Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Para solo

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Kwadratura kuli. Ze wszystkich piosenek wyśpiewanych chórem na stadionie Unii Oświęcim z połową legendarnej grupy Queen najlepiej wyszło nam „We are the champions”.

To oczywiste, albowiem Polska jest mistrzem - w pierwszym rzędzie Polski, potem świata, a po drodze i Europy. I to w zasadzie we wszystkim. Oporna na nasze mistrzostwo pozostaje jak dotąd jedynie piłka nożna (ręczna i siatkowa znają pana), ale gdy stawiam te litery, większość mych współrodaków ślepo wierzy, że i to się wkrótce zmieni.

Ba, wierzą nawet liczni moi znajomi Ukraińcy. Trudno im się dziwić, skoro przeżyli dwie klęski swej drużyny, a w polskiej wersji „Wikiźródeł” (będącej częścią „Wikipedii”) widzą, że hasło „Ukraina” ma tylko dwa rozwinięcia: „wiersz Wincentego Pola z antologii Ziemia polska w pieśni” oraz „Hej sokoły” (no, ba!).‎‎

Najgłośniej „We are the champions” śpiewał na Unii… Nie, nie odziany w piórka i koronę Adam Lambert, lecz pan w średnim wieku skryty przez cały koncert pod wielkim parasolem. Owszem, lało jak z cebra, więc w każdym wzbierał odruch parasolny. Ale przeciwstawiał się mu w przytłaczającej większości przypadków jeszcze silniejszy odruch solidarności z innymi fanami: żeby nikomu nie zasłaniać widoku. Pan parasolnik był jednak nieugięty i zasłaniał parasolem wszystko jakiemuś tysiącowi widzów. Kilkunastu jemu podobnych skradło widok następnym tysiącom, więc połowa publiczności nie widziała niczego prócz owych parasoli.

- Się parasoli na koncert nie nosi! Składamy! Składamy! W Woodstocku bardziej lało i się bez parasoli obyliśmy! - wykrzyczała w przerwie między piosenkami 77-letnia fanka „Cygańskiej rapsodii”. Parasolnik odkrzyczał żartem (?), że „Pani hipiska chyba jest z KOD-u i wszystkim chce narzucić swe zasady”.

Pani na to, że „Pan parasolnik chyba jest z PiS-u, pewnie wywołał ten deszcz, a sam chce pozostać suchy!”. Przerwał im Adam Lambert intonując „I want to break free”: „Chcę się uwolnić”. Potem zaśpiewał jeszcze pięć piosenek i pojechał. A my, parasolnicy i nieparasolnicy, „miszczowie” wszech światów, zostaliśmy ze sobą na dobre i złe.

PS. A tak w ogóle to parasol, zgodnie z włoskim źródłosłowem, nie jest na deszcz, tylko przeciw słońcu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski