Stanisław Michalkiewicz: ZIMNY PRYSZNIC
Nie dlatego, że nie ma do nich powodów. Przeciwnie - powodów jest aż nadto i można by obdzielić nie dwóch, ale zdecydowaną większość ministrów rządu Donalda Tuska. Dlaczego zatem nie będzie dymisji? Z tego samego powodu, dla którego do rządu Tuska w roku 2007 weszły osoby, które albo w ogóle nie uczestniczyły w sławnym "gabinecie cieni", albo nawet w nim uczestniczyły, ale z przeznaczeniem na inne resorty, niż w końcu objęły. Jak pamiętamy - tylko pani Ewa Kopacz objęła resort zdrowia, no i pan Mirosław Drzewiecki, późniejszy "Miro", objął groteskowe stanowisko ministra sportu.
Pozostałe resorty zostały obsadzone inaczej, niż pierwotnie zakładano, a charakterystyczne jest, że uczestnicy "gabinetu cieni", nawet pozbawieni "swoich" resortów, ustąpili bez słowa protestu. Nie jest zatem wykluczone, że skład gabinetu podyktował premieru Tusku wysoki przedstawiciel Sił Wyższych, jako propozycję nie do odrzucenia. Nie do odrzucenia - bo członkowie gabinetu są delegatami poszczególnych elementów dyrektoriatu Sił Wyższych, który sprawuje nad Polską rzeczywistą władzę - a rząd jest rezultatem chwiejnej równowagi między nimi. Dlatego też premier Tusk nie jest w stanie zdymisjonować żadnego ministra swego rządu, ponieważ on sam jest tylko notariuszem kompromisu gwarantującego interesy dzierżących władzę rzeczywistą. I dopóki dyrektoriat nie zdecyduje się na podmiankę, dopóty nie pojawi się żadna alternatywa polityczna, a państwo będzie stało w dryfie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?