Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paragraf do dyspozycji

Redakcja
Ja wpatrywałem się w autorytet naszej Partii i starałem się niczego nie uronić, aby wszystko zrealizować zgodnie ze wskazaniami

FILIP MUSIAŁ: Krakowski Oddział IPN i "Dziennik Polski" przypominają

FILIP MUSIAŁ: Krakowski Oddział IPN i "Dziennik Polski" przypominają

Ja wpatrywałem się w autorytet naszej Partii i starałem się niczego nie uronić, aby wszystko zrealizować zgodnie ze wskazaniami

   22 maja 1951 r. Wasilij Zajcew, "doradca sowiecki" ds. wojskowych organów sprawiedliwości w Głównym Zarządzie Politycznym LWP, powiedział: Organy naszej służby realizują dyktaturę proletariatu. Omyłki w pracy są omyłkami politycznymi. Sądy są niezawisłe, ale podporządkowują się polityce partii. Nie ma jakiejś oddzielnej polityki sądowej, jest polityka partii. Szczególnie jaskrawym przykładem wykorzystywania wymiaru sprawiedliwości dla celów politycznych były Wojskowe Sądy Rejonowe.
   Z początkiem 1946 r. komuniści skoordynowali działania związane z likwidacją opozycji niepodległościowej. Od 28 marca działała Państwowa Komisja Bezpieczeństwa, a Polska podzielona została na 14 stref, w których operowało 150-180 tys. żołnierzy oraz funkcjonariuszy UB i MO. Łącznie z siłami ORMO przeciwko podziemiu skierowano ok. 250 tys. ludzi. Od kwietnia rozpoczęły działalność (powołane formalnie w styczniu) Wojskowe Sądy Rejonowe (WSR) - specjalna sieć sądów tworzonych w miastach wojewódzkich, na które nałożono zadanie szybkiego i zdecydowanego zwalczania "przestępczości przeciwko państwu".

Armia Czerwona i kuropatwy

   O stworzeniu specjalnych sądów wojskowych, przed którymi sądzono by cywili, myślano już znacznie wcześniej. Z początkiem października 1944 r. wezwana do Moskwy delegacja Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (PKWN) spotkała się z ostrą krytyką Józefa Stalina za "pracę w rękawiczkach". Stalin wskazywał na wyjątkowo silną pozycję polskich komunistów, wynikającą z obecności w kraju Armii Czerwonej. Groził, że po wycofaniu wojsk sowieckich zostaną "wystrzelani jak kuropatwy" i zarazem zalecał wykorzystanie dogodnej sytuacji do likwidacji opozycji politycznej.
   W konsekwencji moskiewskich rozmów podczas posiedzenia Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej 31 października 1944 r. formalnie sprowadzono wojsko do roli "zbrojnego ramienia partii". Utworzono m.in. Wydział Wojskowy podległy bezpośrednio sekretarzowi Polskiej Partii Robotniczej, który był odpowiedzialny za politykę personalną i sprawy polityczno-wychowawcze w "ludowym" WP.
   Jednocześnie zaostrzono politykę wobec opozycji. W tym samym miesiącu opracowano projekt rozporządzenia PKWN o poddaniu "przestępstw niebezpiecznych dla obrony państwa" właściwości sądów wojskowych. 24 października naczelny dowódca WP gen. Michał Rola-Żymierski wystąpił do Prezydium PKWN z wnioskiem o uchwalenie tego rozporządzenia. Konsekwencją październikowego "zaostrzenia kursu" wobec opozycji było opracowanie w lutym 1945 r. wstępnego projektu organizacji odrębnej sieci sądów wojskowych do spraw bezpieczeństwa publicznego, działających w strukturze MBP - na szczeblach centralnym i wojewódzkim.Ostatecznie jednak koncepcjaspecjalnych sądów wojskowych zrealizowana została_rok później, _gdy rozkazem ze stycznia 1946 r. powołano Wojskowe Sądy Rejonowe i Wojskowe Prokuratury Rejonowe (WPR) - nie włączono ich jednak w strukturę MBP.

Linia partii

   Podstawową funkcją Wojskowych Sądów Rejonowych była realizacja "polityki karnej" partii komunistycznej. W aparacie represji WSR stanowiły ogniwo, którego zadaniem była najczęściej legalizacja dokonanych już zbrodni, czyli ogłoszenie wyroku sugerowanego przez partię bądź Urząd Bezpieczeństwa. Sędziowie byli w pełni świadomi zadań, jakie nałożyła na sądy partia. Szef WSR we Wrocławiu mjr Edward Jęczmyk pisał w jednym ze sprawozdań w 1948 r.: Sąd tutejszy stosował surową politykę penitencjarną wychodząc z założenia, że Wojskowe Sądy Rejonowe zostały powołane do orzekania w sprawach bardzo poważnych i szczególnie niebezpiecznych dla demokratycznego ustroju Państwa Polskiego [...]. Wojskowy Sąd Rejonowy we Wrocławiu stosował surową politykę karną i stanął na wysokości zadania.
   "Politykę karną" szefowie WSR uzgadniali z reprezentantami miejscowych struktur partii i UB. W jednym ze sprawozdań szefa Wojskowej Prokuratury Rejonowej we Wrocławiu z 1953 r. zapisano m.in.(pisownia autentyczna): Celem kształtowania się represji karnej z linią Partii i Rządu konsultuję się dość często z Szefem WUBP i I Sekretarzem KW PZPR, który orientuje mnie w sytuacji w terenie. W powiązaniu z sytuacją w terenie przed delegowaniem prokuratorów na rozprawy sądowe omawiam z nimi sprawy i udzielam wytycznych odnośnie żądań co do wysokości kary, biorąc pod uwagę społeczne niebezpieczeństwo czynu i osobowość sprawcy, jak również stan zagrożenia w terenie, gdzie przestępstwo zostało popełnione. Zasadność wyroków sądowych otrzymanych do wiadomości osobiście sprawdzam w powiązaniu z terenem.
   W istotniejszych sprawach szefowie sądów uzgadniali również dokładną wysokość kar, które miały być orzeczone. W sprawach najważniejszych wypowiadało się Biuro Polityczne PPR, a później PZPR - często także osobiście Bolesław Bierut czy Jakub Berman. Te wskazówki szefowie przekazywali podległym sobie sędziom. W sprawach mniej istotnych decyzje o wyrokach podejmował często szef sądu.
   Partia starała się w pełni kontrolować zarówno linię działania, jak i skład osobowy WSR. Bez zgody wydziału kadr Komitetu Wojewódzkiego czy Komitetu Centralnego PPR nie można było objąć stanowiska kierowniczego w sądzie czy prokuraturze. Sędzia w tym sądownictwie z reguły (znającej też wyjątki) reprezentował czynnik partyjny, polityczny - pisał znany w Krakowie sędzia, zastępca szefa tutejszego WSR Julian Polan-Haraschin. _Zgodności orzecznictwa sądów rejonowych z wytycznymi partii pilnowano między innymi poprzez system tworzonych w sądach organizacji partyjnych oraz mechanizmów partyjnego oddziaływania organizowanego w wojsku.
   Dodatkową weryfikację przeprowadzał Główny Zarząd Informacji WP (czyli kontrwywiad wojskowy) i jego terenowe struktury - Okręgowe Zarządy Informacji. Obowiązywała zasada wskazywania oficerom informacji wypadków wymierzenia przez sędziego zbyt niskich wyroków. Były one następnie szczegółowo badane, aby sprawdzić, czy łagodny sędzia nie wykazuje nielojalności wobec systemu. Efektem badania mogło być np. zwolnienie z pracy w wojskowym wymiarze sprawiedliwości, a w niektórych przypadkach proces. Jednocześnie wyroki, które rozmijały się z oczekiwaniami i wytycznymi partii, uchylano w Najwyższym Sądzie Wojskowym i kierowano do ponownego rozpatrzenia.
   Interes partii i konieczność realizacji "walki klasowej" znajdowała stałe miejsce w świadomości - przynajmniej niektórych - sędziów. Jeden ze słynących ze swej dyspozycyjności sędziów Mieczysław Widaj twierdził, że jeśli: _miałem rozsądne podstawy przypuszczać, że mój przełożony działa jako przekaziciel zdania KC partii, jego Biura Politycznego - godziłem się na pewne, zresztą często nieznaczne korektury swego zdania
. Natomiast szef Zarządu Sądownictwa Wojskowego (a wcześniej szef WPR w Krakowie) płk Oskar Karliner podkreślał (pisownia autentyczna): Ja wpatrywałem się w autorytet naszej Partii i starałem się niczego nie uronić, aby wszystko zrealizować zgodnie ze wskazaniami.
   Ingerowano nie tylko w wysokość wyroków, ale również w treść ich uzasadnień. W czasie procesu partyzanta Konspiracyjnego Wojska Polskiego Jana Małolepszego "Murata" w Łodzi przyjechał ówczesny zastępca naczelnego prokuratora wojskowego ds. szczególnej wagi ppłk Maksymilian Lityński, który pomógł zredagować naświetlenie polityczne procesu, jako lepiej, "centralniej" poinformowany o aspektach politycznych danego czasu, o tym, na co z punktu widzenia polityki partia zwraca w danym momencie uwagę.

Komunistyczna dyscyplina

   System dyscypliny, nacisku i dobór serwilistycznych kadr wytworzył sytuację, w której - jak podkreśla warszawski historyk Jan Żaryn: od momentu aresztowania po wyrok wszystko było w całości kontrolowane przez PPR i później przez PZPR. Taki mechanizm tworzył terror. Oskar Karliner charakteryzował sposób przepływu informacji, twierdząc, że dyrektywy ograniczały się do załatwienia tej czy innej sprawy i są przekazywane za pośrednictwem organów B[ezpieczeństwa]P[ublicznego] […] dyrektywy kierownictwa partyjnego otrzymywaliśmy za pośrednictwem MBP.
   To funkcjonariusze centralnych i terenowych struktur UB prowadzili śledztwo, decydowali o czasie aresztowania (prokurator jedynie podpisywał sankcję - często na drukach in blanco), pisali akt oskarżenia (który przez prokuratora był jedynie zatwierdzany). Między oficerami śledczymi Bezpieczeństwa - zarówno szczebla powiatowego, jak i wojewódzkiego - a organami prokuratorskimi istniała ścisła współpraca, wykraczająca poza postanowienia pragmatyki służbowej. Prokuratura występowała z reguły nie w imię prawdy materialnej, ale w obronie racji Bezpieczeństwa - podkreśla historyk Bohdan Łukaszewicz.
   Zgodność wydawanych wyroków z zaleceniami politycznymi zapewniano naciskiem przeprowadzanym na różnych poziomach. Jeden z nich stanowił nacisk lokalnych struktur UB, inny orzecznictwo czy "wytyki" (czyli wytknięcia błędów - w żargonie "służby sprawiedliwości") Najwyższego Sądu Wojskowego, dodatkowo stosowano interwencje w trybie administracyjnym: inspekcje sądów, odprawy z szefami sądów i sędziami, na których podkreślano konieczność ściślejszego zespolenia polityki karnej z linią partii.
   Sprawy rozpatrywane przed WSR nazywano: sprawami politycznymi, szczególnymi, dekretowymi bądź kontrrewolucyjnymi. Sądy dostosowano do przeprowadzania rozpraw w trybie doraźnym. Zarazem pismem szefa Departamentu Służby Sprawiedliwości MON (czyli instytucji sprawującej nadzór administracyjny nad sądami, zastąpionej później przez Zarząd Sądownictwa Wojskowego) z lipca 1946 r. wskazano na ukryty w tym założeniu eksterminacyjny charakter ich działalności: Sądownictwo doraźne, jako wyjątkowe i nadzwyczajne, wymaga stosowania w zasadzie najwyższego wymiaru kary, a jedynie w wypadkach najbardziej zasługujących na złagodzenie możliwe jest stosowanie długoterminowego pozbawienia wolności.
   Akty oskarżeń, wystąpienia prokuratorów, wypowiedzi sędziów na sali rozpraw czy uzasadnienia wyroków nasycone były treściami propagandowymi. Często bardzo wyraźny był w nich ładunek emocjonalny - pogarda i nienawiść - wobec osób skazywanych. Zarazem treść wystąpień i wyroków była oparta o doraźne wskazania i dostosowana do aktualnych wymogów propagandowych.
   W sprawozdaniu konspiracyjnego Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" z lipca 1946 r. pisano np.: ...zgodnie z naszymi ustaleniami w poprzednich sprawozdaniach na całym terenie [Kraju] w okresie przed głosowaniem ludowym został przeprowadzony publicznie cały szereg procesów publicznych tak przed sądami doraźnymi, jak i wojskowymi. Często, jak podkreśla wrocławski historyk Łukasz Kamiński, z powodów ideologicznych nadawano _przestępstwom kryminalnym podłoże polityczne oraz, znacznie częściej, czynom podejmowanym z pobudek jak najbardziej politycznych znamiona aktów kryminalnych. _Przejawiało się to np. w tym, że spośród działaczy tej samej organizacji część skazywano za czyny kryminalne, część zaś za polityczne.
   Z pewnością ilość orzeczonych kar śmierci wskazuje na eliminacyjny charakter orzecznictwa sądów rejonowych. W latach 1946-1955 skazano przed nimi na karę śmierci 3468 osób. Z pewnością 1363 osoby stracono (39 proc.). Liczba ta wszakże może się zwiększyć, ponieważ jak dotąd nie udało się ustalić, czy wykonano karę czy też odstąpiono od egzekucji w odniesieniu do 261 osób (8 proc.). Trzeba także pamiętać, że na kary śmierci skazywały w pierwszych latach Polski "ludowej" także inne sądy wojskowe, np. garnizonowe czy okręgowe, jak również sądy powszechne. Zatem liczba wszystkich osób skazanych na śmierć "w majestacie prawa" w okresie wprowadzania systemu komunistycznego jest znacznie wyższa.
   Najwięcej osób skazano na karę śmierci w okresie 1944-1948. W następnych latach zmniejszyła się skala zagrożenia dla systemu komunistycznego ze strony podziemia. Zaprzestano zatem fizycznej eliminacji poprzez "zalegalizowane" wyroki, zadowalając się orzekaniem kar długoletniego więzienia. Od tej ogólnej zasady można zanotować liczne odstępstwa, np. na Śląsku, gdzie po 1948 r. liczba wyroków śmierci nie spadła w sposób znaczny.
   Faktyczny przełom w całym kraju nastąpił w 1953 r. po śmierci Stalina, kiedy drastycznie zmalała liczba orzekanych kar śmierci.

Ideologia i terror

   Wśród wielu historyków dominuje przekonanie, że sądy komunistyczne zaostrzyły politykę penitencjarną po roku 1948. Pogląd ten jest jednak błędny i wiąże się z tym, że w czasie "odwilży" 1956 r. szeroko dyskutowano przestępstwa sądowe związane z "czystkami" wewnątrz partii komunistycznej. Sprawiło to, że mniej mówiono o represjach wobec podziemia niepodległościowego, których największe natężenie przypadało na okres przed 1948 r.
   Po "okrzepnięciu" systemu komuniści rozpoczęli ofensywę ideologiczną, połączoną z wewnątrzpartyjną rozgrywką. Z jednej strony lawinowo wzrastała liczba procesów przeciwko "sabotażystom" gospodarczym, "szpiegom" i "dywersantom". Z drugiej strony natomiast do sądów trafiały sprawy będące konsekwencją wewnątrzpartyjnych "czystek". Można zgodzić się z tezą, że po 1948 r. przeprowadzono więcej tzw. spraw dętych - jak określano je w czasie "odwilżowej" dyskusji - czyli takich, które przygotowywano na polityczne zamówienie i oparto na wątpliwych dowodach. Jednak także przed tą datą odbywały się procesy oparte o preparowane czy zmanipulowane materiały.
   Działalność orzeczniczą sądownictwa wojskowego w latach 1944-1955 należy postrzegać jako podporządkowaną jednemu celowi: zwalczaniu wroga politycznego. Jednak kolejne etapy umacniania władzy komunistycznej sprawiają, że "wróg" się zmienia. Dlatego początkowo masowo sądzeni byli żołnierze podziemia poakowskiego, przedstawiciele Polskiego Państwa Podziemnego i działacze WiN, a także partii działających legalnie: PSL i PPS.
   Po rozbiciu opozycji antykomunistycznej nastąpił etap partyjnych "czystek" i procesy komunistów oskarżanych o "odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne" czy titoizm. W kolejnych latach natomiast sądzeni byli duchowni katoliccy, "dywersanci gospodarczy winni niepowodzeń planu 6-letniego", "szpiedzy imperialistyczni", chłopi opierający się kolektywizacji czy akcji skupu. Jak podkreślał były wysoki funkcjonariusz MBP Józef Światło, nic tej lawiny nie zdoła już powstrzymać, bo wynika ona z samego systemu, wynika z faktu, że komuniści prowadzą walkę z całym społeczeństwem.
   Sądownictwo komunistyczne nie znało pojęć prawdy czy sprawiedliwości, zostały one zastąpione przez "interes partii" i "doraźną politykę karną". Sędzia Józef Waszkiewicz pisał we wspomnieniach: ...w praktyce rehabilitacji spotykaliśmy wyłącznie całkowicie świadome i celowe działania organów policji politycznej, zmierzające do osiągnięcia z góry zamierzonego celu: aresztowania, uwięzienia i skazania na śmierć lub długoletnie więzienie człowieka, bez względu na istnienie czy nieistnienie jego winy, według importowanej zasady "winien, nie winien, siedzieć powinien" i znanego powiedzenia Andrzeja Wyszyńskiego - generalnego prokuratora ZSRR, profesora i członka akademii nauk ZSRR: "dajcie mi człowieka, a paragraf ja mu już znajdę".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski