Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Papież polityk

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Jak na świętego zbyt dosadnie. Gdy mówił o Polsce, jaka ma być, bardziej był jak król, który chce poprowadzić skołatanych po komunizmie Polaków we właściwym kierunku. Nie każdemu pasowała jego linia.

Niektórzy pocieszali się, że 11 lat temu tak mu się tylko zrymowało: Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej! Wiedział przecież jak mało kto, jaka ta dzisiejsza Unia słaba i popruta. A i tak wolał widzieć Polaków w niej niż obok.

Mówił: Polska potrzebuje Europy. Jest to wyzwanie, które współczesność stawia przed nami i przed wszystkimi krajami, które na fali przemian politycznych w regionie tak zwanej Europy Środkowowschodniej wyszły z kręgu wpływów ateistycznego komunizmu.

Wracał do źródeł siły I Rzeczpospolitej: był za mocnym Sejmem, tam szukał gwarancji zachowania dobra wspólnego. W przemówieniu do posłów jak współczesny Skarga (a swoją drogą to Skargę przywoływał) przypominał, że polskim powołaniem jest ustrój parlamentarny, chwalił Konstytucję 3 maja.

Bez niego byśmy zostali z dziecinną pamięcią o I Rzeczypospolitej jako „Polsce od morza do morza”. On przypominał, że nie sami jedni byliśmy gospodarzami naszego złotego wieku. Po wyborze na papieża potajemnie posłał do Ostrej Bramy swoją piuskę. Nie miał wątpliwości, z kim się mamy w Europie trzymać. A że to niełatwe, sam na gruncie kościelnym niejeden raz przetestował.

Chwalił bycie w kupie z Litwinami i Ukraińcami i innymi w regionie, popierał tolerancję religijną: Kiedy Europa Zachodnia pogrążała się w wojnach religijnych po reformacji, którym usiłowano zapobiegać, przyjmując niesłuszną zasadę: cuius regio eius religio, ostatni z Jagiellonów stwierdzał uroczyście: „Nie jestem królem waszych sumień”. Istotnie, nie było w Polsce wojen religijnych. Była natomiast tendencja ku porozumieniom i uniom: z jednej strony, w polityce, unia z Litwą, a z drugiej w życiu kościelnym unia brzeska (...). Dzięki temu właśnie wiek XVI słusznie jest nazywany „złotym wiekiem” Polski – pisał.

Nasz prorok. Ale kto go słucha? Z Sejmu partie zrobiły kiepski teatr. Dobro wspólne? Utopia. Porozumienie ponad podziałami? Naiwność. Ludzie mówią: „pewnie ci, którzy się troszczą o sytuację na Ukrainie to Ukraińcy, bo co nas Polaków to wszystko obchodzi”. W jakimś mieście na wschodzie pytają biskupa, po co oddawać właścicielom zabraną przez komunistów cerkiew greckokatolicką? A tu papież o unii brzeskiej, od której się zaczęło.

Lepiej, żeby się nam papież był polityką nie zajmował, bo potem nie wiadomo, co z tym robić. I tak polecieli do Rzymu na kanonizację, do Wadowic do muzeum, kremówkę dziabnęli i nie trzeba by medytować, co z tym nowym świętym, politykiem w najlepszym słowa znaczeniu, teraz począć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski