Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paryż wraca…

Redakcja
Po pewnej nieobecności znowu w Paryżu! Przywołała mnie sesja zorganizowana przez Instytut Historyczno-Literacki, czyli przez Bibliotekę Polską (na Wyspie).

Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Tłumacząc na nasze krótkie węzłowate: "Sytuacja opozycyjnej kultury polskiej w latach 1945–80 (literatura, plastyka, teatr)”. Znakomite międzynarodowe grono zjawiło się z rozmaitych ośrodków (Paryż, Nancy, Rzym, Lille, Warszawa). Z Krakowa prof. Marta Wyka z UJ, prof. Jarzębski (nadesłał tekst) z wystąpieniem o Grupie Krakowskiej, krytyk sztuki Krystyna Czerni, ja z szyldem: "Piwnica pod Baranami, lata 60. i 70. Gra o jaką stawkę?”.

W sali wypełnionej kompletami publiczności obradowano i dyskutowano dwa dni, a na zakończenie moja przy fortepianie tzw. prezentacja artystyczna wzbudziła odbiór, jak za najlepszych tamtych piwnicznych lat… Kropka. Zostało trochę czasu na Paryż.

W pewnym sensie Paryż trochę jak Kraków. Tak samo niezmienny. Ściślej – niezmieniający się. Zabudowany, skomponowany, wypełniony szczelnie jak zamknięte już dzieło sztuki. Ot, czasem nowinka, jakaś piramida, szczegół uzupełniający, inna aranżacja, technologia (zamiast ludzi w kasach – automaty, linie metra też już niektóre automatyczne). Paryż – kompozycja już zamknięta? Niezmiennie imponuje, "powala”, rozczula, ujmuje, morduje, podpowiada… Nam, przybywającym tu i odmienionym. W rozumieniu świata i samych siebie. Z odmienionymi, bo dzisiejszymi ambicjami, emocjami. Z aktualną wiedzą i nadziejami dzisiejszymi... I tu, na tym nieodmienionym tle, szukamy dawnych siebie. Tych, z którymi kiedyś i tu "balowało się”. Dzieliło się kawałek tamtej rzeczywistości… Oszołomieni znów historycznym splendorem, bogactwem, urodą szykiem Miasta. Jego niezmienną dynamiką. Tym dotkliwiej odczuwamy "żniwo czasu”. To nasze z czasem przemykanie. Jak podpowiada najpiękniejsza wciąż dla mnie piosenka francuska (Leo Ferre): "Avec le temps”… Z czasem, z czasem…

Z czasu więc, jaki mi w sumie tym razem pozostał, nie poświęciłem czterech godzin na kolejkę po bilety do Grand Palais. Gdzie cały Paryż tłoczy się, aby obejrzeć najbardziej modną tu właśnie wystawę amerykańskiego artysty malarza Hoppera. Z Saint Germain, skręciłem do Opactwa Cluny, aby po latach remontów i mego pecha do tego miejsca, wejść i stanąć wobec skarbów tutejszych. Aby w tych historycznych, od rzymskich czasów, miejscach, zobaczyć skarby francuskiego średniowiecza. Wiedziałem, czytałem o tych zbiorach. Ale to bezpośrednie zetknięcie się choćby z trudnym do opisania dziełem – cyklem piętnastowiecznych tkanin, znanych pod nazwą "Dama z jednorożcem”, coś w człowieku naprawdę porusza. Bo słowo zachwyt, to powierzchowne określenie. Wzruszenie, olśnienie nie tylko arcydziełem. Lecz ukazanym (poprzez nie) rozumieniem świata, człowieka tamtego czasu. I oczywista refleksja – na jakiej powierzchni spraw obracamy się dziś? My, gospodarze naszych czasów? Jeszcze i zdążyłem do Musée Orsay, wpaść na "Modę w Impresjonizmie”. Malarstwo pierwszej klasy, to jasne, ale i zachowane autentyki – ubrania, utensylia, rekwizyty. Plus sama sztuka ekspozycji. Wystawa, jak najlepszej klasy szampan. Francuski.

Jeszcze jedna konfrontacja z rzeczywistością naszą. 11 listopada znalazłem się w ambasadzie polskiej. Wiele słyszałem, ale, nie ukrywam, osłupiałem. Mówią, że nie tylko w Paryżu, ale to w ogóle najpiękniejsza rezydencja dyplomatyczna na świecie. Jak to się udało, w latach dwudziestych ambasadorowi Chłapowskiemu, w zamian za posiadłość i grunta potrzebne do budowy pawilonu pod Światową Wystawę, uzyskać ten obiekt? Pałac de Monaco. Zamek Królewski w Warszawie w porównaniu ze splendorem tej rezydencji wydaje się nieledwie mizernym barakiem!

W ciągu niespełna trzech godzin niebieska cicho mknąca strzała przeniosła mnie przez cały kraj, na południe. TGV – francuskie linie pociągów ekspresowych. Mon Dieu… czyli jak to śpiewała Piaf – "Boże mój”… Po odryglowaniu drzwi, na peronie w Aix (stolicy Prowansji) ogarnęło mnie ciepłe powietrze. Dookoła kolory jesieni, przymglony błękit tutejszego listopada, zieleń trawy i palmy…

Ale o tym, co tu dalej, w następnej "poczcie prowansalskiej”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski