Budowano barykady, wywieszano flagi, śpiewano "Marsyliankę". Powstanie w dużej mierze miało piknikowy charakter. Bojownikom przyglądali się gapie, a chłopcy korzystając z upalnego lata kąpali się w Sekwanie.
Tego dnia do przedmieść stolicy dotarł niewielki oddział kpt. Dronne'a z 2. Dywizji Pancernej Wolnych Francuzów. Dronne miał tylko trzy czołgi Sherman i 11 transporterów i zamierzał się wycofać, ale po drodze napotkał dowódcę dywizji gen. Leclerca, który kazał mu nacierać i wkroczyć do Paryża.
Oddziałek Dronne'a poprowadzony przez członków résistance wjechał więc do miasta i dotarł do ratusza. Od głównej siedziby niemieckiego dowódcy Paryża gen. von Choltitza dzieliło go zaledwie kilkaset metrów. Następnego dnia do Dronne'a dołączyła reszta dywizji i wieczorem Paryż był wolny.
Wydarzenia te przedstawia w wydanej właśnie książce "Paryż wyzwolony" dwoje angielskich pisarzy Anthony Beevor i jego żona Artemis Cooper. Ich dzieło to barwnie napisana opowieść o tużpowojennych losach stolicy Francji, ludziach, którzy tam się pojawili, wydarzeniach, które przyciągały uwagę i atmosferze miasta.
Oto po dość monotonnych latach okupacji historia gwałtownie przyspieszyła. Szybki marsz aliantów z Normandii nad Sekwanę zaskoczył wszystkich, łącznie z nimi samymi, a wyzwolenie Paryża przebiegło całkiem łatwo. Mieszkańcy i oswobodziciele świętowali najpierw hucznie, później zaś wzięto się za porządki.
Chwytano i publicznie karano prawdziwych i domniemanych kolaborantów. Szczególnie chętnie znęcano się nad kobietami, które zadawały się z Niemcami uprawiając - jak to określano - kolaborację horyzontalną. Bito je, strzyżono do gołej skóry, a nawet zabijano. W amoku zemsty zdarzało się nieraz, że oskarżenie padło na osobę niewinną…
Do wyzwolonego Paryża zjechał tłum rozmaitych ludzi, wśród których byli alianccy oficerowie wywiadu, korespondenci prasowi i rozmaici poszukiwacze przygód. Brytyjscy oficerowie nosili czapki z czerwonymi otokami, przez co francuscy komuniści brali ich za wysłanników Armii Czerwonej i pozdrawiali znakiem uniesionej pięści. Wśród dziennikarzy brylował Ernest Hemingway, który stworzył niewielki oddział ochotników, na czele którego miał zamiar samodzielnie wyzwolić Paryż.
Z czasem miasto stało się wielkim garnizonem i węzłem przeładunkowym, co stworzyło niezwykłe wręcz warunki do defraudacji i kradzieży materiałów wojskowych. Niebawem powstało tam ogromne podziemie złożone z amerykańskich i brytyjskich dezerterów zajmujących się okradaniem magazynów i transportów. Równolegle toczyło się burzliwe życie kawiarniane i kabaretowe, bo Francuzi odreagowywali lata okupacji. To były barwne lata, a ta książka barwnie o nich opowiada.
A. Beevor, A. Cooper, "Paryż wyzwolony", Znak Horyzont, Kraków 2015
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?