Malowanie daje mi siłę do życia i wiele radości
Wiele kobiet popada wówczas w depresję, tracąc sens i radość życia. To ciężka choroba, powodująca cierpienia psychiczne. Co może przed nią uchronić, dać szansę na równowagę psychiczną, lepsze samopoczucie i odzyskanie życiowej energii?
Ewa znalazła sposób
Pani Ewa Pańpuch tryska energią i humorem. Tyle w niej pasji, fantastycznych pomysłów, radości. A był czas, gdy jej życie zaczęło tracić jasne barwy - kiedy przestała pracować zawodowo, a dzieci wyprowadziły się z domu. Ale nie chce o tym rozmawiać, zaprasza do oglądania obrazów.
Na ścianach jej mieszkania wiszą obrazy krewnych i znajomych. Są wśród nich płótna ojca. Był prawnikiem, zaczął malować, tak jak ona, dopiero wtedy, gdy praca zawodowa przestała go absorbować. Ileż w jego malarstwie ekspresji, energii, rozmachu, radości malowania. W innym pokoju wisi obraz jej syna Marcina, architekta, który w Londynie odnosi pierwsze zawodowe sukcesy. Gdzieś z kąta salonu słoneczniki emanują słonecznym ciepłem. To obraz Ewy.
Najwięcej obrazów powiesiła w sypialni. Gdy się budzi, jej wzrok pada na górskie krajobrazy zatrzymane na płótnie. Patrząc na nie nabiera sił i ochoty do życia na nowy dzień. - Kolory zależą od nastroju - wyjaśnia.
Artystyczne przebudzenie
Sama niedawno wzięła do ręki pędzel. Jej malarstwo zaczęło się od... Filharmonii Krakowskiej. Przesłała na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jeden ze swoich pierwszych obrazów. Nabywca zatelefonował i poprosił o pokazanie innych płócien. Nie miała już wątpliwości, że malować warto. Zaproszono ją, jak innych darczyńców, do Filharmonii Krakowskiej na koncert. I to był właśnie przełom, rozbudzenie jej artystycznej duszy. - Dyrygent, Tomasz Bugaj, wspaniale prowadził ten koncert, dyrygował z gracją, dostojeństwem, a zarazem z pasją. Pomyślałam, że skoro, dzięki mojemu obrazowi, jestem na takim koncercie honorowym gościem, to widocznie coś potrafię.
Z pasją rzuciła się do malowania. Chciała na płótno przenieść piękno krajobrazów, kwiatów. Uczyła się sztuki malarstwa głównie z książek, analizując obrazy innych i dopracowywała ciągle swoje płótna, by nabierały głębi, perspektywy, ekspresji.
Nawiązała kontakt z Krakowskim Towarzystwem Muzycznym, które szukało sponsorów, by podtrzymać swoją działalność i ponadwiekowe tradycje. Podczas imprezy plastyczno-muzycznej "Malarstwo i rysunek w oprawie muzycznej" w siedzibie towarzystwa przy placu Na Groblach wystawiła 40 płócien i 18 rysunków
- kwiaty, pejzaże, głównie z Lanckorony, Witowa, Kazimierza nad Wisłą.
- Malowanie daje mi siłę do życia i wiele radości. Odkąd maluję, jestem pogodniejsza. Mąż pomaga mi w spełnieniu moich artystycznych planów. Zamierzam w przyszłym roku zorganizować warsztaty malarskie w plenerze. Tyle mam do zrobienia... KRYSTYNA ROŻNOWSKA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?