Park kulturowy będzie, ale nie wiadomo kiedy

Burmistrz Janusz Majcher chciał wprowadzić na marcową sesję Rady Miasta projekt uchwały o ustanowieniu parku kulturowego na Krupówkach.

Byłby to - oparty na wzorach krakowskich - zbiór zasad, które uporządkują wygląd deptaka. W ten sposób z Krupówek można byłoby się pozbyć handlujących na dziko, a także szpecących go reklam. Projekt, który zakładał, że mieszkańcy będą mieli czas na dostosowanie się do nowych wymogów do 1 czerwca, wywołał gorącą dyskusję i protesty.

W poniedziałek w zakopiańskim magistracie odbyło się posiedzenie połączonych komisji ekonomiki, gospodarki komunalnej i kultury. Do pracy zasiadło 18 z 21 członków rady. Orzekli, że projekt parku kulturowego trzeba zdjąć z zaplanowanej na czwartek sesji.

- Nie chcemy go całkowicie porzucić, tylko przerobić i dopracować - zapewnia przewodniczący rady miasta Jerzy Zacharko. Zapowiada m.in. konsultacje z właścicielami kamienic przy Krupówkach. Liczy, że dzięki temu projekt parku jego autorstwa będzie akceptowany przez większą liczbę zakopiańczyków, niż obecnie. Szkopuł w tym, że ewentualne zmiany powodują, iż szansa, aby przepisy o parku kulturowym zaczęły obowiązywać przed wakacjami, maleją do zera.

- W Zakopanem nie ma radnego, który byłby przeciwny parkowi. To świetne narzędzie dla burmistrza, który dzięki niemu może wprowadzić porządek na Krupówkach, usunąć z nich nielegalny handel i szpecące reklamy - zapewnia Zacharko. Jak wyjaśnia, nie może jednak pozwolić, aby park został wprowadzany na chybcika. Jego zdaniem w projekcie, który przedstawił radnym burmistrz Majcher, jest wiele błędów i braków.

- Zasięgnęliśmy porad prof. Zbigniewa Myczkowskiego oraz Jerzego Gruszczyńskiego, speca od przestrzeni miejskiej z Zakopanego. Doradzili nam, by inaczej zabrać się do projektu - wyjaśnia Zacharko. - Zamierzamy chodzić do każdego właściciela kamienicy przy Krupówkach i rozmawiać z nim. Na takiej rozmowie ustalimy, co wolno wieszać na elewacji kamienicy, a czego nie. Myślę, że partnerska rozmowa przekona ludzi do pomysłu parku.
Przewodniczący rady i radni skupieni wokół niego uważają, że nie można całkowicie zabronić handlu "z ręki" na Krupówkach.

Jego zdaniem powinna być możliwość sprzedaży towarów... w bramach. Z Krupówek nie mogą też zniknąć karykaturzyści, mimowie (brudne niedźwiedzie zostaną wyproszone) i sprzedawcy obwarzanków.

- W końcu ktoś chce z nami rozmawiać - uważa Barbara Sterczyńska, mieszkanka Krupówek, która skupiła wokół siebie grupę ponad 250 osób protestujących przeciwko wprowadzeniu parku.

Nasza rozmowa

Ten park to szansa dla Zakopanego
Rozmowaz Agatą Wojtowicz, zakopiańską bizneswoman

- Jest Pani jedną z pierwszych osób, które zaczęły mówić o potrzebie wprowadzenia parku kulturowego na Krupówkach. Pani środowisko opracowało projekt tej uchwały. Teraz radni chcą go wrzucić do kosza.

- To przykre. Przewodniczący Zacharko mówi, że jest za parkiem, ale chce jego projekt zbudować od nowa, po swojemu... Wydaje mi się, że to tylko puste słowa. Jeśli teraz odrzucimy wypracowany projekt, to temat będzie spychany na bliżej nieokreślony termin. Robi się wszystko, by parku nie wprowadzić.

- Dlaczego tak się dzieje?

- Moim zdaniem, radni przeciwni parkowi prowadzą grę polityczną przed wyborami. Nie chcą parku, bo jego wprowadzenie nie podoba się pewnej grupie wyborców.

- Park kulturowy ma też sporo zwolenników...

- Dlatego ten projekt trzeba uchwalić teraz.