Państwo znów chce wiedzieć, gdzie są obywatele. I obcokrajowcy

Decyzję o zniesieniu obowiązku meldunkowego podjął rząd PO-PSL w 2008 r. Stosowną ustawę uchwalono dwa lata później, ale kilka razy zmieniano termin ostatecznej rezygnacji z przepisów o informowaniu urzędników o zmianie miejsca pobytu. Najnowszy termin to 1 stycznia 2018 r., ale wszystko wskazuje na to, że on też jest nieaktualny.

Resort spraw wewnętrznych przesłał do konsultacji projekt ustawy utrzymujący obowiązek meldunkowy. Zakłada on, że tak jak obecnie najpóźniej w 30. dniu pobytu w nowym miejscu trzeba będzie to zgłosić w odpowiednim urzędzie gminy. Ułatwieniem ma być jeden wniosek o wymeldowanie z dotychczasowego miejsca i zameldowanie w nowym. Nadal konieczne będzie przedstawienie dokumentu potwierdzające prawo do przebywania w mieszkaniu (np. poświadczenie właściciela). Pojawi się możliwość załatwienia spraw meldunkowych przez internet, bez konieczności wizyty w urzędzie.

Jako powód powrotu obowiązku meldunkowego MSWiA wskazuje „prawidłową realizację konstytucyjnych i ustawowych zadań oraz obowiązków administracji publicznej wobec obywatela”. Chodzi głównie o rejestry wyborców, czyli tworzenie wykazów potrzebnych do przeprowadzenia głosowania w wyborach oraz możliwość ustalenia liczby osób uprawnionych np. do podpisania się pod wnioskiem o lokalne referendum.

Inny argument za utrzymaniem obowiązku meldunkowego to zapewnienie bezpieczeństwa „szczególnie w kontekście obecnej sytuacji geopolitycznej w Europie”. Ten ostatni argument przełoży się na nowe przepisy meldunkowe dotyczące obcokrajowców - każdemu z nich dokonującemu zameldowania w Polsce na pobyt stały lub czasowy nadawany będzie numer PESEL. Ten system ewidencyjny zastąpi obecny rejestr zamieszkania cudzoziemców. Obowiązek zgłoszenia pobytu w naszym kraju obywatele innych państw będą mieli po 30 dniach od przyjazdu (obecnie po 14 dniach).