Od kilku dni mieszkańcy m.in. ul. Loretańskiej, Czapskich czy Studenckiej mają ogromny problem, aby rano wyjechać spod swoich kamienic a po południu do nich wrócić. Pod ich oknami tworzą się bowiem tak gigantyczne zatory, że przejechanie 100 metrów zajmuje w godzinach szczytu nawet 60 minut.
Autor: Arkadiusz Maciejowski
Powodem jest remont ul. Podwale, której newralgiczny fragment (od ul. Piłsudskiego do teatru Bagatela) został sześć dni temu wyłączony z ruchu. Kierowcy, szukając dogodnych dla siebie objazdów grzęzną w ogromnych korkach na wąskich ulicach między pierwszą a drugą obwodnicą Krakowa. Właścicieli aut, jak i mieszkańców Śródmieścia najbardziej bulwersuje to, że urzędnicy z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu nie zamierzają podejmować żadnych działań, by poprawić sytuację. Twierdzą, że "problemy powodują głównie kierowcy" i ich zdaniem sytuacja wkrótce sama się poprawi.
Przypomnijmy, że modernizacja jezdni i torowisk w ul. Podwale rozpoczęła się w marcu. Przez pierwsze tygodnie prac wyłączona z ruchu została jednak tylko jedna jezdnia i wciąż można było przejechać spod teatru Bagatela w kierunku m.in. filharmonii. Wszystko zmieniło się 7 kwietnia, gdy robotnicy zajęli się zrywaniem starej nawierzchni również na drugiej jezdni i fragment ul. Podwale został całkowicie wyłączony z ruchu.
Wtedy właśnie rozpoczął się dramat mieszkańców okolicznych ulic. - Ostatnio starałem się dojechać do swojego mieszkania przy ul. Loretańskiej naprzeciwko klasztoru Kapucynów. Utknąłem na ul. Czapskich i odcinek liczący zaledwie kilkadziesiąt metrów pokonałem w 40 minut - przyznaje Mikołaj Kornecki, architekt, przewodniczący Obywatelskiego Komitetu Ratowania Krakowa.
Wszystko dlatego, że kierowcy jadący ul. Straszewskiego w kierunku teatru Bagatela zmuszeni są skręcać w ul. Piłsudskiego. - I tu zaczyna się krążenie po kolejnych ulicach. Pod naszymi oknami tworzą się zatory, a spaliny trafiają do mieszkań - dodaje Mikołaj Kornceki.
O tym, jak fatalna jest sytuacja, przekonaliśmy się w piątek ok. godz. 16, gdy udaliśmy się na ul. Loretańską i Studencką. Jedna z mieszkanek przez ponad 20 minut siedziała w swoim samochodzie zaparkowanym przy kamienicy, bo nie mogła włączyć się do ruchu. - Właśnie mój klient zrezygnował i wysiadł bo stoimy już tutaj kilkanaście minut i nie wiadomo, co będzie dalej - podkreślał Tomasz Róg, taksówkarz.
Mieszkańcy zakorkowanych ulic nie wyobrażają sobie, aby taka sytuacja miała trwać jeszcze przez ponad dwa miesiące. A minimum tyle czasu zajmie jeszcze remont na Podwalu. - Postulujemy, aby na Loretańskiej i innych okolicznych ulicach wprowadzić zakaz wjazdu dla tzw. obcych samochodów. Nie może być tak, że żyjemy w gigantycznych spalinach i nie możemy dojechać do posesji - mówi Mikołaj Kornecki. - Dla ruchu tranzytowego powinien zostać objazd tylko przez Aleje - dodają mieszkańcy.
Urzędnicy z ZIKiT nie zamierzają jednak wprowadzać żadnych zmian. - Z oceną organizacji ruchu należy jeszcze poczekać. Na razie jest na to zbyt wcześnie. Naszym zdaniem sytuacja się wkrótce poprawi - przekonuje Piotr Hamarnik z ZIKiT.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?