Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paryż wolny i rozbawiony

Paweł Stachnik
Książka. 24 sierpnia 1944 r. od pięciu dni w okupowanym przez Niemców Paryżu trwało powstanie. Uzbrojone w broń ręczną grupki członków ruchu oporu, gaullistów i komunistów, ale także zwykłych mieszkańców, atakowały niemieckie pojazdy i obiekty.

Budowano barykady, wywieszano flagi, śpiewano "Marsyliankę". Powstanie w dużej mierze miało piknikowy charakter. Bojownikom przyglądali się gapie, a chłopcy korzystając z upalnego lata kąpali się w Sekwanie.

Tego dnia do przedmieść stolicy dotarł niewielki oddział kpt. Dronne'a z 2. Dywizji Pancernej Wolnych Francuzów. Dronne miał tylko trzy czołgi Sherman i 11 transporterów i zamierzał się wycofać, ale po drodze napotkał dowódcę dywizji gen. Leclerca, który kazał mu nacierać i wkroczyć do Paryża.

Oddziałek Dronne'a poprowadzony przez członków résistance wjechał więc do miasta i dotarł do ratusza. Od głównej siedziby niemieckiego dowódcy Paryża gen. von Choltitza dzieliło go zaledwie kilkaset metrów. Następnego dnia do Dronne'a dołączyła reszta dywizji i wieczorem Paryż był wolny.

Wydarzenia te przedstawia w wydanej właśnie książce "Paryż wyzwolony" dwoje angielskich pisarzy Anthony Beevor i jego żona Artemis Cooper. Ich dzieło to barwnie napisana opowieść o tużpowojennych losach stolicy Francji, ludziach, którzy tam się pojawili, wydarzeniach, które przyciągały uwagę i atmosferze miasta.

Oto po dość monotonnych latach okupacji historia gwałtownie przyspieszyła. Szybki marsz aliantów z Normandii nad Sekwanę zaskoczył wszystkich, łącznie z nimi samymi, a wyzwolenie Paryża przebiegło całkiem łatwo. Mieszkańcy i oswobodziciele świętowali najpierw hucznie, później zaś wzięto się za porządki.

Chwytano i publicznie karano prawdziwych i domniemanych kolaborantów. Szczególnie chętnie znęcano się nad kobietami, które zadawały się z Niemcami uprawiając - jak to określano - kolaborację horyzontalną. Bito je, strzyżono do gołej skóry, a nawet zabijano. W amoku zemsty zdarzało się nieraz, że oskarżenie padło na osobę niewinną…

Do wyzwolonego Paryża zjechał tłum rozmaitych ludzi, wśród których byli alianccy oficerowie wywiadu, korespondenci prasowi i rozmaici poszukiwacze przygód. Brytyjscy oficerowie nosili czapki z czerwonymi otokami, przez co francuscy komuniści brali ich za wysłanników Armii Czerwonej i pozdrawiali znakiem uniesionej pięści. Wśród dziennikarzy brylował Ernest Hemingway, który stworzył niewielki oddział ochotników, na czele którego miał zamiar samodzielnie wyzwolić Paryż.

Z czasem miasto stało się wielkim garnizonem i węzłem przeładunkowym, co stworzyło niezwykłe wręcz warunki do defraudacji i kradzieży materiałów wojskowych. Niebawem powstało tam ogromne podziemie złożone z amerykańskich i brytyjskich dezerterów zajmujących się okradaniem magazynów i transportów. Równolegle toczyło się burzliwe życie kawiarniane i kabaretowe, bo Francuzi odreagowywali lata okupacji. To były barwne lata, a ta książka barwnie o nich opowiada.

A. Beevor, A. Cooper, "Paryż wyzwolony", Znak Horyzont, Kraków 2015

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski