Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paraliż na torach, korki na drogach

Redakcja
"Uprzejmie informujemy, że z racji na strajk zorganizowany przez związki zawodowe pociąg osobowy do Katowic w dniu dzisiejszym nie kursuje" - komunikaty takiej m.in. treści były wygłaszane wczoraj przez megafony na różnych stacjach kolejowych.

Stacja kolejowa w Jaroszowcu. Puste tory, puste perony. Fot. Jacek Sypień

REGION. Pasażerowie pociągów przesiedli się wczoraj do busów i swoich aut

W powiecie olkuskim na dworcach i peronach było pusto, choć na większości stacji nie było żadnej kartki z informacją o strajku. - W telewizji mówili, że będzie strajk i ludzie raczej byli na to przygotowani - mówi mężczyzna przed dworcem w Olkuszu, czekając na minibus.

Wczoraj właśnie prywatne minibusy przejęły rolę komunikacji zastępczej, której nie zorganizowała spółka Przewozy Regionalne. Największy tłok był w minibusach na trasie Olkusz - Wolbrom, także z racji na wolbromski targ. Największy problem mieli jednak mieszkańcy wsi położonych za Wolbromiem, gdzie minibusy nie kursują lub jeżdżą bardzo rzadko. Do tej pory dojeżdżali pociągiem.

Wczorajszy brak pociągów nie był jednak tak bardzo dotkliwy, jakby się mogło wydawać. Może, dlatego, że mieszkańcy powiatu przyzwyczaili się, że jest ich coraz mniej. Obecnie przez powiat olkuski w ciągu dnia przejeżdża tylko osiem pociągów w stronę Katowic i tyle samo w kierunku Tunelu.

W Wadowickiem z powodu strajku odwołano kilkanaście połączeń na trasie pomiędzy Bielskiem-Białą a Kalwarią i Krakowem. Pasażerowie korzystali z busów. Niewykluczone, że od grudnia pasażerowie pociągów na tej trasie już na stałe przesiądą się do busów. Są bowiem przymiarki, aby wraz z nowym rozkładem jazdy od grudnia w ogóle zawiesić kursowanie pociągów na tej linii i wprowadzić autobusową komunikację zastępczą.

- Takie rozwiązanie już od grudnia ub. roku funkcjonuje na linii Sucha Beskidzka - Żywiec i kompletnie się nie sprawdza. To oznacza koniec tej linii! - mówi Wiesław Pająk, jeden z wadowickich kolejarzy.

W sprawie monitują już niektórzy samorządowcy. - Dotarły do nas takie sygnały. Skierowaliśmy do PKP pytania i będziemy zabiegać, aby jednak pociągi nie zostały wycofane - mówi Agnieszka Gierszewska, asystent burmistrza Andrychowa.

W Andrychowie stoją na stanowisku, że należy lepiej wykorzystać linię kolejową Bielsko-Kraków, a nie dodatkowo obciążać i tak już bardzo zakorkowaną drogę krajową pomiędzy tymi miastami.

Najważniejsze połączenia z Oświęcimia obsługują spółki Przewozów Regionalnych w Krakowie i Katowicach. Na Górny Śląsk są raptem trzy w ciągu dnia, ale i tak wielu pasażerom wczorajszy strajk utrudnił życie. - Codziennie dojeżdżam do pracy do Mysłowic o 6.30, ale tym razem rano od razu poszedłem na busa w kierunku Katowic, do którego zresztą nie zdołałem wejść. Wróciłem do domu i pojechałem autem. Na pociąg mam bilet miesięczny, kto mi zwróci pieniądze za niewykorzystany przejazd? - zastanawia się Andrzej Kowalczyk z Oświęcimia.

Na podobne rozwiązanie zdecydowało się także wielu innych oświęcimian, dojeżdżających zarówno do Katowic, jak i Krakowa.

Stąd na dworcu kolejowym w Oświęcimiu wczoraj nie było wielkich tłumów, za to można było spotkać zdezorientowanych obcokrajowców, którzy dzień wcześniej przyjechali pociągiem z Krakowa i chcieli w ten sam sposób wrócić pod Wawel.

 

(SYP, GM, BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski