A ponadto jutro możemy znowu się dowiedzieć, że rosyjska prokuratura chce "unieważnienia" kolejnego protokołu z powodu jakiejś błahostki.

- Złożyła Pani wniosek o ekshumację ciała ojca. Dlaczego?

- W prokuraturze też się dziwią i mówią, że to bez sensu, bo wiadomo przecież jaka była przyczyna śmierci ojca, wielonarządowe obrażenia wewnętrzne, że ekshumacja i sekcja nic nie dadzą, niczego nie wyjaśnią. A ja czytam właśnie, że w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie przeprowadza się badania szczątków trzech oficerów, którzy 4 lipca 1943 r. zginęli wraz z gen. Władysławem Sikorskim w katastrofie lotniczej w Gibraltarze. Po tylu latach! A więc widzą sensowność i konieczność takiej czynności. Obowiązuje w postępowaniu karnym zasada bezpośredniości i skoro polscy prokuratorzy nie mogli wielu dowodów przeprowadzić sami, bo zrobili to Rosjanie i teraz jesteśmy na nich skazani, to zróbmy chociaż to, co możemy. Tym bardziej że według specjalistów badanie sekcyjne jest obowiązkowym standardem w badaniu wypadków lotniczych, to jeden z podstawowych dowodów. To nie tylko kwestia określenia przyczyny śmierci, ale także czasu zgonu, a nawet możliwego przebiegu i przyczyny katastrofy.

- Jakie są losy Pani wniosku?

- Pozostaje nierozpoznany, prokuratura ma do tego prawo. Zdumiewające jednak, że z takim dystansem odnosi się do tego wniosku. Nie widziałam protokołu sekcji zwłok ojca, choć podobno istnieje. Ja do końca będę podtrzymywać ten wniosek, bowiem mam wątpliwości dotyczące sekcji zwłok, o których z oczywistych względów nie mogę mówić publicznie.

- Nie zmienia Pani swej krytycznej opinii o pracy polskiej prokuratury?

- To nie tak, bo jeżeli chodzi o nasze z prokuraturą kontakty, to nie możemy mieć zastrzeżeń, jesteśmy jako rodziny ofiar traktowani wyjątkowo i mamy ogromny komfort, nieporównywalny do żadnej innej sprawy. Chodzi jednak o coś innego. Od początku mówiłam, że prokuratura została zostawiona sama sobie i musi sobie radzić sama w kontaktach z Rosjanami. A tu potrzebny jest dialog między politykami i pomoc ze strony państwa polskiego, żeby prokuratura mogła być silnym partnerem dla strony rosyjskiej.

- Prokurator generalny Andrzej Seremet powiedział, że ma nadzieję na pozytywne efekty wizyty prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa w Polsce.
- Ja też chciałabym wierzyć, że ta wizyta coś polepszy, że usprawni i przyśpieszy śledztwo. 10 kwietnia, po katastrofie polskie państwo nie stanęło na wysokości zadania, nie podjęto decyzji, które mogłyby skierować w dobrą stronę wyjaśnienie przyczyn katastrofy. W każdym razie nic nam na temat tych działań nie wiadomo, na spotkaniu z premierem Tuskiem rodziny ofiar też o tych poczynaniach nie usłyszały. Liczę, że usłyszymy o nich na spotkaniu 11 grudnia, bardzo czekam na to spotkanie.

Rozmawiał Andrzej Patuła

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski