Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Partie chcą przegrać jak najmniejszym kosztem

Grzegorz Skowron
O tym się mówi. Bezpartyjni działacze już rozpoczęli kampanię wyborczą, a ugrupowania polityczne nie potrafią nawet pokazać swoich kandydatów na prezydenta miasta.

Platforma Obywatelska rozpaczliwie szuka tego, kto odważyłby się stanąć do boju z Jackiem Majchrowskim. Prawo i Sprawiedliwość sprawia wrażenie, jakby tej partii nie zależało w ogóle na tym, kto będzie jej kandydatem na prezydenta Krakowa.

Tymczasem miejscy aktywiści ogłaszają swoje plany walki o najważniejszy gabinet w mieście i próbują przekonywać wyborców do swoich programów.

Dlaczego partie już nie próbują przeciągnąć krakowian na swoją stronę? Czemu do tej pory nie pokazały liderów, którzy byliby alternatywą dla Jacka Majchrowskiego? I czy odkładanie rozpoczęcia kampanii wyborczej do jesieni nie będzie oznaczać, że jest już za późno na cokolwiek?

A warto przypomnieć, że kiedy w ubiegłym roku Grzegorz Lipiec obejmował kierownictwo w małopolskiej i krakowskiej PO, zapowiadał, że już na początku tego roku będzie wyłoniony kandydat na prezydenta miasta. Nie ma go do tej pory, bo ciągle były ważniejsze sprawy, a do tego nie było takich chętnych, którzy zrobiliby wrażenie na wyborcach. Wygląda na to, że Józef Lassota, były prezydent Krakowa, to ostatnia deska ratunku PO.

Byłby to kandydat na tyle poważny, że nie ośmieszyłby partii. Przegrana nie miałaby już znaczenia dla przyszłości politycznej obecnego posła, a może doszłoby nawet do niespodzianki i pokonania urzędującego prezydenta. Ten ostatni scenariusz jest mało prawdopodobny, choć 12 lat temu Józef Lassota też nie był faworytem. W pierwszej turze pokonał Jana Rokitę i Zbigniewa Ziobrę, a w drugiej minimalnie przegrał z Jackiem Maj­chrowskim.

PiS nie zapowiadał szybkiego pokazania swojego kandydata, ale wszystko wskazuje na to, że będzie on znany w ostatniej chwili. Coraz częściej mowa jest o Jarosławie Gowinie, ale wcale nie jest przesądzone, czy Jarosław Kaczyński na tyle mu zaufa, by dać mu szansę na rządy w drugim co do wielkości mieście w Polsce. A może prezes PiS – podobnie jak większość działaczy Platformy – nie wierzy, że można pokonać prof. Majchrow­skiego, a sprawa kandydata na prezydenta ma drugorzędne znaczenie.

Ewentualne zwycięstwo w Krakowie w tym roku nie będzie mieć żadnego znaczenia dla tego, czy takie uda się odnieść wyborach do Sejmu w 2015 roku. Może nawet zaszkodzić, gdyby okazało się, że kandydat PiS nie radzi sobie z rządzeniem w mieście.

W tym kontekście prezydent Majchrowski może być spokojny o reelekcję. Może nie jest już tak mocny jak przed wpadką z igrzyskami, może dziennikarze częściej go krytykują, ale nadal nie pojawił się kandydat, który osłabienie urzędującego prezydenta mógłby wykorzystać. Bo dwie największe partie bardziej myślą o tym, jak przegrać jak najmniejszym kosztem wyścig o prezydenturę pod Wawelem niż o tym, jak go wygrać.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski