Państwo to my. W kryzysie jest władza!

Koniecznie należy dodać, że dotyczy on jego maleńkiej części, choć kluczowej. W kryzysie znajduje się bowiem tak ważny segment państwa, jakim jest rząd Donalda Tuska i stojące za nim stronnictwa polityczne, czyli PO i PSL.

W kryzysie znajduje się też praktycznie cała władza wykonawcza i ustawodawcza. Krótko mówiąc, zarówno obóz władzy, jak i opozycja parlamentarna. Bo tylko z tego powodu, że opozycja jest wyjątkowo słaba i bezsilna, ekipa Donalda Tuska może rządzić krajem.

Prezydent Bronisław Komorowski jest, co prawda, przez wielu Polaków lubiany i reelekcję ma niemal w kieszeni. Jednak konia z rzędem temu, kto wskaże rzeczywiste owoce jego pracy, na miarę wagi urzędu, który pełni.

Niestety, trzecia władza, czyli sądownicza, wcale nie odbiega jakością od dwóch pozostałych. Można wręcz powiedzieć, że ustrój Polski opiera się nie tyle na podziale i równowadze trzech władz, ile na ich równości w nieudolności.

Rzecz w tym, że państwo to my wszyscy. Bez wyjątku. O tym jednak zapominamy, oddając odpowiedzialność za jego funkcjonowanie, a tym samym za życie nasze i naszych dzieci, ludziom często nieodpowiedzialnym, niekompetentnym, niekiedy zdegene­rowanym.

Ostatnia afera taśmowa jest dobitnym, ale tylko jednym z wielu, dowodem na głęboki kryzys władzy, a szczególnie obozu rządzącego.

Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz, który nadzoruje też służby specjalne, powinien podać się do dymisji, gdy tylko dowiedział się, że został ośmieszony, bo jak inaczej nazwać to, że „pierwszy szeryf III RP” dał się nagrać.

Identycznie powinien zachować się prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka.

Nawet nie powinni pytać dlaczego.

CZYTAJ TAKŻE: Koalicja PO-PSL chce nadal rządzić. Sejmowej opozycji jest to... na rękę