Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Partyjny bój o władzę lub przetrwanie

Włodzimierz Knap
Polityka. Przywódcy z prawej i lewej strony sceny politycznej podejmują próby konsolidacji swoich obozów. Kierują się różną kalkulacją.

Zarówno lewica, jak prawica próbuje się zjednoczyć. Wczoraj Leszek Miller zawarł z Januszem Palikotem porozumienie, które, jak obaj zapewnili, ma jedynie służyć wyjaśnieniu afery taśmowej. Jarosław Kaczyński z kolei zapowiada, że za około 10 dni przedstawi pomysł na skonsolidowanie obozu prawicowego.

- Takie działania to owoc kalkulacji przywódców obu stron sceny politycznej - mówi prof. Marek Bankowicz, kierownik Katedry Współczesnych Systemów Politycznych UJ. - Dla Jarosława Kaczyńskiego celem jest zdobycie władzy, a liderzy pozostałych stronnictw prawicowych chcą w ten sposób uchronić się przed klęską - twierdzi profesor Bankowicz.

Ideologia i socjotechnika
Prof. Kazimierz Kik, wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Politycznych PAN, przekonuje, że jednoczenie się lewicy i prawicy jest posunięciem racjonalnym. Dorzuca jednak, że tylko w przypadku formacji prawicowych jest ruchem uzasadnionym pod względem ideowym i programowym.

W przypadku Millera i Palikota chodzi o zabieg czysto socjotechniczny, który - w jego ocenie - będzie daremny. Zdaniem prof. Andrzeja Rycharda, socjologa z PAN, nie można dziwić się zabiegom przywódców prawicy i lewicy.

- Kłopoty PO spowodowały, że politycy z pozostałych formacji, nie wyłączając PSL, poczuli wiatr w żaglach i w taki czy inny sposób, w tym przez zapowiedź konsolidacji, chcą maksymalnie osłabić Platformę i rząd - twierdzi prof. Rychard.

Wczoraj w Sejmie przy jednym stole zasiedli Miller z Palikotem, czyli ludzie, którzy przez kilka ostatnich lat nie szczędzili sobie słów pogardy. Obecnie, jak mówił szef SLD: - Ciężar gatunkowy afery podsłuchowej jest tak wielki, że wcześniejsze urazy i niesnaski przestają mieć znaczenie.

Miller wspólnie z przywódcą Twojego Ruchu przygotowuje wniosek o wotum nieufności dla szefów MSZ i MSW, Radosława Sikorskiego i Bartłomieja Sienkiewicza, oraz kilka w sprawie powołania komisji śledczej. Chcą też ujawnienia listy podsłuchiwanych i treści rozmów.

Wspólne listy
Prezes PiS ma natomiast przedstawić propozycję zbliżenia wewnątrz obozu prawicowego. Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS, zasugerował, że najpierw małe partie prawicowe, jak Solidarna Polska czy Polska Razem, mają się połączyć w tym Sejmie. Później pod swoje skrzydła, czyli na wspólne listy wyborcze wziąć je ma Jarosław Kaczyński. Jarosław Gowin, przywódca PR, nie kryje, że prowadzone są rozmowy, których "finałem ma być powstanie wspólnych list szerokiego obozu prawicowego w najbliższych wyborach parlamentarnych, a być może także w wyborach samorządowych".

Prof. Bankowicz podkreśla, że lewica jest w bardzo poważnym kryzysie, co pokazały wyniki wyborów do europarlamentu oraz najnowsze sondaże. SLD i TR mają w nich w sumie 12-13 proc. To oznacza, że tak niskich notowań lewica, jako całość, nigdy w dziejach III RP nie odnotowała. - Obecna sytuacja prowadzić może do totalnej marginalizacji SLD i Leszka Millera, a Januszowi Palikotowi i jego formacji grozi całkowite zniknięcie ze sceny politycznej - mówi prof. Bankowicz.

- Liderzy obu partii robią dziś dobrą minę do złej gry, starając się poprzez wspólne działania przekonać część wyborców, że "żyją" i mają się nieźle. W jego ocenie, ich porozumienie należy postrzegać jako swego rodzaju blef, próbę ratunku. Prof. Bankowicz nie wyklucza, że może dojść do powołania wspólnej listy wyborczej SLD, TR i polityków związanych z Aleksandrem Kwaśniewskim (np. Ryszard Kalisz), ale nie wróży takiemu manewrowi powodzenia. - Po prostu, SLD i TR mają różnych wyborców - podkreśla prof. Bankowicz.
Na ten sam aspekt kładzie nacisk prof. Kik. - Wyborcy SLD to w większości elektorat socjalny, światopoglądowo konserwatywny, a zwolenników Palikota można określić mianem lewicy obyczajowej. Łączy ich to, że i Miller, i Palikot są liberałami - mówi prof. Kik. Zwraca uwagę, że obaj grają, lecz w dużej mierze przeciw sobie.

Palikot liczy, że biologia usunie ze sceny politycznej Millera. Ten zaś jest przekonany, że łatwo rozprawi się z Palikotem, gdyż uważa się za znacznie lepszego polityka. Prof. Kik przekonuje, że współpraca SLD i TR jest pozbawiona perspektyw, a na przeszkodzie stoi jej także nikła wiarygodność czołowych polityków obu formacji.

Osłabić PO
Prof. Bankowicz sugeruje, że prezes PiS doszedł najpewniej do przekonania, że nawet tarapaty, w jakich znalazła się PO nie spowodują, iż jego formacja sama uzyska większość potrzebną do przejęcia rządów. Szuka więc głosów, które PiS straciło w wyniku odejścia lub wyrzucenia swoich byłych posłów, którzy założyli Solidarną Polskę.

- Nie wykluczam, że Jarosław Kaczyński przygarnie secesjonistów - mówi prof. Bankowicz. - Dzięki temu ma szanse pokazać, że nie jest mściwy, ale potrafi zachować się jak wielkoduszny ojciec. Dla Ziobry i Gowina to, czy prezes PiS wykona taki gest, czy nie, jest sprawą przetrwania.

Prof. Bankowicz ocenia, że Kaczyński, wykonując taki pojednawczy gest, mógłby politycznie zyskać. Ociepliłby swój wizerunek pokazując także, że w jego partii jest miejsce i na liberałów gospodarczych.

Prof. Kik zwraca uwagę, że zarówno sztuczna konsolidacja lewicy, jak i oparte na wspólnych fundamentach jednoczenie prawicy, prowadzą do osłabienia PO. A o to teraz najbardziej chodzi politykom, i z prawa, i z lewa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski